piątek, 23 grudnia 2016

Od Luke'a C.D Phoebe

Po długiej, niezbyt przyjemnej podróży, wreszcie udało mi się wydostać z samochodu, co jak się okazało, było swego rodzaju wyzwaniem - na zdrętwiałych nogach od długotrwałego siedzenia, powlokłem się w stronę bagażnika, gdzie czekała na mnie już Ann. Z jej miny mogłem wywnioskować, że była gotowa wyjąć wszystkie moje bagaże, gdyby nie to, że były zwyczajnie zbyt ciężkie. Tak więc, nie dając szatynce kolejnych powodów do posyłania mi morderczego spojrzenia, wyjąłem wszystkie walizki nie walizki, układając je na kamiennym, starannie zamiecionym podjeździe. Z racji, że ja wraz z matką udaliśmy się do gabinetu właściciel - tak, jak nam to polecono -, to jedna z bliźniaczek musiała pozostać przy bagażach, co obydwóm się nie uśmiechało. Tak czy inaczej, ostatecznie obie zostały za bordowym pojazdem, obserwując, jak znikamy za dużymi, sosnowymi drzwiami.
- Luke O'Brien - uścisnąwszy dłonie Rose'ów, z boku przyglądałem się, jak Ann zapina z małżeństwem wszystkie formalności na ostatni guzik - w końcu, nie po to wlokłem ją tutaj z odległego stanu, aby nie skorzystać z jej mocy bycia księgową. W końcu, otrzymawszy kluczyk od właścicielki z numerem czterdzieści, wróciliśmy do należącego do ojca Mercedesa, nie zastając tam ani jednej z sióstr. Przekleństwa za pewne wypłynęłyby z moich ust na zewnątrz, gdyby nie obecność matki obok mnie - nakazałem jej jedynie czekać z tymi pie*rzonymi bagażami, podczas gdy ja udałem się na poszukiwania blondynek, na dobrą sprawę nie znając ani metra kwadratowego tutejszych terenów.. Mój szaleńczy pęd został przerwany przez nieznajomą dziewczynę, aktualnie siedzącą na środku placu. Kątem oka widziałem jedynie, jak chwilę wcześniej drogę przecięło jej kudłate stworzenie, niezbyt patrzące, gdzie stawia swe łapy. Swoją drogą, dziewczyna również musiała myśleć o niebieskich migdałkach, skoro nie zauważyła takich gabaretów bydła pod sobą.
Mruknąwszy jedno, właściwie nawet dla mnie nie zrozumiałe zdanie, podałem jej dłoń, co by jej było łatwiej podnieść się na swe, jak zauważyłem, zdrowe nogi. Drugą podniosłem jej plecak i, podczas podawania go jej osobie, utrzymałem z nią króciutki, zaledwie kilku sekundowy kontakt wzrokowy. Następnie, jak gdyby nigdy nic, odszedłem "w siną dal" - w tamtej sytuacji, definicją tego zdania była zagroda osła, którą jako za pewne pierwszą ujrzały, oddalając się od podjazdu.
~*~
W końcu wszystkie walizki znalazły się pod pokojem, a moja jakże urocza, ukochana rodzinka postanowiła pojechać. Tak więc, nie czując już żadnej presji na swojej osobie, z gitarą w pokrowcu uwieszoną na ramieniu, otworzyłem pokój. Jak się szybko okazało, zastałem tam drugiego lokatora, który do tej pory jako jedyny zajmował czteroosobowy pokój. Równie szybko, co go tam zauważyłem, tak równie szybko wyszedł - dowiedziałem się jedynie, że na imię ma Carl, a czytając między wierszami zauważyłem, że nie ma zbyt dużej ochoty na utrzymanie ze mną kontaktu. No cóż, ja też nie miałem. Wzruszając więc ramionami na jego nagłe wyjście, wniosłem powoli wszystkie bagaże do pomieszczenia, zastanawiając się, które łóżko wybrać - jedno na dole było już zajęte przez chłopaka, więc albo zostało mi któreś na górze, albo to obok niego. Zważając na nasze cieplutkie już stosunki, wszedłem po drabince do góry - wydawało się to być lepszym wyjściem, aniżeli miałbym być ograniczony moim wzrostem, mając nad sobą kolejne posłanie. I tu niemalże zahaczałem o sufit, jednakże nie widziałem żadnego, lepszego wyjścia. Widząc, że pozostały mi raptem dwie godziny do kolacji, rzuciłem się w stronę jednej z toreb - odnalazłem w niej to zbawienne, ukochane przez kopytne, opakowanie ze smaczkami i, nie zastawiając się już zbyt długo, narzuciłem na swój nos okulary przeciwsłoneczne - pomimo, że słońce nie raziło zbytnio po oczach, to noszenie ich stało się moim nawykiem, pewnego rodzaju uzależnieniem. Schodząc po schodach dojrzałem szatynkę - tą samą, na którą dziś wpadłem.

<Wyszło.. Jak wyszło. :/ Phoebe? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)