poniedziałek, 17 grudnia 2018

Od Harrisona do Petera

Obudził mnie dźwięk budzika wydobywający się z mojej komórki. 5:30. Wyłączyłem ten irytujący dźwięk. Wstając z łóżka, popatrzyłem na stare, już trochę pogięte zdjęcie z baratem. Udałem się do łazienki, umyłem zęby i przepłukałem twarz. Moje śniadanie składało się jedynie z jabłka, nie jadam dużo. Po ubraniu się dopakowałem do mojej torby ostatnie rzeczy i założyłem słuchawki podpięte do mojej MP-3'ki. Jeszcze raz dokładnie sprawdziłem, czy wszystko spakowałem. Krany zakręcone, światło zgaszone. Zamknąłem drzwi i udałem się na dworzec autobusowy. Czekając na środek transportu, wydobyłem z kieszeni koszuli owo zdjęcie. Przyglądałem się dwóm chłopcom stojącym obok siebie, wyglądają na szczęśliwych. Za nimi rozciąga się widok na małą farmę, pełną swoistego uroku. Wiele wspomnień napłynęło do mojej głowy. W tym momencie podjechał autobus. Podniosłem torbę i wsiadłem do maszyny. Zająłem osobne miejsce pod oknem, lubię oglądać widoki podczas jazdy. Nie czuje się wtedy zestresowany, szczególnie gdy słucham muzyki. Często kojarzę różne zdarzenia z tekstami piosenek lub filmów. Nie zauważyłem, kiedy sen ogarnął mój umysł, obudziłem się około piętnastu minut przed dojazdem na miejsce. Ściągnąłem słuchawki, kładąc je sobie na ramionach, wysiadłem i udałem się w stronę srebrnego samochodu, w którym czekała już na mnie Pani Rose. Niepewnie zajrzałem do środka, kobieta uchyliła okno.
-Dzień dobry, Harrison. Wsiadaj do auta.
-Dzień dobry. - odpowiedziałem spokojnie. Niepewnie wsadziłem torbę na tylne siedzenie i wsiadłem do samochodu.
-Twój brat pewnie nie może doczekać się waszego spotkania.- z uśmiechem powiedziała Pani Rose. Jedyne co zrobiłem, to pokiwałem delikatnie głową i spojrzałem za okno. Przejazd minął nam spokojnie. Zamieniliśmy jeszcze parę słów, Pani Rose opowiedziała mi co nieco o Akademii. Podjechaliśmy pod bramę AMH, można powiedzieć, że oniemiałem, gdy ją zobaczyłem. Poczułem stres przed nowymi znajomościami i nowym otoczeniem. Wtedy przypomniałem sobie o obecności mojego brata w Akademii, co trochę mnie uspokoiło. Niepewnie podążałem za kobietą do środka, gdzie wskazała mi korytarz, który prowadzi do naszego pokoju. Nagle na spotkanie wybiegł mi dobrze znany przyjazny piecho. Był to South, przyjaciel mojego brata. Czworonóg przywitał się ze mną i odbiegł w głąb korytarza. Podążając za nim wzrokiem, ujrzałem postać chłopaka stojącą w świetle bijącym od otwartych drzwi do jednego z pokoi. Peter uśmiechnął się i podszedł do mnie, wyciągając rękę w celu przybicia ze mną naszego żółwika, jest to chyba jedyny dotyk, który lubię.
-Cześć, Peter.- powiedziałem, ukazując nieznacznie mój uśmiech.
-Cześć, Harry. Weź torbę do pokoju, a potem wybierzemy się na spacer po ośrodku. Pokaże ci, co i jak.- pogłaskał psa po uchu i wskazał mi mój łóżko. Uporałem się z moimi rzeczami i ruszyłem za bratem, zaplatając palce obu rąk przed sobą. Wyszliśmy na zewnątrz i pokierowaliśmy się w stronę stajni. Muszę przyznać, że serce biło mi jak szalone. Minęło sporo czasu, odkąd ostatni raz widziałem jakiegoś konia. Obawa przed nowymi ,,znajomościami” między mną a nieparzystokopytnymi jest dość duża w mojej głowie. Peter poklepał mnie delikatnie po ramieniu i spojrzał mi w oczy. Nie musiał nic mówić. Poczułem nagły przypływ pewności siebie. Weszliśmy do stajni, od razu poczułem zapach świeżego siana, za którym podświadomie tak tęskniłem. Peter pokazał mi parę koni, jednak moją uwagę przyciągnęła pewna piękność, którą była Mount Blanca. Przypominała mi bardzo mojego ukochanego konia z gospodarstwa państwa Werst. To na nim nauczyłem się jazdy i wiązałem z nim wiele wspomnień. Bardzo żałowałem, gdy musieliśmy go sprzedać. Podszedł do jej boksu i zwróciłem jej uwagę źdźbłami siana, które znalazłem obok.
-Witaj księżniczko.- powoli i niepewnie podniosłem rękę i delikatnie przyłożyłem ją do pyszczka Blanci. Jej miękkie włosie połaskotało mnie po ręce. Poczułem się jak w domu, już wiem, że to miejsce dla mnie.
-Chyba się polubicie.-odparł Peter, szczerząc zęby. Na mojej twarzy także zawitał uśmiech.

<Peter?>

605 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)