niedziela, 24 grudnia 2017

Od Riley C.D Ady

Trening przebiegł całkiem nieźle. Dancing Star bezproblemowo wykonywał moje komendy i coraz częściej koncentrował się na tym, co do niego mówię. Bardzo mnie to cieszyło, bowiem przez pierwsze kilka zajęć, trudno było mi go kontrolować. Cooper nawet zaproponowała, żebym zajęła sięinnym koniem. Rzecz jasna od razu odmówiłam (za bardzo się do łakomego rozrabiaki przywiązałam). Kolejno pożegnaliśmy się z panią Laurą. Przy okazji złożyłam jej życzenia, mając świadomość, że nie będę się z nią widywać przez najbliższe kilka dni, a kolejne treningi odbędą się dopiero po przerwie świątecznej. Po zakończeniu zajęć grupa rozproszyła się po akademii, tymczasem ja i Star udaliśmy się jeszcze na krótką przejażdżkę po okolicy.
***
Wracając do stajni, dostrzegłam Adę wybiegającą pędem z wodzą w dłoni. Za dziewczyną podążał zadowolony Blue Sky. Najwyraźniej koleżanka bardzo się spieszyła, bo nawet nas nie zauważyła. Postanowiłam więc jej nie zatrzymywać i wprowadziłam konia do środka.
- Byłeś dziś bardzo grzeczny. - pochwaliłam Dancing, z uśmiechem na twarzy - Zdecydowanie zasłużyłeś na nagrodę... - po tych słowach, sięgnęłam do kieszeni po ciasteczko.
Ogier zarżał uradowany na widok przysmaku. Gdy już zjadł smakołyk, postanowiłam trochę go oczyścić. Wpierw dokładnie wytarłam z wody jego nogi i grzbiet.
- Poczekaj chwilę, zaraz wrócę. - powiedziałam do zwierzaka, dokładnie zamykając za sobą drzwiczki, na wypadek, gdyby przyszło mu do głowy wyjść z boksu, co w jego przypadku zdarzało się wyjątkowo często. Po chwili wróciłam z siodlarni ze szczotką, którą następnie rozczesałam miękkie włosie konia.
- Stój spokojnie. - poklepałam wałacha po szyi, delikatnie gładząc jego sierść - Ale jesteś teraz mięciutki.
Parsknąwszy, Star spojrzał na mnie i delikatnie trącił moje ramię, dopominając się pieszczot.
Gdy już go dokładnie wyczesałam, uznałam, że pora wracać, żeby chociaż trochę się ogarnąć przed wyjściem na lodowisko.
***
Stanęłam przed akademikiem, ubrana w ciepłą, czarną kurtkę, buty zimowe w tym samym kolorze i wełniany szalik. Kilka minut później, moim oczom ukazała się wychodząca z budynku Ada.
- Hej, długo czekałaś? - zapytała dziewczyna, zszedłszy po kamiennych schodkach przed wejściem.
- Nie, tylko chwilkę. - odparłam, poprawiając szalik.
Ada?^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)