poniedziałek, 25 grudnia 2017

Od Bellamy'ego C.D Helen

Helen na przejażdżkę wybrałem Wings - piękną klacz appaloosa. Główną specjalizacją konia był western i cross, więc podejrzewałem, że nowa koleżanka doradziła mi naprawdę dobrze.
Wyprowadziłem Wings na korytarz, gdzie zacząłem ją dokładnie czyścić i siodłać uważnie. Wierzchowiec stał spokojnie, zerkając na mnie od niechcenia. Konie w Magic Horse były po wyjątkowo dobrym treningu - czułe na pomoce, posłuszne i zdecydowanie - uczące swoich jeźdźców.
Ruszyłem z klaczą przed stajnię, gdzie już czekała na mnie blondynka. Wodze przełożone miała przez szczupłe ramię, natomiast obiema rękoma związywała włosy w niską kitkę. Tuż obok niej stał wysoki, zainteresowany działaniem Helen wierzchowiec. Gdy wraz z klaczą pojawiłem się w zasięgu jego wzroku, koń zaczął nerwowo przestępować z nogi na nogę i wysoko uniósł głowę, mocno napinając ciało.
- Spokojnie - oznajmiła dziewczyna, mocno ujmując wodze karego i ruszając w moją stronę. - Mefisto to ogier, ale zwykle zachowuje się w miarę przyzwoicie.
Pokiwałem głową, wyciągając rękę do masywnego hanowera. Przyjaźnie parsknął w moją dłoń, a następnie przystąpił do ponownego kokietowania stajennej appaloosy, która wyraźnie zdawała się mieć go głęboko w dupie.
- Słuchaj, stary - spojrzałem współczująco na konia. - Nie ma co zarywać, jak widać, że cię nie chce. Postaraj się powstrzymać.
Helen zaśmiała się głośno i pierwszy raz wydał się to szczery śmiech. Ogier zaczął wyrażać swoje niezadowolenie i kłapać wargami na wszystkie strony - więc jego właścicielka mocniej ściągnęła wodze i wskoczyła na niego zgrabnym ruchem. Również dosiadłem spokojnej Wings i ruszyliśmy w teren.
Początkowo jechaliśmy powolnym stępem - konie nie zwracały już uwagi na siebie nawzajem, zainteresowane otaczającą ich przyrodą. Szły rozluźnionym krokiem i z nisko opuszczonymi głowami.
- Mefisto chyba wziął do serca twoją radę - zażartowała blondynka, poprawiając czarny kask na jej głowie. - Albo minęło jego zainteresowanie.
- Spoko by było, jakby uznał moją pomoc - spojrzałem na karego hanowera pobłażliwie i posłałem sympatyczny uśmiech do Helen.
- Od kiedy go masz? - zapytałem zaciekawiony, podziwiając ponadprzeciętną urodę ogiera.
- Przyjechał z Harrington Horses, początkowo jako koń mojej siostry - wytłumaczyła dziewczyna, zamykając oczy i nabierając intensywnego wdechu. - Po wypadku wrócił do hodowli, ale rodzice sprowadzili go do mnie, jakiś czas temu - w ten sposób zabrałam go do Chorwacji ze sobą.
Nie chcąc kontynuować przykrej historii o wypadku siostry Helen, zmieniłem temat. Dokładnie rozumiałem ból dziewczyny i widziałem, jak wielką przykrość sprawiło jej mówienie o tym. I chociaż nie wiedziałem, jakie skutki miało to wydarzenie, współczułem blondynce.
Po paru minutach intensywnego kłusa w rozluźnieniu wyjechaliśmy na ogromną, ośnieżoną łąkę.
- Galopujemy? - koleżanka spojrzała na mnie zachęcająco. Nie musiała nawet pytać - od razu wysłałem wyraźny impuls dosiadanej przeze mnie Wings, która pognała chętnie przed siebie.
Helen i Mefisto gnali za nami, a dziewczyna mocno odpuściła wodzy ogierowi. Hanower wyciągnął szyję i podskoczył z radości. Widoczne było, że blondynka przyzwyczajona była do tego typu baranków, bo poklepała jedynie konia i mocniej docisnęła łydkę.
Gnaliśmy polaną tak długo, aż naszym oczom ukazał się ośnieżony budynek chorwackiej szkoły - naszej akademii.
- Skręcaj na drogę do stajni! - poinformowała mnie Helen. Wykonałem półparadę, po czym mocniej wsiadłem w siodło i docisnąłem łydkę do boku appaloosy. Klacz miękko obróciła się i pognała prostą drogą, na dziedziniec przed stajnią. Zaraz za mną dotarła towarzyszka wraz ze swoim ogierem.
- Odprowadźmy je do stajni i chodźmy do kuchni zrobić sobie coś ciepłego do picia - zarządziła blondynka, odgarniając kosmyki z czoła.
Rozsiodłaliśmy wierzchowce, po czym ruszyliśmy do domu. Tam usiedliśmy przy stole i wypiliśmy ciepłą, czerwoną herbatę.


(Helen?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)