środa, 12 grudnia 2018

Od Holiday C.D Camille'a

— Hm... — mruknęłam cicho pod nosem, zastanawiając się nad słowami chłopaka. Cóż, pierwsze co przeszło mi przez myśl to spacer po ogromnym lesie leżącym przy akademiku, jednak od razu, gdy przypomniałam sobie rozmarzoną minę chłopaka na widok wierzchowców zarówno w stajni dla koni prywatnych, jak i szkółkowych od razu zrezygnowałam z tego pomysłu. — W takim razie uczynisz mi ten zaszczyt i pojedziesz ze mną w teren? — zapytałam, szczerze mając nadzieję na odpowiedź twierdzącą.
— A i owszem — odparł chłopak, spuszczając wzrok chwilę później, by przenieść go na swoje tenisówki. Uśmiechnęłam się nieco, jednak nie mogłam dalej zastanawiać się nad chłopakiem, albowiem moje myśli od razu zaprzątnęły konie. Sydney, mimo dość wczesnej pory zdążyła się już porządnie wymęczyć, ponieważ przed spotkaniem Camille’a byłam na treningu. Nirvana oraz Mefisto znajdowały się pod opieką jeszcze paru innych osób prócz mnie, dlatego o ich ruch nie musiałam się zbytnio martwić.
— Chodź do głównej stajni, znajdziemy ci rumaka — odparłam ciągnąć go lekko za rękę, aby chwilę później ją puścić. Moje policzki pokrył leciutki rumieniec, którego natychmiast ukryłam za kurtyną rudych włosów. Cóż, nasze kontakty cielesne wolałabym ograniczyć do kompletnego minimum.
Ruszyliśmy powoli ścieżką wyznaczoną między boksami. Camille podchodził praktycznie do każdego konia, głaskając go delikatnie, lub po prostu przyglądając mu się z wyznaczonej odległości. Minęło sporo czasu, nim zdecydował się na ślicznego wałaszka rasy Oldenburskiej imieniem Nevermind. Mi zaś spodobała się klacz Wings, która klasyfikowała się jako Appalossa. Później wzięliśmy się za czyszczenie oraz siodłanie wierzchowców. Musiałam zaczekać chwilę na Camille’a, ponieważ mimo tego, że całkiem nieźle sobie radził z koniem, miał trochę mniejszą wprawę niż ja w tej dziedzinie, co było naturalne.
~
Gdy już wszystko było gotowe, ruszyliśmy wolnym stempem między drzewami, rozglądając się dookoła. Słońce przedzierało się przez przestrzeń między drzewami, co dawało piękny widok. Jedynymi odgłosami dobiegającymi naszych uszu był cichutki trzask łamanych gałązek pod nami oraz oddechy zwierząt. Żadne z nas raczej nie zamierzało się odezwać. Ta cisza była dziwnie łagodząca. Jednak w końcu musiałam przerwać ją, ponieważ nie lubiłam, gdy za długo ktoś milczał.
— Podoba ci się akademia? — zagaiłam, mając nadzieję, że zacznie rozmowę. Ten spojrzał na mnie, a na jego twarz wpłynął leciutki uśmiech.
— Bardzo — zastanawiał się chwilę nad dalszą odpowiedzią, a po chwili podjął temat — Tutejsze konie są niesamowite. Oprócz tego wszystko jest bardzo piękne.
Spojrzałam w bok, natrafiając na jego rozmarzone spojrzenie. Uśmiechnęłam się szeroko. Miło było widzieć nowego człowieka w naszych progach, który jest podekscytowany akademikiem i jego okolicami. Poza tym był jedną z niewielkiego kręgu osób, z którymi rozmawiało mi się z przyjemnością, a nie z obawą, że za chwilę druga osoba mnie wyśmieje, czy też zacznie uciekać ile sił w nogach. Podobno jestem dziwna.
Przejażdżka po pobliskim lesie zdarzała mi się naprawdę często, nie mogłam narzekać. W zasadzie, gdy się nudziłam brałam Sydney, albo innego konia z głównej stajni i jechałam w las, żeby się odprężyć. A potem nikt mnie nie widział przez następne godziny. Zdarzało się i tak, że w ten spon (naprawdę mimo przypadku) uchylałam się od czekających mnie w akademiku obowiązków. Mimo to nigdy mi się jeszcze nie znudziło, jazda w teren była po prostu cudowna i chociaż robiłam to praktycznie dzień w dzień od ponad roku, nie traciło swojej wartości.
— Jak chcesz to mogę ci pokazać parę naprawdę ciekawych miejsc — odparłam, kierując swoje słowa do Camille’a, który prawie natychmiast na mnie spojrzał. — Ale możemy też poczekać do zachodu słońca, wtedy jest tu naprawdę pięknie. To co wolisz? — zapytałam z ciekawością, spuszczając wzrok na swoje chude, piegowate dłonie.

Camille? xx

579 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)