poniedziałek, 25 grudnia 2017

Od Bellamy'ego C.D Riley

Spojrzałem na Riley przerażonym wzrokiem. Mogłem powiedzieć jej całą prawdę o moim życiu - łącznie ze stratą ojca i wieloletnią depresją. Albo ukrócić trochę historię i jedynie podać jej powód, dla którego jestem tutaj, a nie w norweskim Oslo. Przyglądałem się czekoladowym włosom dziewczyny, która z cierpliwym uśmiechem siedziała na krześle przy biurku. Ona powiedziała mi całą prawdę o swoim życiu - wraz z przemyśleniami na temat pozostawiania jedynej, ważnej dla niej osoby. Dlaczego ja nie miałbym opowiedzieć jej szczerze, dlaczego tu jestem? Zacisnąłem usta, pozwalając sobie na jeszcze chwilę zastanowienia. I padło - zamierzałem powiedzieć najszczerszą prawdę.
- Widzisz... - zacząłem z nieśmiałym uśmiechem, który wydawał się do bólu nieszczery. Pierwszy raz przy Riley poczułem się tak niekomfortowo i głupio. - Nie przyjechałbym na 100%, gdybym wcześniej nie przeprowadził się z Sydney do Oslo. Australię wspominam całkiem dobrze, do dwóch tygodni przed moimi 14 urodzinami.
Westchnąłem, patrząc z bólem na ciemnowłosą. Poprawiła włosy płynnym ruchem i rzuciła mi współczujące spojrzenie.
- Możesz mówić - wsparła mnie, posyłając mi uroczy, delikatny uśmiech.
- Więc wtedy tata miał wypadek, który okazał się śmiertelny - wytłumaczyłem pospiesznie i zaraz przeszedłem do kolejnego wydarzenia, którego skutkiem jest mój przyjazd tu. - Ja i moja siostra mieliśmy później niemałe problemy z dorastaniem w domu, który codziennie przypominał nam o stracie. Wtedy mama postanowiła, że wyjedziemy do Oslo, gdzie dostała ofertę pracy.
Riley pokiwała głową ze zrozumieniem, skanując mnie smutnym spojrzeniem.
- W każdym razie - uśmiechnąłem się, aby dodać i sobie, i dziewczynie odrobiny otuchy. - Wyjechaliśmy mniej więcej po pół roku od wypadku. Szczerze muszę przyznać, że później było tylko lepiej. Zacząłem trenować boks i wróciłem do jazdy konnej po krótkiej przerwie. Razem z siostrą mieliśmy konie, ale teraz, jak już chyba mówiłem, został tylko Bailey - nawet nie jest już mój. Jestem pewny, że Octavia zajmuje się nim lepiej.
Zaśmiałem się, a zaraz po mnie zachichotała też brunetka. Czułem wsparcie, nawet w jej spojrzeniu, więc kontynuowałem opowieść.
- Później rzuciłem jazdę, bo szkoła i te sprawy... - puściłem Riley oczko i lekko poprawiłem włosy, które znów stały się niesforne i opadły mi na oczy. - Poza tym czułem przez chwilę, że wolę boks i miałem dużo pracy. Pomagałem mamie w prowadzeniu firmy, bo po tym, jak zmieniliśmy rynek, było trochę trudniej i dorabiałem w warsztacie, sam na siebie. Jakoś po szesnastce miałem kontuzję, której leczenie trochę mi zajęło, więc nie brałem udziału w sparingach, ani nie trenowałem. Odbiegłem od rocznika i nie miałem możliwości podciągnąć się na tyle, aby znowu spełniać się w boksie. Głównie w ten sposób mama stwierdziła, że powinienem wrócić do jazdy i znalazła Magic Horse, który oficjalnie pomógł mi się oderwać od...
Spojrzałem na dziewczynę, ponownie zastanawiając jej czy mówić o swojej chorobie. Z chwilą, kiedy ktoś dowiadywał się, że mam depresję - momentalnie urywał znajomość. Szczerze mówiąc, przez swoje życie miałem jedynego przyjaciela - Larsa, z którym uczyłem się w szkole przez cały pobyt w Norwegii. To właśnie on został ze mną i wspierał mnie - nawet, gdy było tak ciężko, że praktycznie co tydzień lądowałem w szpitalu z krwotokiem pochodzącym z nadgarstków. Później z resztą, nie były to tylko nadgarstki, ale całe ciało. Nie było łatwo, wiele osób się ode mnie odwróciło. Tutaj nikt nie wiedział o mojej nadwyrężonej psychice. Nie chciałem też jednak zacząć znajomości z Riley, która całkiem dobrze się zapowiadała, kłamstwem.
- Riley... - dziewczyna popatrzyła na mnie pytająco.
- Bellamy, nie masz czego się wstydzić ani obawiać - brunetka dodała mi otuchy, dotykając delikatnie moich zaciśniętych dłoni.
- Chorowałem na depresję - wytłumaczyłem szybko. - Przyjazd tutaj miał pomóc mi oderwać się od niej i w zasadzie jest lepiej. Zdarzają się nawroty choroby, a wtedy... w najgorszym wypadku będę musiał wrócić do Oslo.
Black spojrzała na mnie szeroko otwartymi, ciemnymi oczami i rozchyliła usta ze zdziwienia.
(Riley?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)