czwartek, 10 sierpnia 2017

Od Oriane C.D Will'a- zadanie 10

Will zaskoczył mnie swoim śpiewem, jego delikatny głos dotarł do moich uszu, uspokajając buzujące we mnie myśli, które ostatnio krążyły mi pod czaszką, a nie były one przyjemne, chociaż może, gdy myślałam o Willu. Delikatnie wtuliłam się w niego z uśmiechem, całując go w policzek.
- Świetnie śpiewasz.- Szepnęłam mu na ucho i ległam się na łóżku, nagle odpływając. Obudziłam się rano, szybko orientując się, że jestem spóźniona. Zerwałam się z wyrka, chwytając potrzebne mi ubrania i ubierając się w biegu. Jeźdźcy już rozgrzewali konie na ujeżdżalni, za to ja nawet nie nakarmiłam Silver, która w tej chwili niecierpliwie wychylała głowę z boksu, oczekując, aż wreszcie łaskawie do niej przyjdę. Pobiegłam po wiadro i nasypałam żarełka, mieszając byle jak to wszystko, bo oczywiście byłam mocno spóźniona, kiedy klacz zjadła, podszedł do mnie instruktor ujeżdżenia, pan Blythe.
- Nie trudź się, jesteś już spóźniona prawie godzinę, załatwiłem Ci już dwie godziny woltyżerki z Panią Alison. Nie musisz mi dziękować.- Uśmiechnął się wrednie, na co spuściłam wzrok wściekła. Jak on do cholery mógł mi to zrobić?! Nienawidzę tego instruktora... oby jak najszybciej stąd wyleciał albo żeby wziął już emeryturę i spadał stąd, gdzie pieprz rośnie. Kiedy odszedł wreszcie, spojrzałam w kierunku krytej hali i przełknęłam ślinę, wzdychając ciężko. Po przygotowaniu się do lekcji poprowadziłam Silver na ową krytą halę, z której wychyliła się z tym swoim wrednym uśmieszkiem Pani Alison. Weszłam na piaszczyste podłoże i westchnęłam cicho, naprawdę zaraz mnie szlag jasny trafi... Przez pierwszą godzinę pi*****ła mi o tym, jak ważny jest trening dla konia, jaka jest jego budowa ciała i inne takie. Tak jakbym urodziła się wczoraj, grrr jak zaraz nie przestanie, to mnie szlag jasny trafi, ona i Blythe by do siebie pasowali. Druga godzina poświęcona była jakimś strasznie trudnym ćwiczeniem w galopie.... a to młynek, a to nożyce, a to coś tam. Silver co chwilę dostawała batem po zadzie, przez co przyśpieszała, co za tym szło- łatwo było utracić równowagę, kilka razy najadłam się piasku i nabiłam sobie trochę siniaków, ale jakoś przetrwałam tę jazdę, oprócz mnie na tej lekcji nikogo nie było... może to i dobrze. W końcu to piekło się skończyło, mogłyśmy odetchnąć spokojnie i wreszcie mogłam na spokojnie porozmawiać z Willerełem, który podszedł do mnie zaraz po skończeniu treningu.
- I jak tam?
- Fatalnie.- Przetarłam gorące od upałów czoło, po czym, Zaczęłam jej odpinać wszystkie paski i ściągać z niej to wszystko.- Jest tak duszno... chyba zaraz zemdleje.- Napiłam się wody z butelki, którą zakosiłam z naszego pokoju, niestety ona też zdążyła się nagrzać, przynajmniej Silence miała chłodną wodę do picia. Will pogłaskał klacz po kości nosowej i uśmiechnął się czule do mnie.
- Co ty na to, żebyśmy pojechali na oklep nad plażę?- Zaproponował.

<Will? Trochę krótkie, ale nie miałam pomysłu >

Dostajesz 10 punktów, i tym samym przechodzisz na poziom b.zaawansowany ^^ Możesz pokryć swoją klacz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)