— Helen! — zapiszczała Leah z uciechą, po czym przytuliła się do moich nóg. Aline i Leah były ode mnie sporo młodsze. Teraz miały już prawie 4 lata i wyglądały jak małe kopie mnie.
— Cześć Leah — puściłam na chwilę wózek, żeby uściskać siostrę
— Ona tak strasznie krzyczała? — często zapominałam, że dziewczynka ma dopiero 4 lata, na swój wiek zachowywała się nadwyraz dojrzale
— Celita bardzo tęskni za tatą.
Za moją siostrą w drzwiach pojawił się tata.
— Miło, że jesteś. Daj, pomogę Ci z wózkiem — z wdzięcznością przyjęłam pomoc — Mama jest teraz w kuchni, chyba kucharka przygotowuje na dziś coś specjalnego.
Uniosłam brwi, zaskoczona:
— Kucharka? Macie kucharkę?
Skinął głową:
— Oraz nianię — westchnął — Nie jesteśmy już tacy młodzi jak kiedyś. Ty i... — przełknął ślinę — Carmen... Cóż, byłyście spokojniejszymi dziećmi.
— Carmen by was wyśmiała, nigdy nie była typem księżniczki — uśmiechnęłam się smutno, po czym dodałam weselszym tonem — Chociaż rumaka to miała jak z bajki, tak nawiasem mówiąc to ten wasz nowy dom mocno przypomina pałac
— Też tak mówiłam, cześć skarbie — mama dołączyła do nas i uściskała mnie mocno
— Cześć mamo — uśmiechnęłam się — Możemy wejść?
— Oczywiście — schyliła się po Tanyę do wózka. Na wszelki wypadek wzięłam na ręce Celtię, zanim znów zdążyła zacząć płakać. Tata postawił wózek przy przedsionku i wziął na ręce Ninę.
— Dla dziewczynek wszystko już przygotowane. Penny się nimi świetnie zaopiekuje, a Aline i Leah jej pomogą, prawda? Oczywiście my tez będziemy się nimi opiekować również i my, jak tylko będziemy mieli czas.
— Dziękuje — odparłam z ulgą — Jak tylko Castiel wróci, po nie przyjedziemy,
Zostawienie dzieci z rodzicami nie było łatwym wyborem. Czułam się okropnie, ale z dugiej strony zaniedbywałam Mefista i Nirvanę, nie wspominając tu o Narnii, która potrzebowała bardzo dużo uwagi. Planowałam odwiedzać ich w każdej wolnej chwili, jednak na dłuższą metę zamieszkam z Holiday w Akademii. Oczywiście nie miałam pojęcia, kiedy zjawi się mój mąż. Jeśli nie kontaktuje się ze mną w ciągu dwóch tygodni, i nie wyjaśni swoich postępowań, będę zmuszona wsiąść do samolotu i do niego pojechać.
~~*~~
Spędziłam z rodziną kilka godzin. Kiedy zadzwonił telefon, pożegnałam się ze wszystkimi, oaz obiecałam, że wpadnę za kilka dni. W końcu wyszłam przed dom. Od razu spostrzegłam Holiady, czekającą na mnie w samochodzie pożyczonym od jednej z instruktorek w Akademii. Podeszłam do samochodu i wślizgnęłam się do środka.
— Dziękuje, że po mnie przyjechałaś — powiedziałam z uśmiechem.
— Nie ma za co, po co są przyjaciele? — spytała ze śmiechem — To nawet nie była ąz taka strata czasu, zdążyłam zajść do księgarni po drodze.
— Włączyć nawigacje? — zapytałam, już wyciągając rękę
— Nie trzeba, pamiętam drogę — stwierdziła Holiday
<Holiday? Piszemy nowy wątek? amten już dawno przestał się kleić...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)