wtorek, 26 września 2017

Od Alexandry C.D Edwarda

Wybiegłam na zewnątrz, kierując się szybkim krokiem w stronę parkingu, gdzie zniecierpliwiona już czekała Naomi.
-Ile można czekać? - Mruknęła, siadając za kierownicą czerwonego pick-up.
-Oj tam, daj dziewczynie spokój. Wróciła wczoraj i chciała się nacieszyć chłopakiem. - Parsknęła śmiechem blondynka, puszczając mi dyskretnie oczko. Pokręciłam lekko głową, z uśmiechem rozsiadając się na tylnym siedzeniu. Po około trzydziestu minutach jazdy umilonej naszymi popisami wokalnymi przy radiowych hitach. Wreszcie dotarłyśmy do galerii, a pierwszą osobą, która wpadła do środka była niebieskowłosa. Spojrzałyśmy na siebie wraz z Esmeraldą, rozbawione ruszając w ślad za Naomi. Odwiedzałyśmy każdy sklep po kolei, wychodząc z każdego z coraz to większą ilością toreb. W pewnym momencie przypomniał mi się ważny fakt.
- Wspominałam już, że nie lubię zakupów, zwłaszcza po pierwszej godzinie łażenia? - Jęknęłam, opadając na kanapę, czekając, aż dziewczyny przymierzą kolejne ubrania. Jako pierwsza wyłoniła się Esma w obcisłych czarnych rurkach i luźnej beżowej bluzce.
-Oj tam, nie narzekaj, przecież kupiłaś spodnie i koszulę. - Cmoknęła blondynka, przeglądając się w lustrze.
-Hmm ta sukienka jest nie na moją figurę... - Naomi wyszła w czarnej sukience, poprawiając ją co chwilę, jednak materiał nie układał się, jak powinien. Esmeralda rzuciła okiem na strój koleżanki, a potem na mnie.
-Wstawaj. - Złapała mnie znienacka za nadgarstek, ciągnąc energicznie do góry. Nim zorientowałam się w zaistniałej sytuacji, zostałam wepchnięta do przymierzalni.
-Co wy odwalacie?! - Warknęłam w momencie, kiedy nad drzwiami przeleciała sukienka.
-Zakładaj to i nie gadaj. - Blondynka stała oparta o drzwi, co świadczyło, że tak szybko mnie nie wypuści. Zrezygnowana założyłam w końcu czarny materiał i zapukałam lekko w drzwiczki.
-Już... - Dziewczyna otworzyła drzwi i zmierzyła mnie od stóp do głów krytycznym wzrokiem.
-Wyglądasz jak milion dolców.- Skomentowała, wręczając mi beżowe szpilki i ramoneskę tego samego koloru. - Dawaj, muszę mieć całkowity obraz.
Odebrałam dodatki, zakładając dwunastocentymetrowe obcasy.
-Bierzesz to bez dwóch zdań. - Stanęłam przed lustrem, przyglądając się swojemu obiciu. Czarny materiał podkreślał moje atuty w postaci długich nóg i kobiecych kształtów. Wróciłam do przymierzalni, zakładając z powrotem moje ubrania. Zabrałam sukienkę wraz z dodatkami i skierowałam się do kasy, żeby dziewczyny nie wcisnęły mi jeszcze jakichś rzeczy. Zapłaciłam za wszystko i czekałam na korytarzu. Po paru minutach ze sklepu wyszły moje towarzyszki. Esma złapała moją rękę i zaczęła ciągnąć w stronę drugiej połowy galerii.
- A Naomi? - Zapytałam, zauważając, że niebieskowłosa oddzieliła się od nas.
-Nie wnikaj. - Ucięła, wchodząc do gabinetu kosmetycznego. Zatrzymałyśmy się przed wysoką szatynką. - Sam masz dwie godziny, żeby doprowadzić ją do ładu, potem oddaj ją Matt'owi.
Kobiet skinęła głową, zabierając mnie do oddzielnego pokoju.
-Baw się dobrze. - Esmeralda pomachała mi, wychodząc na zewnątrz. Kosmetyczka najpierw zajęła się moją cerą, a potem paznokciami u rąk i nóg. Po około dziewięćdziesięciu minutach przekazała mnie fryzjerowi. Minął jakiś czas, kiedy po lewym boku głowy szedł dobierany warkocz, a na prawe ramię włosy opadały kaskadami. Znowu trafiłam do Sam, która zajęła się moim makijażem. Smoky eyes i ciemnoczerwona szminka dopełniły całość. Esma zjawiła się w momencie, kiedy kosmetyczka skończyła.
-Idziemy. - Znowu zaczęła mnie gdzieś ciągnąć. Tym razem do łazienki, gdzie miałam włożyć nowo kupioną sukienkę. Wciągnęłam ostrożnie czarny materiał, założyłam buty i wrzuciłam najbardziej potrzebne rzeczy do czarnej kopertówki, którą przywiozła mi Naomi.
-Tylko nie zabij się w tych butach. - Mruknęła niebieskowłosa, kiedy szłyśmy we trzy w stronę samochodu.
-Możecie mi w końcu powiedzieć, gdzie idziemy i czemu mnie tak odstawiłyście? - Zapytałam, zajmując miejsce tym razem na miejscu pasażera.
-Zorganizowałyśmy tobie i Edwardowi randkę. Stwierdziłyśmy, że nie mieliście dla siebie zbyt dużo czasu. - Zdążyła wytłumaczyć, kiedy zatrzymaliśmy się pod jedną z restauracji. - Powodzenia.
Wysiadłam z auta i skierowałam się do środka. Kelner zaprowadził mnie do stolika, gdzie siedział brunet. Nie widział mnie, bo siedział akurat tyłem. Położyłam mu dłoń na ramieniu, przez co chłopak natychmiast się odwrócił. Uśmiechnęłam się szeroko, ukazując rząd białych zębów. Edward natychmiast wstał.

Edward? (emmmmm schrzaniłam)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)