- Wstawaj leniwcu! - szturchnąłem ją w ramię. - Śniadania ci nie przyniosę do łóżka, nie jesteś jeszcze na tak wysokim stanowisku w hierarchii stadnej!
Dziewczyna odwróciła głowę w moją stronę, unosząc pytająco brew.
- Nie jesteśmy na padoku kolego. - wymruczała tym razem w poduszkę. Westchnąłem tylko i ostatni raz popchnąłem ją lekko butem.
- Idę po panią pielęgniarkę więc nawet nie próbuj wyskakiwać przez okno. - mówiąc to otworzyłem drzwi i ostatni raz zmierzyłem ją ostrzegawczym spojrzeniem.
- Ani mi się śni. - mruknęła uśmiechając się chytrze. Szybko znalazłem osiwiałą staruszkę która wkręciła się właśnie w rozmowę z jedną z kucharek. Odkaszlnąłem cicho by zwrócić na siebie uwagę i choć babcie zmierzyły mnie wzrokiem w stylu: "Boże, znowu te szczeniaki czegoś chcą", nie zraziłem się. No, może troszkę.
- Moja ... - przerwałem na chwilę, nie bardzo wiedząc kim nazwać Alex. W końcu wybrałem najprostszą wersję, choć nie byłem do końca pewny czy nie jest kimś ... więcej. - ...przyjaciółka, dostała gorączki. Mogłaby pani... iść jej pomóc?
Stłumiłem palnięcie "Mogłaby pani ruszyć swój szanowny tyłek i zacząć wykonywać to za co ci płacą", ale przecież ta biedna staruszka niczym nie zawiniła. Jeszcze.
Pielęgniarka westchnęła teatralnie i wstała.
- No dobrze kochaneczku. - jęknęła i ruszyła za mną. - Jak ostatni raz przed emeryturą kogoś wyleczę to krzywda się nie stanie.
I faktycznie miała przyjść nowa pielęgniarka, pani Nel Polk, ale w chwili obecnej jakoś jej nie widziałem. W sumie nie interesowało mnie specjalnie kto będzie nas leczył, byle nie musiałbym robić tego sam.
Zaprowadziłem pielęgniarkę do naszego pokoju w którym Alex wciąż leżała z twarzą w poduszce. Staruszka zacmokała z niezadowoleniem i gdy dziewczyna podniosła się do pionu - przy okazji obrzucając mnie morderczym spojrzeniem - położyła pomarszczoną rękę na jej czole.
- No, Alexandrówno żeś się załatwiła. - mruknęła. - Jakoś ostatnio moją stałą klientką jesteś. Musisz posiedzieć sobie ten jeden dzień w łóżku.
- Dobrze, proszę pani. - powiedziała Alex a kiedy pielęgniarka wyszła podniosła na mnie palec. - I co mądralo? "Wstawaj leniwcu, robota czeka" - to ostatnie zaczęła udawać "moim" tonem. Przewróciłem oczami i pokazałem jej język, niczym cofnięty do lat przedszkolnych.
- Ależ wybacz księżniczko, już lecę by przynieść ci twoje wykwintne śniadanie. - ukłoniłem się i otworzyłem drzwi.
<Alex? xd Wybacz, chyba mi się nudziło >u>>
Dziewczyna odwróciła głowę w moją stronę, unosząc pytająco brew.
- Nie jesteśmy na padoku kolego. - wymruczała tym razem w poduszkę. Westchnąłem tylko i ostatni raz popchnąłem ją lekko butem.
- Idę po panią pielęgniarkę więc nawet nie próbuj wyskakiwać przez okno. - mówiąc to otworzyłem drzwi i ostatni raz zmierzyłem ją ostrzegawczym spojrzeniem.
- Ani mi się śni. - mruknęła uśmiechając się chytrze. Szybko znalazłem osiwiałą staruszkę która wkręciła się właśnie w rozmowę z jedną z kucharek. Odkaszlnąłem cicho by zwrócić na siebie uwagę i choć babcie zmierzyły mnie wzrokiem w stylu: "Boże, znowu te szczeniaki czegoś chcą", nie zraziłem się. No, może troszkę.
- Moja ... - przerwałem na chwilę, nie bardzo wiedząc kim nazwać Alex. W końcu wybrałem najprostszą wersję, choć nie byłem do końca pewny czy nie jest kimś ... więcej. - ...przyjaciółka, dostała gorączki. Mogłaby pani... iść jej pomóc?
Stłumiłem palnięcie "Mogłaby pani ruszyć swój szanowny tyłek i zacząć wykonywać to za co ci płacą", ale przecież ta biedna staruszka niczym nie zawiniła. Jeszcze.
Pielęgniarka westchnęła teatralnie i wstała.
- No dobrze kochaneczku. - jęknęła i ruszyła za mną. - Jak ostatni raz przed emeryturą kogoś wyleczę to krzywda się nie stanie.
I faktycznie miała przyjść nowa pielęgniarka, pani Nel Polk, ale w chwili obecnej jakoś jej nie widziałem. W sumie nie interesowało mnie specjalnie kto będzie nas leczył, byle nie musiałbym robić tego sam.
Zaprowadziłem pielęgniarkę do naszego pokoju w którym Alex wciąż leżała z twarzą w poduszce. Staruszka zacmokała z niezadowoleniem i gdy dziewczyna podniosła się do pionu - przy okazji obrzucając mnie morderczym spojrzeniem - położyła pomarszczoną rękę na jej czole.
- No, Alexandrówno żeś się załatwiła. - mruknęła. - Jakoś ostatnio moją stałą klientką jesteś. Musisz posiedzieć sobie ten jeden dzień w łóżku.
- Dobrze, proszę pani. - powiedziała Alex a kiedy pielęgniarka wyszła podniosła na mnie palec. - I co mądralo? "Wstawaj leniwcu, robota czeka" - to ostatnie zaczęła udawać "moim" tonem. Przewróciłem oczami i pokazałem jej język, niczym cofnięty do lat przedszkolnych.
- Ależ wybacz księżniczko, już lecę by przynieść ci twoje wykwintne śniadanie. - ukłoniłem się i otworzyłem drzwi.
<Alex? xd Wybacz, chyba mi się nudziło >u>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)