poniedziałek, 10 grudnia 2018

Od Gabriela do Riley

Spokojnie obracałem w ręku kluczyk, oznaczony niewielką liczbą 22, zmierzając w kierunku mojego przyszłego pokoju. Podeszwy moich butów rytmicznie odbijały się od drewnianej podłogi, a kółka walizki uderzały w nią, niemiłosiernie hałasując, co w głuchej ciszy korytarza tworzyło niezwykle irytującą symfonię. Pomimo codziennego, wiecznego poirytowania byłem dzisiaj wyjątkowo spokojny. Zanim tu przyjechałem, obawiałem się, że pierwszy dzień będzie dla mnie trudny, a ku mojemu zdziwieniu, gdy tylko przekroczyłem próg, wszystkie wątpliwości zniknęły. W końcu co złego może mnie tu spotkać? Kopiący koń, ewentualnie kopiący współlokator lub co gorsza - współlokatorka, więc czego tu się obawiać? Właśnie! Współlokator. Szczerze mam nadzieję, że trafię chłopaka i to najlepiej takiego, którego obecności nie będę w stanie wyczuć. W sumie to znam tylko numer pokoju. Co prawda wspominano mi coś o moim pokoju przy wydawaniu kluczyka, lecz widok za oknem był dużo ciekawszy. No cóż... Dziewiętnaście, dwadzieścia... Dwadzieścia dwa. Głośno wciągnąłem powietrze, przekręciłem kluczyk i otworzyłem drzwi. Skrzydło uchyliło się z cichym skrzypnięciem, a tuż za progiem ukazał mi się dość hmm... ciekawy widok. W MOIM nowym pokoju stała drobna brunetka, z wyraźnie przerażonym i pełnym złości spojrzeniem, co gorsza (dla niej, dla mnie ani trochę) w samej bieliźnie.
- Co do...?! Kim ty w ogóle jesteś?! Wypie*dalaj z mojego pokoju! - wrzasnęła, desperacko starając się zasłonić. Posłałem jej złośliwy uśmiech, po czym wkroczyłem do pokoju razem z walizką i zamknąłem za sobą drzwi.
- Wybacz, ale ja wolę zostać w także MOIM pokoju. - odparłem ze stoickim spokojem i oparłem się o drzwi.
- Nie przypominam sobie, żeby ktoś zapowiadał nam kolejnego współlokatora. - bąknęła, przeszywając mnie wzrokiem. Kolejnego współlokatora? Chwila! Rozejrzałem się ukradkiem po pokoju. Cztery łóżka, czterech ludzi, tłum!
- Tak jak mi nikt nie powiedział, że będę dzielił pokój z taką jędzą. - zripostowałem.
- Zawsze możesz wyjść! - warknęła, zakładając ręce na piersiach.
- Zawsze możesz się ubrać. - mruknąłem, spoglądając na nią znacząco. Brunetka przewróciła oczyma i ruszyła w kierunku łazienki, przez co mogłem skupić swój wzrok na jej kształtny, odziany w cienki materiał tyłek.
- Zboczeniec. - burknęła, wchodząc do łazienki.
- Dla przyjaciół Brendon. - sprostowałem, siadając na ostatnim, wolnym łóżku.
- Dobrze, że nie jesteśmy przyjaciółmi. - rzuciła, zamykając drzwi łazienki.
- Również mnie to cieszy jędzo! - powiedziałem nieco głośniej, aby mieć pewność, że dziewczyna zrozumiała przekaz. Życie tutaj zapowiada się niezwykle ciekawie...

Riley?

369 [( ͡° ͜ʖ ͡°)] słów = 3p.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)