poniedziałek, 19 grudnia 2016

Od Daniela C.D Aevy

Musiałem to przemyśleć, po tym jak odeszła myślałem nad jej słowami. „Nikt nie ma prawa osądzać innych. Nikt nie jest BOGIEM! Kto życia nie ceni, nie wart go. Prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka. Masz prawo nienawidzić, kochać, ale nie masz prawa zabijać”. Delikatne te słowa przemówiły mi do rozsądku, ale czy to cokolwiek da? Postanowiłem do niej pójść, lecz nie zastałem jej na swoim miejscu z wilczycą. Zauważyłem jej włosy prześwitujące przez konary drzew. Jej wilczyca zaczęła warczeć a ja trochę się wycofywać.
-Przepraszam.- powiedziałem, gdy wychyliła głowę.
-Nie mnie przepraszaj… Thomasa i Esmę.- powiedziała.
We mnie się zagotowało, mam go przepraszać. Widocznie zauważyła, że mam coś na twarzy i odpowiedziała szybko.
-Musisz, to ty to zrobiłeś. On teraz walczy o życie…- powiedziała.
Trudno było mi ocenić, na ile zawiniłem. Moja dusza nie czuła nic. Współczucia, ale gdzieś w głębi pojawiała się iskierka nadziei. Przybliżyłem się do niej a z daleka usłyszałem ujadanie Max’a.
-O nie, nie, nie NIE!- zadarłem się i odwróciłem się w stronę bagien.- Mój pies!
Pobiegłem a za mną Aeva. Jej wilczyca biegła przed nami. Dostrzegłem rudą kitę mojego kochanego owczarka, szamotał się, coś musiało się stać.
-Co się dzieje?- zapytała zdezorientowana dziewczyna.
Popatrzyłem na nią z litością i prychnąłem.- A co ma się dziać?- zapytałem pogardliwie.

 
Mój Max zagryzał jakiegoś innego psa. Wilczyca Aevy podbiegła do nich i zaczęła się szamotać.
-Sahar!- wrzasnęła Aeva i już miała podbiec.
-Zostaw, i choć. One zaraz skończą. – powiedziałem obojętnie.
Zagarnąłem ją ramieniem i poprowadziłem. Obok mnie przeleciały dwa psy. Max i tamten drugi. Obejrzałem się i zobaczyłem kulejącą Sahar.
-Aeva…- powiedziałem odwracając ją.
Dziewczyna spojrzała na suczkę z współczuciem i podbiegła do niej.
-Chodź do weterynarza, Zabiorę i Maksa.- powiedziałem zabierając Sahar na ramiona.
Dziewczyna popatrzyła na mnie a później na Sahar. Następnie podbiegł do mnie Maks i pokazałem mu by pobiegł do lasu. Wykonał polecenie.
****PO KILKU GODZINACH*****
Aeva zasnęła, czekaliśmy na wyniki badań krwi, tamten pies miał wściekliznę. Aeva obudziła się. W tym czasie przemyślałem wszystko. Spojrzała na mnie. Ja delikatnie przysunąłem się do niej. Chwyciłem jej podbródek i pocałowałem ją.

<Aeva? No poniosło Daniela >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)