poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Od Holiday C.D Helen

- Jak dobrze było się po takim czasie zobaczyć z rodziną. – odezwała się Helka parę minut po tym, jak zrezygnowała z prób włączenia nawigacji. Utrzymywałam, że drogę znam na pamięć, ale z każdą chwilą to przekonanie zaczęło się ode mnie oddalać.
- Domyślam się – odezwałam się, po ostrym skręcie w lewo – zmienili się? – zerknęłam na nią z ukosa.
- Nie bardzo. Mam tylko wrażenie, że za każdym razem jak widzę Leah i Aline one rosną mi w oczach. – westchnęła ciężko – Żałuję trochę, że nie ma mnie przy nich, ale w sumie to nie można robić wszystkiego. Ale cieszę się, że zostałam, inaczej nie poznałabym tak wspaniałych osób jak ty i Castiel, ani nie miałabym teraz trójki dzieci… - z tymi słowami odwróciła się trochę bardziej w moją stronę.
Zrobiłam zszokowaną minę.
- Helen… Mam jeszcze chyba namiary na tego psychologa co ostatnio szukałam dla Cavana… - odezwałam się po chwili milczenia. Przybrała nierozumiejącą minę.
- Po co mi? Czuję się totalnie w porządku w tym psychiatryku, jakim jest Akademia Magic Horse. Nie rozumiem po co mi ten psycholog… - uniosła jedną brew.
- „Inaczej nie poznałabym tak wspaniałych osób jak Ty…” – zacytowałam wcześniejsze słowa Helenki. – Holiday i wspaniała chyba do siebie za bardzo nie pasuje, ale co ja tam wiem, nie…? – uderzyła mnie lekko w ramię.
- Ouch, za co to?! – jęknęłam, puszczając jedną ręką kierownicą i rozmasowując prawe ramię.
Wywróciła tylko oczami, więcej się nie odzywając i odwróciła się z powrotem do swojego jedynego przyjaciela – okna. Ja tymczasem doprowadziłam do porządku swoje obolałe ramię i z powrotem skupiłam się na drodze. Jechaliśmy tak może z dziesięć minut. Helenka chyba zasnęła, gdyż więcej się nie odzywała, a ja się zamyśliłam. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że nie rozpoznaję okolicy. Szturchnęłam przyjaciółkę w bok.
- Ey, Hela! – drugi raz ją szturchnęłam. Na szczęście mogłam puścić kierownicę, albowiem zatrzymałam się na poboczu. Po chwili ocknęła się.
- C-co? Czego? – mruknęła zachrypniętym głosem. Jej oczy chyba nadal nie przyzwyczaiły się do światła dziennego, ponieważ ciągle mrugała.
- Troszkę… Ekhem… Się zgubiłam. – mruknęłam zażenowana.
- HOLIDAY, TY DEBILU! – mogłam się spodziewać takiej reakcji. – WON OD KIEROWNICY, PRZEJMUJE STERY.- oczywiście, jak powiedziała tak zrobiła. Przeszła przed maską, a mi kazała siadać na miejscu pasażera. Włączyła nawigację i sprawdziła wyniki swojego wyszukiwania. Jej oczy się rozszerzyły.
- KU*WA! Czemu to nie działa?! – zagryzła wargę, powstrzymując się od dalszego krzyku. Oho, Helen bardzo rzadko przeklinała, jak już to w kryzysowych sytuacjach. – Eh, no… Jacksonville, mamy problem.
- Co ty znowu odwaliłaś…? – mruknęłam w ogóle nie zainteresowana rozmową z blondynką. Szczerze powiedziawszy ta cała sytuacja tylko i wyłącznie mnie bawiła. Moja twarz musiała wyglądać prze komicznie, za wszelką cenę próbowałam utrzymać przy życiu ‘poker face’, ale na darmo. W końcu wybuchłam głośnym śmiechem. Helenka spojrzała na mnie, jakbym jej matkę zabiła.
- Serio, Holly? Naprawdę? – byłam pewna, że jej poważna mina była tylko przykrywką. Miałam rację. Po chwili zaczęła śmiać się razem ze mną. Ale szybko przestała, a zaraz potem ja. – Ale teraz musimy zająć się ogarnianiem gdzie jest droga powrotna. Czy jest coś, czego nie robisz źle w swoim życiu, hę? – mruknęła, nie odwracając się w moją stronę.
Wzruszyłam lekko ramionami.
- To już chyba na zawsze zostanie dla mnie i dla Ciebie i dla każdej osoby, którą znam tajemnicę. – pochyliłam się lekko w jej stronę i przybliżyłam usta do jej ucha. – Obym się pewnego dnia o tym przekonała, wtedy do Ciebie zadzwonię. Ale na razie, ćśśś, nikt nie może się dowiedzieć, to będzie nasza słodka tajemnica. – przyjęła to z pokerową miną. Zaraz potem zachichotałam. – Dobra, teraz serio, co będzie z nami…?
- Och, o nie. Umrzemy, wszyscy umrzemy! – jęknęła z teatralnym przerażeniem.
- „Iniemamocni”? Serio? To bajka dla 5-cio latków.
Uniosła brew.
- Skoro rozpoznałaś ten cytat musiałaś też to oglądać. – wskazała na mnie palcem. – To jak? – zrobiła zadowoloną minę. Mruknęłam coś cicho pod nosem. Z nią się nie da.
<Siostrzyczko? Zaszczycisz mnie odpisem?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)