środa, 7 grudnia 2016

Od Luny C.D Hache

Gdy skończyli robić mi te wszystkie badania wyszło ze mam tylko lekki wstrząs mózgu. Bałam się że będzie gorzej. Po chwili gdy wszyscy lekarze wyszli z sali do środka wszedł Hache. Usiadl na krześle obok łóżka szpitalnego i spytał:
- Jak się czujesz?
Złapał mnie za rękę.
- Bywało lepiej - delikatnie się uśmiechnęłam.
Chłopak złapał mnie za rękę.
- Co ci dolega?
- Tylko lekki wstrząs mózgu.
- A kiedy wychodzisz?
- Chyba jeszcze dziś. Powiedzieli ze nic mi nie jest poważnego. Tylko przez tydzień nie mogę jeździć  i ogólnie się oszczędzać
- Zadzwoniłem do twoich rodziców. Będę około 21.
Pokiwałam głową na znak że rozumiem. Rozmawialiśmy dopóki nie przyszli właściciele Akademi. Najpierw rozmawiali z doktorem, a później wypytywali się mnie co dokładnie się stało. Przed ich przyjściem Hache pojechał do stajni.

***

Na za jutrz nie wstawałam na poranny trening. Spałam do 11. Uwielbiałam takie dni gdzie mogłam spać do bólu. Gdy się obudziłam wzięłam pilot od telewizora i włączyłam przypadkowy kanał. Po kilkunastu minutach ktoś zapukał.
- Otwarte!
Do środka wszedł Hache.
- Cześć - uśmiechnęłam się.
- A ty jeszcze w łóżku? - zaśmiał soę.
- A owszem.
Dał mi buziaka w policzek i rzekł
- A ha od rana w stajni nakarmiłem ci konie i wyczyściłem Grete i Cortanę.
- Dziękuje. Kochany jesteś.


Hache?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)