poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Od Leny - zadanie 2

Otworzyłam oczy. Zegar wskazywał 6.00. Było tak niesamowicie gorąco, że całą noc przespałam na zimnej podłodze, bez kołdry, jedynie pod głową położyłam małą poduszkę w szaro-biało-niebieską mozaikę. Niechętnie wstałam. Porozciągałam się trochę po cichu, aby złagodzić ból w plecach, spowodowany spaniem na płaskiej powierzchni. Przygotowałam się na następne godziny w łazience i o 6.37 wyszłam z pokoju. Chyba wszyscy jeszcze spali, bynajmniej nikogo nie spotkałam. Wyszłam z budynku i przez główny plac dostałam się do stajni. Postanowiłam zająć się końmi, by nie umrzeć z nudów, czekając na innych. Ruszyłam do siodlarni. Wzięłam szczotki Rosabell i weszłam do boksu numer 2.
- Cześć mała - powiedziałam, by nie przestraszyła się, gdy ktoś nagle znalazł się w jej zasięgu widzenia.
Klacz przekręciła łeb i spojrzała na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami. Parsknęła. Zaczęłam rozczesywać jej sklejki, miała ich nadzwyczaj wiele. Za sobą usłyszałam jakiś szmer. Odwróciłam się. Zobaczyłam kontury jakiejś dziewczyny. Klacz cofnęła się, chyba trochę wystraszona, uderzając mnie kopytem. Zobaczyłam ciemność.

***

Głowa bolała mnie straszliwie. Słyszałam głosy. Nawet nie wiedziałam czyje, nadchodziły jakby z bardzo daleka. Zaryzykowałam spojrzeniem w tamtą stronę. Oczy widok zasłaniały mi kolorowe iskierki, powoli gasnące, lecz nie znikające całkiem.
- Gdzie ja jestem? - usta pozwalały jedynie na głośny szept.
Od razu koło mnie pojawiły się dwie głowy. Jednej nie kojarzyłam, a druga należała... Do... Esmy? Może. W tym całym chaosie, który panował w mojej głowie, nie potrafiłam odnaleźć spójności. W jednej chwili jestem w stajni, szczotkując konia, a w następnej... Chyba to mój pokój.
- Jak się czujesz? - zapytała kobieta w białym.
- Mogło być lepiej - stwierdziłam, chcąc się uśmiechnąć, ale moją twarz zdobił grymas.
- Wiesz, co się stało?
- Nie. Pamiętam, jak czyściłam konia, a chwilę potem jestem tutaj, ze strasznie bolącą głową.
- Poproszono mnie, żebym powiadomiła wszystkich z twojej grupy, że jazda została przełożona - powiedziała dziewczyna, którą uznałam za Esmę -Nie znalazłam cię w pokoju, więc założyłam, że jesteś w stajni. Gdy weszłam, Rosabell się cofnęła, potrącając cię. Przewróciłaś się, uderzając głową o ścianę. Wezwałam pomoc i zabraliśmy cię do twojego pokoju.
- Z obserwacji wnioskuję, że skończyło się tylko na paru zadrapaniach i siniakach. Chciałabym jeszcze przeprowadzić badania. Dobrze?
- Mhm...
Dziewczyna wyszła z pomieszczenia, a ja zostałam zasypana pytaniami, obstukana młotkiem i co tam jeszcze domniemana pielęgniarka wymyśliła.
Oczywiście byłam zdrowa jak ryba, nie licząc kilku siniaków, drobnych ranek i jednej większej z boku głowy. Na wszelki wypadek dostałam zalecenie niejeżdżenia konno przez cały dzisiejszy dzień.

Świetne zadanie, dostajesz za nie należne 15 punktów i jeszcze jeden za fajną akcję, co daje razem 16 punktów! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)