Kiedy spakowałam swoje rzeczy do dwóch walizek, Nagle do
pokoju przyszła Anastazja. Podeszła i swoim wzrokiem mówiącym ,, Zabije
ciebie’’ uśmiechała się do mnie.
-No Anabell nareszcie się ciebie pozbywam i nie zobaczę do
końca życia.
Nic się nie odzywałam, zabrałam walizki i wyszłam z domu.
Podeszłam do samochodu i wsadziłam walizki do bagażnika. Potem usiadłam po
stronie pasażera. Ciotka mi powiedziała, że podróż będzie trwać dwie godziny do
Akademii. Podczas podróży słuchałam muzyki i zasnęłam.
*Dwie godziny później.*
Zostałam obudzona przez ciotkę, która powiedziała, że
jesteśmy na miejscu. Wyszłam z auta i się rozciągnęłam. Podeszłam do bagażnika
by zabrać walizkę. Kiedy wyjęłam swój bagaż poszłam do gabinetu właściciela i się
przedstawiłam. Otrzymałam kluczyki do pokoju i tam się udałam. Kiedy otworzyłam
drzwi ujrzałam trzech chłopaków. Nie byłam zadowolona, że mam z nimi pokój.
Ominęłam jakoś by żaden z nich mnie nie zauważył, lecz jeden niestety spojrzał
na mnie.
- O nowa lokatorka? Jak się zwiesz?
- Anabell…
- Jestem William, ten po mojej prawej stronie to Haden, a po
lewej Leo.
Wypakowałam swoje rzeczy i ułożyłam je. Po chwili wyszłam z
pokoju i poszłam do stajni. Kiedy tam doszłam ujrzałam piękną klacz maści kary.
Podeszłam troszkę do boksu konia. Mogła wtedy rozpoznać rasę, a była to rasa
fryzyjska. Czułam czyjąś obecność, lecz nie wiedziałam dokładnie czyją.
Spojrzałam dookoła i niestety nikogo nie widziałam.
- Może mi się przewidziało…
<Ktoś? :> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)