środa, 30 sierpnia 2017

Od Esmeraldy C.D Leny

Lena zniknęła w swoim pokoju- chyba źle mnie zrozumiała, jednak byłam zbyt zmęczona na wyjaśnienia. Tak jak dziewczyna, udałam się do pokoju, gdzie od razu rzuciłam się na moje posłane łóżko, co teraz nie miało najmniejszego znaczenia.
*****
-Szybciej dziewczyny, szybciej!- głos Gilberta rozległ się w stajni.- Esmeraldo, dlaczego Devin nie ma jeszcze ogłowia!?
Tu aż prosiło się o ripostę, "Bo mu nie założyłam, Gilbert". Odważyłam się jedynie na ciche "już zakładam" i czym prędzej pobiegłam do prywatnej siodlarni, by z wieszaka zdjąć białe ogłowie, należące do rumaka. Szybko wróciłam do boksu, gdzie założyłam mu sprzęt, po czym zarzuciłam siodło. Na koniec przeczyściłam z grubsza kopyta i wyprowadziłam Karego na czworobok. Dopięłam też popręg, by nie zlecieć od razu po wejściu. Gdy czworobok zajmowała już 3 pozostałych b.zaawansowanych, zaczęliśmy rozgrzewkę. Zajęcia z Gilbertem to nie jest niestety przyjemność, a kara za to, że oddychamy. Zebrałam wodze, po czym ruszyłam stępem. Nie skończyło się na leniuszkowym stępie, przeszliśmy do galopu zebranego i ustępowania od łydki, które wyszło nam (mi i Devinowi) fatalnie. Godzinna lekcja na szczęście szybko minęła, Gilbert był w wyjątkowo dobrym nastroju i nikt nie spadł, o dziwo.  Zaraz po treningu ściągnęłam Karoszowi siodło, ogłowie i resztę, po czym przepłukałam mu kopytka, gdyż były całe w piasku. Ostatecznie koń skończył na padoku, a ja w jego boksie z książką o nastoletnich romansach. Nim zdążyłam się porządnie rozczytać w tej badziewi, ktoś postanowił wywalić wiadro ze szczotkami, które musiałam sprzątać. Po chwili wróciłam do czytania, jednak znowu mi przerwano, byłam chyba nawet wdzięczna.
-Co czytasz?- Lena oparła się o boks, po czym uśmiechnęła się delikatnie.
-A takie gówno o miłości.- uśmiechnęłam się sarkastycznie, rzucając książką o siano.- Co porabiasz? Może zrobimy sobie taki mały wypadzik do sklepów? Muszę kupić parę rzeczy dla Draculi, gdyż jego stare ochraniacze zaczęły żyć własnym życiem i się popruły, a rzepy odpadły. A z resztą ty, niedługo będziesz mieć konia, może mi doradzisz a ja Tobie.
-Jasne! Podobno jest nowa galeria w Miami.- krzyknęła wesoło.- Tylko, masz prawo jazdy?- dodała po chwili.
-Oczywiście, mam nawet limonkowego Mercedesa!- zaśmiałam się, wychodząc z boksu.
Wstąpiłam jeszcze na padok, by nalać Demonowi wody i szybko pobiegłyśmy do garażu.

<Lena? Wybacz za długość i czas ;-; Chwycił mnie nagły bezwen>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)