środa, 20 września 2017

Od Leny C.D Esmeraldy

Szybko zatrzymałam konia, gdy zobaczyłam Naomi spadającą z siodła za sprawą grubszej gałęzi. Dziewczyna leżała na ziemi, a po jej czole zaczęła płynąć krew. Zmroziło mnie. Byłam tak bardzo przerażona, że działałam wręcz machinalnie, nie zastanawiając się nad tym, co robię.
- Ona żyje? - pisnęłam cicho.
Moje towarzyszki zeskoczyły z koni, podbiegając do Naomi. Ja także znalazłam się na ziemi, ale nie poszłam nigdzie, tylko złapałam wodze reszty koni, tak by Katniss i Esma mogły zająć się ranną. Ja nie mogłam zrobić kroku w przód, po prostu bałam się krwi.
- Czy ona żyje? - powtórzyłam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
- Tak... - stwierdziła Esma, chwytając telefon i wybijając jakiś numer.
***
Podążałyśmy drogą do stajni. Katniss i Esma siedziały na koniach, ja, ze względu na Gniadosza i mój nagły lęk przed wejściem na koński grzbiet, szłam koło nich, prowadząc pozostałe konie. Moje nogi uginały się pode mną, a głowa huczała od natłoku myśli. Odstawiłyśmy konie do boksów i rozsiodłałyśmy. Gdy wierzchowce stały w swoich mini-pokojach, ruszyłyśmy we trójkę do domku kadry, by dostać jakieś informacje o stanie zdrowia Naomi. Czując narastający niepokój, stanęłam pod drzwiami, puszczając dziewczyny do środka. Stojąc tak, myślałam, że umrę z niecierpliwości. Jednak nie miałam odwagi wchodzić do środka. Prawie oberwałam w nos, gdy drzwi otworzyły się, a zza nich wyjrzały dziewczyny.

< Esma? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)