Czekałem przed gabinetem a następnie zaglądnąłem przez drzwi. Od razu spotkał mnie wrzask dwóch żurawi, ale co tam. Napatrzyłem się po czym sobie poszedłem. Trochę pojeździmy sobie na innych koniach. Wziąłem klacz Somersby i osiodłałem klacz. Zasiadłem na niej dumnie po czym pojechałem na ujeżdżalnię. Szybko załapałem jej rytm i trochę poskakaliśmy. Po chwili zjawiła się naburmuszona Lila, która zmierzyła mnie wzrokiem po czym dodała.
-Szkoda, że nie zostałeś. Pielęgniarka miała Ci wygarnąć. –powiedziała złośliwie.
Od prychnąłem i zsiadłem z klaczy.
-Pozwól, że Ci coś wyjaśnię.- rzekłem krótko- Sama mnie stamtąd wygoniłaś… Więc poszedłem…- odrzekłem po czym uśmiechnąłem się.
-Och… Nienawidzę facetów!- burknęła Lila pod nosem.
Reszta dnia mijała mi podobnie jak każda inna. Obiad, jazda, pokój, prysznic, jazda, kolacja, jazda, sen.
*****************************
Rano przeciągnąłem się i zauważyłem tylko Edwarda, Alex i pielęgniarkę. Coś tam ględzili a ja im tylko przeszkadzałem.
-Wybaczcie mi, ale ja tu próbuję spać…- burczałem.
Od razu spadł na mnie gniewny wzrok pielęgniarki i Edwarda. Przewróciłem się na drugi bok i włożyłem słuchawki do uszu. Nagle poczułem szturchnięcie w bok.
-Pomożesz mi?- usłyszałem znajomy głos.
-O! Panna White raczyła zaszczycić mnie swoją obecnością!
<Lila, moja wena nie żyje. Daniel jest dziwny, a Esma pozdrawia xd>
-Szkoda, że nie zostałeś. Pielęgniarka miała Ci wygarnąć. –powiedziała złośliwie.
Od prychnąłem i zsiadłem z klaczy.
-Pozwól, że Ci coś wyjaśnię.- rzekłem krótko- Sama mnie stamtąd wygoniłaś… Więc poszedłem…- odrzekłem po czym uśmiechnąłem się.
-Och… Nienawidzę facetów!- burknęła Lila pod nosem.
Reszta dnia mijała mi podobnie jak każda inna. Obiad, jazda, pokój, prysznic, jazda, kolacja, jazda, sen.
*****************************
Rano przeciągnąłem się i zauważyłem tylko Edwarda, Alex i pielęgniarkę. Coś tam ględzili a ja im tylko przeszkadzałem.
-Wybaczcie mi, ale ja tu próbuję spać…- burczałem.
Od razu spadł na mnie gniewny wzrok pielęgniarki i Edwarda. Przewróciłem się na drugi bok i włożyłem słuchawki do uszu. Nagle poczułem szturchnięcie w bok.
-Pomożesz mi?- usłyszałem znajomy głos.
-O! Panna White raczyła zaszczycić mnie swoją obecnością!
<Lila, moja wena nie żyje. Daniel jest dziwny, a Esma pozdrawia xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)