Byłam na niego bardzo napalona. Pragnęłam go niesamowicie. Kiedy ciotka
wyszła w końcu byliśmy sami. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Już byłam
cała mokra i ogromnie podniecona kiedy wszystko się zepsuło. Okazało
się, że Ryan nie ma gumek, a do najbliższego sklepu było 30km. Nie
mieliśmy czasu żeby jechać bo za godzinę miał odbyć się umówiony obiad
na ranchu.
Byłam bardzo zawiedziona, ale wiedziałam, że jeszcze będziemy mieli
chwilę czasu dla siebie, jak nie tutaj to w akademii, poza tym mam tylko
osiemnaście lat, nie mam zamiaru spieprzyć sobie życia i zostać matką.
Zabawiliśmy się oralnie i zaczęliśmy przygotowywać się do posiłku.
Przebraliśmy się w luźne ciuchy, ponieważ po obiedzie bardzo chciałam
pokazać mojemu ukochanemu okolicę z grzbietu konia. Było tam cudownie
dookoła tylko prerie i góry czyli coś co kocham. Konie też były tam
cudowne, kiedy byłam młodsza uwielbiałam western i to z nim wiązałam
przyszłość, jednak później skupiłam się na skokach i ujeżdżeniu. W
pewnym momencie żałowałam, ale było już za późno. Kiedy już się
ogarnęliśmy, zapaliliśmy razem papierosy i stanęliśmy razem w uścisku.
- Kot tak strasznie żałuję, że zostajemy tu tylko do jutra…. – powiedziałam smutna
- Przecież nie musimy stąd od razu wyjeżdżać. Możemy zostać parę dni
księżniczko. – rzekł mój ukochany i posłał mi swój najpiękniejszy
uśmiech.
- Eh bardzo bym chciała, ale dobrze wiesz, że w akademii zostawiłam
Damarisa. Nie chcę żeby za długo był bez treningu i pod opieką innych.
Już jest mi z tym źle, zresztą im dłużej tu będziemy Katherine będzie
czuła się coraz gorzej….
- No tak…. Masz racje, ale będzie dobrze. Na pewno. – powiedział Ryan,
wziął mnie za rękę i zeszliśmy na dół kierując się w stronę głównego
budynku gdzie umówiliśmy się z ciocią.
Kiedy weszliśmy do środka zobaczyliśmy ogromny stół wypełniony
najróżniejszymi pysznościami. Od razu zrobiłam się głodna. Usieliśmy
razem przy stole kiedy ze schodów zeszła Diana z pełnym niepokoju
wyrazem twarzy i powiedziała:
- Katherine uciekła…..
- KUŹWA zabiję kiedyś tą gówniarę!!! – krzyknęłam i wybiegłam z domu kierują się w stronę stajni.
<Ryan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)