piątek, 22 grudnia 2017

Od Ady do Artema

Niechętnie się obudziłam, przewracając się na bok i spuszczając rękę z łóżka. Nagle poczułam na ręce coś zimnego i mokrego – Raven lizała moją rękę. Uśmiechnęłam się ciepło i jednocześnie leniwie w stronę suczki cicho mrucząc w leniwy sposób. Psina spojrzała mi prosto w oczy błagalnym wzrokiem, po czym zrobiła kółko goniąc za własnym ogonem. Przeciągnęłam się, po czym wstałam, kierując się w stronę łazienki. Psina poszła za mną, lecz gdy zamykałam drzwi za sobą,  zaczęła skomleć i drapać w nie jedną łapą. Otworzyłam drzwi na chwilę, aby pogłaskać psa.
- Raven, poczekaj… - powiedziałam ponaglającym tonem głosu.
Suczka po raz ostatni cicho skomląc, oddaliła się od drzwi kilka kroków.
Ja umyłam twarz, by trochę się przebudzić, po czym wzięłam letni prysznic.
Chwilę później wyszłam w łazienki owinięta ręcznikiem, ponieważ zapomniałam ubrań. Raven. gdy tylko usłyszała otwieranie się drzwi, podbiegła do mnie machając ogonem. Pogłaskałam suczkę, po czym wyjęłam z szafy ubrania. Czarne bryczesy, czarna bluzka, czarne skarpetki,, czarna bluza – czarny ubiór od czasu do czasu nie zaszkodzi.
Stanęłam w oknie, spoglądając na las. Pomyślałam, że gdy tylko zjem, to wyprowadzę Reven na spacer.
Zrobiłam sobie tosty (bez niczego), które zjadłam ze smakiem, popijając herbatą z cytryną i miodem.
Gdy zjadłam i skończyłam pić herbatę, założyłam buty, kurtkę, szalik, czapkę i rękawiczki ,,bez palców’’, po czym wyjęłam smycz z szafy wołając psa. Sunia przytruchtała do mnie radośnie machając ogonem.
- Chcesz iść na spacer? – powiedziałam, jak zawsze uginając nogi s kolanach, oraz kładąc na nie ręce.
Suczka radośnie szczeknęła.
Postanowiłam nie zapinać smyczy, w końcu mogłam to zrobić za chwilę, lub wcale tego nie robić.
Otworzyłam drzwi, przez które sunia wyszła przede mną. Usiadła przed nimi aby na mnie zaczekać, a ja zamknęłam drzwi na klucz, który schowałam do kieszeni, i ją zapięłam.
Obie zeszłyśmy na dół. Gdy stanęłyśmy przy drzwiach złapałam ją jedną ręką za obrożę, a drugą otworzyłam drzwi. No i po co ja to zrobiłam… Raven mocno mnie pociągnęła, a skoro trzymałam ją jedną ręką tylko za obrożę, a drugą za klamkę… puściłam.
- Raven! – krzyknęłam za sunią, która była już jakiś kawałek ode mnie, a nadal biegła bardzo szybko, skubana…
Zaczęłam biec jak najszybciej mogłam, aby złapać sunię. Gdy spojrzałam w miejsce, gdzie się mniej-więcej kierowała, dostrzegłam chłopaka z psem na smyczy. Raven nie robi tak za często, ale w sumie, owy pies wyglądał na miłego – może suczka tak uznała? Z resztą, musiałam ją złapać.
- Raven! – teraz krzyknęłam nieco głośniej, i bardziej stanowczo.
Początkowo na chwilę zwolniła, lecz po ,,namyśle’’ znów zwiększyła prędkość. Gdy dotarła do chłopaka z psem (lub jak woli psa z chłopakiem), stanęła i zaczęła machać ogonem, patrząc na pieska.
Artem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)