czwartek, 15 grudnia 2016

Od Collin'a CD Jade

Zatrzymałem się pod drzwiami, otwierając je po chwili. Gdy tylko przekroczyliśmy próg, puściłem walizkę.
- Kobieto, czego ty tam naupychałaś? Stado słoni?- teatralnie otarłem ręką niewidzialny pot z czoła.
- Że co proszę? Sam widziałeś, że to tylko kilka koszulek!- odparła z uśmiechem i udawanym wyrzutem.
Thomas’a nie było. Pewnie wyszedł gdzieś ze znajomymi. Ja jak na razie znałem tylko Jade. Położyłem się na łóżku, patrząc w sufit i majtając jedną nogą poza nim. Blondynka w tym czasie układała swoje rzeczy na nowych miejscach. Tak rozmyślając o bóg wie czym, przypomniała mi się piosenka, którą po kilku minutach zacząłem zawzięcie śpiewać.

Oczywiście każde zdanie gestykulowałem. Przy powtarzającym się ,,I can't help falling in love with you” za każdym razem wyciągałem ręce w stronę Jade, która w odpowiedzi tylko cicho chichotała i możliwe że trochę się zarumieniła, ale tego ostatniego nie mogłem do końca stwierdzić, bo jej twarz niemalże cały czas zasłaniały włosy. Dopiero teraz zauważyłem kartony w rogu pokoju. Czyli mój keyborad i skrzypce już przyszły? Podniosłem się z łóżka, zmierzając w ich stronę. Przykucnąłem, znajdując dobre miejsce do otworzenia.
- Co to?- usłyszałem ciekawskie i pełne zainteresowania pytanie Jade.
- Złoto- odparłem jak gdyby nigdy nic, sięgając po nożyczki.
- Bardzo śmieszne- mruknęła.
- Keyboard- wzruszyłem lekko ramionami.
- Umiesz grać? Nie chwaliłeś się- przechyliła głowę delikatnie w bok.
- Nie lubię się chwalić- spojrzałem na nią kątem oka- Możesz mi podać te drugie pudło? Tylko błagam, ostrożnie
- Spokojnie, nie jestem niezdarą- westchnęła- Co jest w tym?
- Skrzypce.
- No nieźle. Człowiek o wielu talentach- zaśmiała się.
- No pewnie. Tylko jakoś nie robię tego dla sławy. Po prostu to jedne z czynności, które mnie uszczęśliwiają.
Wyjąłem keyboard razem ze stojakiem. Od razu sprawdziłem, czy wszystko gra. Wziąłem krzesełko i rozgrzałem nadgarstki. Dla pewności, zagrałem kilka akordów jakiejś kołysanki.

- Zagraj mi coś- stwierdziła.
- Co?- skierowałem wzrok na Jade nadal siedzącą na ziemi.
- Zagraj mi coś- powtórzyła.
- Jak sobie zasłużysz- uśmiechnąłem się, pokazując jej język i wstając.
Wyciągnąłem rękę w jej stronę, pomagając również wstać. Po kilku minutach wspólnie stwierdziliśmy, żeby udać się na jakiś mały spacer. Założyliśmy więc coś super-ciepłego, żeby przypadkiem nie odleciały nam nosy bądź inne części ciała, i wyszliśmy.


<Jade?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)