niedziela, 27 sierpnia 2017

Od Naomi do Katniss

- Dobrze się spisałeś, misiu - z uśmiechem rozpostarłam dłoń z przysmakiem przed pyskiem ogiera. Kawałek marchewki w okamgnieniu zniknął, jeszcze raz poklepałam Księcia po brązowej łopatce i zaprowadziłam go do boksu. Dzisiejszy trening nie wymagał od niego wiele, ale jak zwykle byłam dumna. Siodło i ogłowie odniosłam do przeznaczonego dla nich budynku, przeczyściłam kopytka mojego podopiecznego i nareszcie, z należytą radością uznałam, że ćwiczeniom na dzisiaj stało się zadość. Czas spędzony razem z tymi kopytnymi jest przyjemnością, ale nie raz potrafi dać człowiekowi w kość, wyciskając ostatnią kropelkę potu. Zadowolona udałam się do mojego pokoju, by odsapnąć. Nie zastałam tam nikogo, dlatego klapnęłam przed telewizorem, ale ciągłe zmienianie kanałów dało mi do zrozumienia, że nie oglądnę w chwili obecnej nic ciekawego. Chwyciłam więc w łapki laptop i przeglądnęłam internety. Wkrótce potem i to stało się nudne. Uświadomiłam sobie, iż nie jestem doszczętnie wykończona i ograniczona tylko i wyłącznie do leżenia.
- Załatwię coś dzisiaj... Może przegląd sklepów w Nowej Galerii Miami (cóż za piękna, wyszukana nazwa!) - stwierdziłam sama do siebie. Oczywiście jasne było, że jestem daleka od pojechania na shopping sama. Szybkim krokiem przemierzałam korytarz, a później dziedziniec.
- Kat, mam dla Ciebie plany na całe popołudnie - tak się złożyło, że blondynka była pierwszą osobą, jaką napotkałam.
- Czyżby czyszczenie całej stajni? - Katniss podejrzliwie uniosła brwi - Jeśli tak, nie mam zamiaru ich wypełniać za Chiny.
- Nie, ukradniemy samochód Esmy i pojedziemy do galerii! - oznajmiłam. Ostatecznie udało mi się przegonić wątpliwości przyjaciółki, uzyskanie kluczyków do limonkowego Mercedesa też nie przyszło mi z wielkim trudem. Porwałyśmy jeszcze nasze torebki i wsiadłyśmy do auta.
Cała nasza podróż przeszła szybko, mimo że do upragnionego celu miałyśmy szmat drogi. Radio niezwykle umiliło nam ten czas, tekst każdej piosenki wrzeszczałyśmy na cały głos. W końcu naszym oczom ukazał się ogromny, kolorowy neon umieszczony na równie wielkim budynku. Przygryzłam wargę, nie mogąc znaleźć odpowiedniego miejsca do zaparkowania.
- Tam jest jedno! - przyjaciółka wskazała lukę między ciągiem pojazdów. Umiejscowiłam w niej również nasz.
- Okej. Teraz tylko pytanie, do jakiego sklepu?

Kat? Nie jest najgorsze jak na pół godzinki pracy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)