sobota, 10 grudnia 2016

Od Cavana C.D Anabell

- Jednak chyba nie - odparłem widząc jak dziewczyna patrzy zdezorientowana dookoła nie mogą mnie ujrzeć. Wyszedłem z cienia i stanąłem obok niej.
Dziewczyna widząc mnie wzdrygnęła się lekko.
- Wybacz, nie zauważyłam Cię - odparła cicho, jakby ze strachem.
- Nic nie szkodzi.
Jednak dziewczyna więcej się nie odezwała. Głaskała Rosę w ciszy, nie odzywając się do mnie w ogóle.
Co z tymi ludźmi jest nie tak? Wszyscy nic nie mówią? Była prawie taką niemową, jak Arthur, co trzeba przyznać było dość wybitnym osiągnięciem. Arthur prawie nic nie mówił. Od kiedy go poznałem powiedział do mnie tylko kilka zdań. A może to normalne?
- Będziesz jeździła? - zapytałem widząc jak przez ostatnie parę minut przyglądała się klaczy, jednak nie trudziła się z niczym innym. Po prostu stała i się przyglądała, co jakiś czas tylko wyciągała rękę w kierunku klaczy, ale nic innego poza tym nie robiła.
Pokręciła przecząco głową, jednak nic nie mówiła. Czy ja trafiam tutaj tylko na niemowy? Jestem... jakby to powiedzieć... Spragniony towarzystwa. Prawie nikogo tu nie znam. Z paroma osobami tylko rozmawiałem. Ale może niedługo to się zmieni?
Staliśmy tak jakieś czas w okrutnej ciszy. Nikt się z nas nie odzywał, jednak wyczułem, że dziewczyna nie ma ochoty za bardzo na moje towarzystwo. Także postanowiłem trochę pojeździć. Osiodłałem Laydy, oczywiście nie obyło się też bez czyszczenia, po czym poszedłem trochę pojeździć.
Ćwiczyłem jakąś godzinę. Klacz bardzo dobrze się sprawowała. I do tego była bardzo grzeczna, co po doświadczeniach z innymi końmi - wariatami, było dla mnie miłą odmianą. Ćwiczyłem skoki, co szło jej bardzo dobrze. Skakała metrówki, ale postanowiłem ją już zostawić w spokoju. Bardzo dobrze mi się z nią współpracowało.
Po tej godzinie postanowiłem wrócić już do stajni i rozsiodłać klacz, która wydawała się bardzo szczęśliwa, ze względu na czas, który jej poświęciłem. Szybko rozsiodłałem klacz, ale przy wychodzeniu z boksu przewróciłem się i upadłem, jednak szybko wstałem, mając nadzieję, że nikt mnie nie widział, kiedy się przewróciłem, ponieważ mieliby polewkę z tego, że jestem taką niezdarą.
Jednak myliłem się. Z boku stała dziewczyna. Ta sama z którą wcześniej rozmawiałem. No dobra... Tego nie można było nazwać rozmową. Czyli jednak ktoś mnie widział. Oby nie rozpowiedziała tego po całej akademii. No dobra przesadzam, ale nienawidzę wpadek. Zwłaszcza takich.

<Anabell? Wybacz, że takie krótkie, ale wena mnie opuszcza...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)