niedziela, 4 grudnia 2016

Od Jonathana C.D Helen

- Możemy kiedyś razem poćwiczyć na parkourze - przerwała ciszę Helen
- Dobry pomysł-odrzekłem.
Dojechaliśmy do rozwidlenia ścieżki
- W którą stronę chcesz jechać?-zapytała dziewczyna.
-Może w prawą-zaproponowałem.
Udaliśmy się w wybranym kierunku. Jechaliśmy w ciszy. Wsuchiwałem się w śpiew ptaków. Niedaleko słychać było mały strumyczek. Szumiał chwilę, a gdy oddaliliśmy się od niego ucichł. Przyspieszyliśmy na chwilę do kłusa.
---------
Po całodniowym terenie naszym oczom ukazała się wreszcie akademia. Rozsiodłaliśmy konie pi czym rozeszliśmy się do swoich pokojów. Wziąłem długą kąpiel. Przebrałem się w piżamę i nakarmiłem Mermaid. Wypuściłem ją na chwilę, aby polatała po pokoju. Gdy ją zamknąłem poszedłem spać.
-----
Wszędzie słychać gwar. Lejący z nieba deszcz ustaje. Dosiadam konia i zaczynam przejazd. Przeskakuję wszystkie przeszkody bez błędnie. Teraz tripplebar. Nagle czuję okropny ból. W ustach mam pełno piachu. Divo leży obok mnie. Nagle znajduję się w sali weterynaryjnej. Doktor bierze do ręki strzykawkę z płynem na uśpienie i wstrzykuje ją koniowi.
--------
Obudziłem się w środku nocy cały zlany potem. Już tęsknota przemijała, a teraz... Teraz czułem jakby ktoś wbił mi nóż w gojącą się ranę. Spojrzałem na zegarek była piąta. Myślałem, że jest coś około pierwszej, ale jeśli tak to nie będę już się kładł. Przebrałem się i poszedłem do stajni do Heartbreakera.
<Helen? Przepraszam że tak późno>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)