sobota, 29 grudnia 2018

Od Camille'a - Świąteczne obozy

Pierwszy trening w grupie zaawansowanej? To brzmiało prawie tak samo dumnie, jak własny koń. Ostatnio w moim życiu działo się tak wiele, że praktycznie wszędzie chodziłem podekscytowany. Tym razem do stajni przybyłem przed czasem, aby zaznajomić się wzrokiem z sylwetkami nowych koleżanek i kolegów z grupy. Przedtem zerknąłem do pustej hali, gdzie ku mojej radości nie wpadało o tej porze wiele światła. Nie spostrzegłem swojego cienia. Postanowiłem zaryzykować. Cień pojawi się z czasem i wywoła katastrofę na zajęciach skokowych albo wszystko pójdzie po mojej myśli. Pełen obaw wślizgnąłem się do boksu Rokosza, który spojrzał się na mnie zamulonym spojrzeniem, jakby niedawno przestał odpoczywać. Przy czyszczeniu stał spokojnie, nawet nie próbował wchodzić w żadne interakcje, co zdziwiło mnie w kontraście z ciekawską, przyjacielską Ice Tea. Nie twierdziłem, że to źle. Po prostu tak inaczej. Kiedy w korytarzu między boksami usłyszałem kroki, przerwałem na moment czyszczenie Rokosza, aby skontrolować, kto przyszedł. Był to pan James. Oznajmił, że jestem za wcześnie i nie potrzeba przygotowywać koni. Zdziwiony zabrałem szczotki z boksu, sam również usuwając się z lokum siwka.
- Dlaczego?- zapytałem zbity z tropu.
- Akademia organizuje świąteczny obóz. Wszyscy uczniowie w tym pomagają z polecenia dyrektora, a wasza grupa została przydzielona do obsługi dzieciaków zaraz po przyjeździe - oznajmił.
Chwilę później do stajni dla koni prywatnych zaczęli schodzić się inni uczniowie. Rozpoznałem tylko Anę, ale z pokoju wiedziałem, że ją tu znajdę. Ludzie mieli miłą aparycję, co rozwiało moje zmartwienia. Oni również wyglądali na zdziwionych, kiedy pan James poinformował ich o zadaniu na dziś.
- Dzieciaki zjawią się lada moment. Leno, pokażesz im pokoje. Dam ci listę, kto gdzie ma spać. Niech zostawią rzeczy i pójdą do stajni. Ana może pomóc im w siodłaniu koni stajennych, jeśli któreś napotka problemy. Tylko nie rób za nich wszystkiego, proszę. Riley pomoże mi przy ocenianiu jazd dzieci, aby określić, czy wpisany w deklaracji poziom jest adekwatny do umiejętności. Po prostu notuj, co ci powiem - przedstawił podział obowiązków, ale nie doszukałem się tam siebie.
- A ja? - spytałem niepewnie, jakby nie chcąc nikomu przeszkodzić swoim głosem.
- No tak! - Wyglądał, jakby sobie o czymś przypomniał. - Rozdzielisz dzieciom konie stajenne. Patrz na deklarowany poziom i ogólne wrażenie. Podział po jazdach może ulec zmianie, więc się nie martw.
Pokiwałem głową na znak, że rozumiem. Poszedłem czekać na dzieci w innej stajni. Zjawiły się prędko, nie mogąc się doczekać jazd. Moje doświadczenie w opiece nad dziećmi zawsze było nikłe, ale spróbowałem okiełznać gadającą podstawówkę poprzez ustawienie grupy w szeregu. Z grzeczności przedstawiłem się, kiedy głosy ucichły:
- Witam wszystkich w akademii Magic Horse! Ja mam na imię Camille i jestem uczniem. Mam nadzieję, że spędzicie tu wspaniały czas. Teraz proszę, żeby osoby, które w karty wpisały poziom średnio-zaawansowany, wystąpiły przed szereg.
Zlustrowałem wzrokiem cztery dziewczynki i trzech chłopców w wieku nastoletnim. Najwyższej przydzieliłem Rosabell. Kolejne dziewczynki otrzymały nakaz osiodłania Wings, Lemon i Wogattiego. Zjawiła się Ana, która zaprowadziła je do boksu. Dwaj z chłopców otrzymali Curly'ego oraz Melanię. Następnie zlustrowałem wzrokiem niskiego blondyna, widocznie młodszego niż pozostała szóstka. Wyglądał sympatycznie.
- Ten tutaj dostanie Paris - zwróciłem się do Any.
Dziewczyna odpowiedziała mi uśmiechem. Kiedy chłopiec przechodził obok mnie, zaczepiłem go jeszcze, mówiąc:
- To moja ulubiona, więc uważaj na nią.
Mrugnąłem porozumiewawczo.
- Dobrze, proszę pana! - Chłopiec zaśmiał się wesoło.
Na środku stajni pozostali przedstawiciele grupy początkującej. Większość była młodsza od średnio-zaawansowanych, lecz nie stanowiło to reguły. Miałem się zabierać do przydzielania koni, kiedy czarnowłosa dziewczynka podbiegła do mnie z następującym pytaniem:
- Proszę pana, a mogę wziąć tamtego łaciatka?
Wskazała palcem na Neverminda, który wystawił głowę nad drzwiczkami boksu.
- A poradzisz sobie, hm? To jest duży konik - starałem się objaśnić.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Nie przekonała mnie wystarczająco. Dziewczynka jednak była nieugięta, więc zgodziłem się pod warunkiem, że w razie nieporozumienia z panem Jamesem wspomni o swojej szczerej chęci i dręczeniu mnie prośbami. Zostało jeszcze troje dzieci, którym trzeba było przydzielić konie. Dostały kolejno: Mount Blanc, Pompeję i Pretzla (dosiadł go jeździec zdecydowanie najniższy ze wszystkich, uczeń może drugiej klasy podstawówki). Podczas gdy Ana krzątała się przy boksach, ja udałem się na halę, aby zapytać pana Jamesa, czy czeka nas coś jeszcze. Ostrzegłem znajdujących się w środku i wszedłem. Po krótkiej konwersacji okazało się, że mam już wolne, jeśli każde z dzieci dostało konia do jazdy. To samo tyczyło się Any. Sprawnie przekazałem jej informację o wolnym czasie. Zareagowała entuzjastycznie. Ja również cieszyłem się, że dzisiaj mam wolne popołudnie, ponieważ mój koń musiał odpocząć po długiej podróży. Oboje jednak nie chcieliśmy, aby wierzchowce stały bezczynnie z powodu odwołania treningu, więc postanowiliśmy zajrzeć do nich później. Pomogłem kilkorgu z dzieci uporać się ze sprzętem, wyręczając Anę w części jej zadania. Po odprowadzeniu ich i koni na halę poszliśmy do stajni prywatnej. Tam ustaliliśmy, że warto puścić Charliego i Rokosza na karuzelę. Zapiąłem uwiąz przy zielonym kantarze siwka, wyprowadziłem go z boksu, a za mną poszła Ana, prowadząc całego w skowronkach Andaluza o imieniu Mon Cherie. Sprawnie przetransportowałem konia w obręb karuzeli, poruszając się w cieniu drzew porastających ścieżkę. Mijając halę, słyszałem radosne śmiechy dzieci. Wkrótce zarówno ja, jak i Ana umieściliśmy wierzchowce w karuzeli, nakłaniając je do równomiernego stępa. Tak minął czas, w którym mieliśmy pomykać przez przeszkody na zajęciach. Kto by pomyślał, że będzie jakiś obóz!

860 słów

+25 punktów prezentowych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)