Moje oczy spoczęły na jej butach. Prychnęłam i chwyciłam jej wailzkę.
-No szybciej. Później oporządzisz moją klacz. – powiedziała dziewczyna z zadartym nosem.
Po kilku sekundach miałam jej dość. Myślałam co mam zrobić. Może poszczuje ją Draciem. Później pomyślę. Dziewczyna co chwilę coś mi burczała. Moje czyny były jasne.
-No, Lydia, widzisz tamte wzgórza?- zapytałam i wskazałam palcem ścianę.
-Nic tam nie ma.- powiedziała.
Ja to wykorzystałam i popchnęłam ją do przodu. Padła na błoto i jej miną odczytałam, że zaraz dostanę niezły wycisk.
-Teraz wyglądasz dużo lepiej. –powiedziałam.
Dziewczyna łypnęła na mnie swoim okiem. Już miała coś mi odpyskować, ale ponagliłam ją.
-Szybciej. Jeszcze cały dzień przed tobą.- powiedziałam i zobaczyłam nadchodzącego Thomas’a.
-Zaraz przyjdę,- powiedziałam i ruszyłam w stronę chłopaka.
Lydia patrzyła za mną. Ja za to byłam szczęśliwa, że go widzę.
-Cześć.- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
Jakoś teraz nie interesowało mnie, że nie jest moim chłopakiem. Dałam mu buziaka i już.On uśmiechnął się a ja delikatnie odwzajemniłam jego gest.
-Jak u ciebie?- zapytał.
-Dobrze, ale oprowadzam rozpieszczoną pannice.- powiedziałam.
-Ach, to ta za tobą ma się rozumieć?- zapytał i uśmiechnął się lekko.
-Tak, muszę iść bo zaraz się na mnie wścieknie.- poszłam i lekko odetchnęłam.
Dziewczyna patrzyła na mnie i chyba już wiem co chciała mi wtedy powiedzieć.
- Ja muszę się wykąpać! Już do mojego pokoju!- wrzasnęła.
Zaprowadziłam ją do pokoju. Ona umyła się i wyszła nadąsana.
-No, już? Zaraz jest jazda!- burknęłam, gdy dziewczyna zaczęła grzebać w walizie.
Byłam wnerwiona. Myła się całą godzinę!
-Już. –powiedziała i poszła do toalety.
Następne 30 minut siedziała tam i ubierała się. Gdy wyszła wyglądała bardziej śmiesznie niż modnie. Wyszłysmy z jej pokoju w ciszy. Powędrowałyśmy do stajni gdzie czekała oporządzona klacz Lydii i mój Dracul.
-To twoje bydle? Ja to lepszego konia widziałam w oborze.- powiedziała na widok Draculi.
Moje oczy zapłonęły. Z uszu niemal poszedł ogień. Miarka się przebrała.
-Stój pysk!- wrzasnęłam.
Dziewczyna zamknęła otwór gębowy i cos tam mamrotała. Wsiadłam na ogiera i kazałam jej zrobić to samo. Wsiadła i wjechała na maneż.
-Rozgrzejemy się trochę.- burknęłam.
Ruszyłyśmy kłusem. Następnie kilka wolt i drągi. A teraz niskie cavaletti. Konie były już wprawione i zaczęłyśmy galopować. Najpierw niższe przeszkody. Pierwsza skakała Lydia. Drągi były na wysokości 140, więc dla jej konia nie było to trudne ani też łatwe. Następnie ja skoczyłam. Mój Dracul przeskoczył to szybko i zgrabnie.
<Lydia? Sorry, Esma ma charakterek xd>
-No szybciej. Później oporządzisz moją klacz. – powiedziała dziewczyna z zadartym nosem.
Po kilku sekundach miałam jej dość. Myślałam co mam zrobić. Może poszczuje ją Draciem. Później pomyślę. Dziewczyna co chwilę coś mi burczała. Moje czyny były jasne.
-No, Lydia, widzisz tamte wzgórza?- zapytałam i wskazałam palcem ścianę.
-Nic tam nie ma.- powiedziała.
Ja to wykorzystałam i popchnęłam ją do przodu. Padła na błoto i jej miną odczytałam, że zaraz dostanę niezły wycisk.
-Teraz wyglądasz dużo lepiej. –powiedziałam.
Dziewczyna łypnęła na mnie swoim okiem. Już miała coś mi odpyskować, ale ponagliłam ją.
-Szybciej. Jeszcze cały dzień przed tobą.- powiedziałam i zobaczyłam nadchodzącego Thomas’a.
-Zaraz przyjdę,- powiedziałam i ruszyłam w stronę chłopaka.
Lydia patrzyła za mną. Ja za to byłam szczęśliwa, że go widzę.
-Cześć.- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
Jakoś teraz nie interesowało mnie, że nie jest moim chłopakiem. Dałam mu buziaka i już.On uśmiechnął się a ja delikatnie odwzajemniłam jego gest.
-Jak u ciebie?- zapytał.
-Dobrze, ale oprowadzam rozpieszczoną pannice.- powiedziałam.
-Ach, to ta za tobą ma się rozumieć?- zapytał i uśmiechnął się lekko.
-Tak, muszę iść bo zaraz się na mnie wścieknie.- poszłam i lekko odetchnęłam.
Dziewczyna patrzyła na mnie i chyba już wiem co chciała mi wtedy powiedzieć.
- Ja muszę się wykąpać! Już do mojego pokoju!- wrzasnęła.
Zaprowadziłam ją do pokoju. Ona umyła się i wyszła nadąsana.
-No, już? Zaraz jest jazda!- burknęłam, gdy dziewczyna zaczęła grzebać w walizie.
Byłam wnerwiona. Myła się całą godzinę!
-Już. –powiedziała i poszła do toalety.
Następne 30 minut siedziała tam i ubierała się. Gdy wyszła wyglądała bardziej śmiesznie niż modnie. Wyszłysmy z jej pokoju w ciszy. Powędrowałyśmy do stajni gdzie czekała oporządzona klacz Lydii i mój Dracul.
-To twoje bydle? Ja to lepszego konia widziałam w oborze.- powiedziała na widok Draculi.
Moje oczy zapłonęły. Z uszu niemal poszedł ogień. Miarka się przebrała.
-Stój pysk!- wrzasnęłam.
Dziewczyna zamknęła otwór gębowy i cos tam mamrotała. Wsiadłam na ogiera i kazałam jej zrobić to samo. Wsiadła i wjechała na maneż.
-Rozgrzejemy się trochę.- burknęłam.
Ruszyłyśmy kłusem. Następnie kilka wolt i drągi. A teraz niskie cavaletti. Konie były już wprawione i zaczęłyśmy galopować. Najpierw niższe przeszkody. Pierwsza skakała Lydia. Drągi były na wysokości 140, więc dla jej konia nie było to trudne ani też łatwe. Następnie ja skoczyłam. Mój Dracul przeskoczył to szybko i zgrabnie.
<Lydia? Sorry, Esma ma charakterek xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)