piątek, 22 grudnia 2017

Od Leny C.D Ady

Podczas jazdy wszystkim poszło wyśmienicie. Ja jednak czułam się trochę znudzona już ciągłym powtarzaniem tych samych ćwiczeń i za wszelką cenę chciałam podnieść poprzeczkę. Kiedy stępowaliśmy konie po jeździe, zastanawiałam się, kiedy w końcu pozwolą mi przejść do następnej grupy. Z zamyślenia wyrwał mnie głos instruktorki.
- Do środka i zatrzymujemy konie - rzekła pani Laura - Na moją komendę... Z koni!
Wszyscy obecni na jeździe jak jeden mąż zeskoczyli z grzbietów wierzchowców.
- Do widzenia. A, Lena, odstaw konia do boku i przyjdź do domku kadry, dobrze?
- Oczywiście - odparłam, nieco zaniepokojona, czegóż to może chcieć ode mnie pani Coopers.
Kiedy rozsiodływałam Paris, w mojej głowie ciągle krążyły domysły na temat powodu, dla którego instruktorka chciałaby spotkać się ze mną po lekcji.
- Hej - usłyszałam głos za sobą.
Odwróciłam się w tamtym kierunku i ujrzałam 'złodziejkę' Marabell.
- Um... No cześć - odezwałam się niepewnie, nie rozumiejąc w pełni powodu, dla którego dziewczyna mogłaby się do mnie odzywać.
- Dlaczego byłaś taka jakaś... Przybita podczas lekcji? - zapytała.
- Nie ważne - powiedziałam, trochę zaczynałam się wstydzić swojej reakcji.
- Jeżeli tak uważasz... - odparła tamta i zaczęła odchodzić.
- Zaczekaj! Jak masz na imię? - zapytałam się nagle, z chęci zrekompensowania dziewczynie mojej wcześniejszej postawy.
- Adrianna, ale wszyscy mówią na mnie Ada.
- Ja jestem Lena. Jesteś nowa, prawda?
- No tak.
Nagle przypominałam sobie, że miałam skoczyć do domku kadry.
- Muszę lecieć. Czeka na mnie pani Laura. A może... Chcesz mi towarzyszyć?


< Ada? Jakby co to mam taką koncepcję, że instruktorzy zaproponują mi przerzucenie mnie do grupy zaawansowanej ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)