poniedziałek, 25 grudnia 2017

Od Riley C.D Bellamy

- W akademii zawitałam jakieś kilka tygodni temu, jakoś nie mam pamięci do dat... Właściwie, to trafiłam tu przypadkiem. Znaczy się... Zawsze fascynowało mnie jeździectwo, ale nigdy wcześniej nie miałam okazji dosiadać konia. Pod koniec wakacji rozważałam zmianę szkoły. Wiem, głupota przenosić się w ostatniej klasie liceum... Tak czy siak, przez ostatnie dwa tygodnie sierpnia, uporczywie szukałam w pobliżu odpowiedniej szkoły na poziomie, która możliwie spełniałaby moje oczekiwania. Gdy już traciłam nadzieję, niespodziewanie napatoczyła się okazja. Przeglądając poranną gazetę, znalazłam wzmiankę o Magic Horse. Z czystej ciekawości, zajrzałam do internetu i trochę sobie poczytałam o tym miejscu. Początkowo babcia nie była do końca przekonana co do mojego pomysłu. Akademia znajduje się bardzo daleko od domu, a co za tym idzie - musiałybyśmy się rozdzielić. Miałam wyrzuty sumienia, że wyjeżdżam, bo tak naprawdę babcia była jedyną osobą, która mi została. Rodzice, krótko mówiąc, mieli mnie gdzieś i wyjechali, gdy byłam jeszcze bardzo mała. Koniec końców, babcia stwierdziła, że powinnam się zgłosić, póki są jeszcze wolne miejsca, bo tak będzie dla mnie lepiej. Chciała, żebym była szczęśliwa... I muszę przyznać, iż czuję się tu całkiem nieźle, prawie jak w domu... - odparłam, biorąc kolejny łyk gorącego napoju - A tak w ogóle, to dzięki, że mi pomogłeś. Dancing Star bywa nieprzewidywalny. Naprawdę nie wiem, co w niego wstąpiło, zwykle się tak nie zachowuje...
- Za to akurat nie musisz dziękować. - chłopak uśmiechnął się pogodnie, po czym dodał - Niektóre konie po prostu mają trudny charakter, przez co ciężko je okiełznać...
- Trudny? Raczej nie. Podejrzewam, że może mieć za sobą nie za fajną przeszłość. Wiele osób patrzy na niego tak... - dziwnym trafem zabrakło mi słowa i nie dokończyłam zdania.
Niby dokładnie wiedziałam, co chcę powiedzieć, ale nie umiałam tego dobrze ubrać w słowa.
- Niechętnie? - podpowiedział trafnie Bellamy.
- Mniej więcej, coś w tym stylu. Rzecz w tym, iż on wcale nie jest taki, za jakiego go biorą, lub chcą brać pozostali. Potrzeba mu tylko czasu, żeby komuś zaufał i pozwolił się dosiąść. Wiadomo, fajnie jest mieć na pstryknięcie konika idealnego, potulnego jak baranek, który będzie chodził jak ta lala. W naturze większości ludzi leży "grupowanie" wszystkiego i wszystkich, jakby nie potrafili traktować na równi. Zdaniem "ekspertów" dany koń musi wyglądać tak i tak, być rasy takiej i takiej, mieć charakter taki i siaki. A jak się już trafi zwierzę zbytnio odstające od ustalonego przez nich wzorca doskonałego, zwyczajnie je przekreślają, bo odstaje od szeregu. Tak samo zresztą jest w przypadku ludzi. Ocenianie po pozorach - jedyna rzecz dobrze wychodząca ludziom. Za przykład mogłaby choćby posłużyć jakaś nieśmiała osoba. Co pomyśli o niej typowy człowiek? Nieśmiały - to pewnie samotnik i gbur, często zamyślony - pewnie jakiś wariat, ktoś inteligentny, posiadający dużą wiedzę - na pewno kujon. A kiedy do tego jeszcze dochodzi ocena wyglądu... Świat rzekomych ekspertów to ciągłe poszukiwanie ideałów, których tak naprawdę nie ma. Nie rozumiem tego, dlaczego nie można ot, tak po prostu zaakceptować kogoś takim, jakim jest... - westchnęłam, odstawiwszy pusty już kubek na stolik - Nie ważne, co myślą inni. Ja tam wierzę, że z każdym można się dogadać, tylko potrzeba czasu i chęci obydwu stron. Ta zasada tyczy się zarówno zwierząt, jak i ludzi. - jakoś tak wyszło, że tym nietypowym stwierdzeniem zakończyłam swoją wypowiedź.
Zaraz potem chłopak przytaknął mi, aczkolwiek następne kilkanaście sekund, siedzieliśmy w zupełnej ciszy. Pewnie go zanudziłam tym całym wykładem na temat swojej przeszłości i spostrzeżeń na zasadzie "nie oceniaj książki po okładce". Jak nic zawaliłam szansę na zrobienie dobrego pierwszego wrażenia. Najpierw się z nim zderzyłam w szkole, następnie kazałam się uczyć biologii, potem zaprosiłam na spacer, spadłam z konia i z mojej winy musiał całą powrotną drogę wracać pieszo, a teraz to?... Riley, popracuj nieco nad sobą, bo jak tak dalej pójdzie, to cię cała akademia będzie omijać szerokim łukiem. Nie ukrywam, iż jestem mu za wszystko bardzo wdzięczna. Bellamy zachował się jak prawdziwy bohater i nawet nie miał do mnie, o nic pretensji, choć w obecnej sytuacji byłoby to jak najbardziej uzasadnione.
- Przepraszam, ale muszę się zbierać. Zostawiłam Nilaya samego w pokoju, a minęło już parę godzin... - powoli podniosłam się z koca.
- Poczekaj, pomogę ci... - chłopak od razu zerwał się z krzesła.
- Nie, dziękuję. Już wystarczająco się żeś dziś nadźwigał... - cicho się podśmiewając, wstałam o własnych siłach.
- To chociaż cię odprowadzę. Tego nie możesz mi zabronić. - Bellamy posłał mi chytry uśmieszek.
- Jeśli masz siłę i ochotę...
- Wiesz, tak szczerze to miałem siłę i ochotę, jeszcze przed wycieczką! - zaśmiał się kolega - Ale teraz w sumie też mam.
- Dobra, ale z góry uprzedzam, że jak ty na korytarzu doznasz urazu nogi, to z przeniesieniem cię mogę mieć problem! - znowu wybuchłam śmiechem.
Przeszliśmy baaaardzo wolnym krokiem w stronę mojego pokoju. W obecnej sytuacji wyjątkowo stwierdzam, że jednak wybranie pokoju na samym końcu korytarza, nie było najlepszym pomysłem.
- Nilay, już jestem! - zakomunikowałam, otwierając drzwi.
Weszliśmy do środka, po czym usiedliśmy na łóżku. Kruk sfrunął z oparcia krzesła, lądując na ramieniu Bellamy'ego.
- No, super. Wielkie dzięki za uczuciowe powitanie, Nilay... - pokręciłam głową, wpatrując się w stworzenie, które zdawało się być bardzo zainteresowane gościem.
- Nie udziobie?... - upewnił się kolega, przysuwając rękę do głowy zwierzaka.
- Raczej nie. Gdyby miał taki zamiar, to już dawno oberwałbyś w oko lub nos, jak większość moich znajomych. Chyba cię polubił.- uśmiechnęłam się promiennie - Ja się już dzisiaj wystarczająco dużo nagadałam. Może mi opowiesz, jak ty trafiłeś do akademii?

Bellamy?^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)