czwartek, 28 grudnia 2017

Od Gale'a C.D Esmy - zadanie 4

Następnego dnia obudziły mnie ciepłe promyki wpadającego przez okno słońca. No i oczywiście głodny Avenger. Dałem psu jeść. Następnie wziąłem prysznic. Zimna woda rozbudza człowieka bardziej niż kawa... Po szybkim przepłukaniu się położyłem się na łóżku. Wziąłem do ręki mój telefon LG G4c. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, więc zacząłem spamować emotkami moją konwersację z Esmą na Messenger'ze.
- Co chcesz?- napisała do mnie Esmeralda.
- A nic...- odbiłem piłeczkę- Tylko spamuję XD.
- Idziemy dziś gdzieś? Bo nie ma jazd...
- Spk- odpisałem.- Ja wymyślam trasę!- zarezerwowałem ten przywilej.
- o 9:00 pod bramą? - Będę odliczał sekundy... - napisałem Esce.
- XD Chwilę później byłem już na stołówce, która jak co dzień tętniła życiem. Usiadłem obok Naomi. Na talerzu była sałatka z kukurydzy jajek i majonezu. W kubku była moja ulubiona herbata z sokiem malinowym. Po posiłku powędrowałem do pokoju, gdzie umyłem zęby. - Spakuj się na basen- znów napisałem do dziewczyny. Ta jednak nie odpisała. Zbliżała się godzina 9:00. Czekałem pod bramą tam, gdzie się umówiliśmy. Taksówka czekała, a Eskę gdzieś wcięło! Kierowca był zniecierpliwiony. Nagle usłyszałem czyjeś kroki. Ta osoba najwyraźniej biegła. Tak. To była Esmeralda. Dziewczyna wskoczyła do taksówki, która podwiozła nas do centrum. Zapłaciłem za podwózkę. "Rydwan" odjechał, a my pomaszerowaliśmy na przystanek tramwajowy. Pojazd przyjechał punktualnie. Drzwi rozsunęły się, a z nich wyłonił się tłum ludzi chcących wyjść. Oboje usunęliśmy się z drogi temu stadu. Tramwaj był prawie pusty. Oboje zajęliśmy pojedyncze miejsca. Esmeralda siedziała za mną.
- Więc mówisz, że skoki Ci się podobają?- zapytała dziewczyna.
- Tak... Coraz bardziej!
- Jak chcesz, to będę mogła cię podszkolić w tym temacie- uśmiechnęła się Esmeralda.
- Z najdzikszą rozkoszą- odparłem, odsłaniając białe zęby. Nagle do tramwaju wsiadła starsza pani. Jednak nie miała gdzie usiąść, więc Eska wstała z siedzenia i zaproponowała swoje miejsce. Starsza kobieta podziękowała i usiadła. Wziąłem Esmeralde na kolana. Jej delikatne włosy co chwila łaskotały mnie w nos. Oddychając, czułem zapach jej skóry. Najwyraźniej używała płynu do ciała o zapachu lawendy. Nie wiedzieć czemu miałem wielką ochotę, żeby pocałować ją w szyję... Jednak w ostatnim monecie dziewczyna wstała i powiedziała, że musimy wysiadać. Faktycznie nadszedł czas na opuszczenia tramwaju... Gdy stanęliśmy przed Aqua Parkiem, spojrzeliśmy na siebie, po czym ruszyliśmy na przód. Po zakupieniu biletów rozeszliśmy się do szatni. Już na basenie zobaczyłem Esmeraldę w dwu częściowym stroju. Dziewczyna miała tęczowe bikini i płaski brzuch. Włosy związała sobie w wysokiego kucyka. Ja nie wyglądałem tak ładnie... Eska podeszła do mnie i spojrzała mi w oczy. Paznokciem zaczęła jeździć mi po rysach sześciopaka. Gdy nasze twarze się do siebie zbliżyły miałem tylko jedno w głowie, ale Esmeralda gwałtownie spojrzała na coś na mną i pochyliła się. Ja oberwałem piłką w głowę.
- Nic ci nie jest?- zaśmiała się dziewczyna. Ja odrzuciłem jakiemuś chłopcu ów przedmiot.
- Nic- odpowiedziałem. Poszliśmy w stronę rwącej rzeki. Dziewczyna bez zastanowienia wskoczyła do wody i zaczęła odpływać. Nie chcąc być gorszy, zacząłem ją gonić. W ogóle to tor rwącej rzeki wyglądał jak wielka ósemka. Nigdzie nie mogłem znaleźć Esmeraldy... Nagle coś chwyciło się mojej nogi! Tak to była moja zguba. Po kilku okrążeniach nieustannych gonitw wyszliśmy z tej atrakcji. Okazało się, że w tym parku wodnym były również termy! Z Eską wyszliśmy na pole. Było tam tak zimno, że od razu weszliśmy do wody. Jednak ta też najcieplejsza się nie okazała (chociaż zimna nie była). Zdecydowaliśmy, że musimy iść do jakuzzi. Woda tam jeszcze stała nienaruszona żadnymi drganiami. Dziewczyna weszła pierwsza. Gdy przyszła moja kolej i tylko zdążyłem zanurzyć dolną część mojego ciała, z wody zaczęły się wyłaniać miliony bąbelków powietrza. Woda zawrzała. A gdy usiadłem obok dziewczyny, powiedziałem do niej:
- Przepraszam... Jadłem fasolkę.- dziewczyna zaczęła śmiać się z mojego suchara. I znów nasze oczy się spotkały. Zbliżyliśmy się do siebie i gdy miałem dotknąć jej wargi moimi ustami weszła starsza para. Ze złości przygryzłem dolną wargę.
- „ No k***a! Kolejna szansa wzięła w łeb!- pomyślałem. Gdy tylko małżeństwo usiadło, spod siedzenia mężczyzny wypłynęły bąbelki z toksycznymi oparami. Z Esmeraldą stwierdziliśmy, że czas się stąd zmywać. Popłynęliśmy więc do jednego z ratowników, który rozdawał dmuchane koła w kształcie flamingów. Jako pierwszy wskoczyłem na ponton, a Esmeralda siadła na mnie okrakiem. Cały czas nie wiedzieć czemu oboje się śmialiśmy. Eska przez śmiech powiedziała:
- Stanął Ci!
- Wal się!- wrzuciłem ją do wody. Ponton po jakimś czasie nam się znudził. Chcieliśmy na spokojnie popływać w ciepłej wodzie. Esmeralda zaczęła płynąć pod wodą. Jej włosy ciągnęły się za nią jak grzywa i gon Rainbow Dash podczas ponaddźwiękowego Bom (jakie skojarzenia XD). Stwierdziliśmy, że przyszedł czas na pontonową zjeżdżalnię. Porwaliśmy dwuosobowe koło i zaczęliśmy wchodzić po schodach. Przed rurą stało kilka osób. Gdy ta ostatnia zjechała, my położyliśmy ponton do zjeżdżalni i wsiedliśmy do niego. Zaczęliśmy szukać uchwytów, a gdy nasze prawe ręce go znalazły przyszła pora, żeby lewe też. W tym samym momencie chwyciliśmy tę samą rączkę. Nasze zarumienione twarze po chwili przestały takie być, bo ponton ruszył z kopyta! Oboje krzyczeliśmy jak wariaci. W rurze były efekty odblaskowe i dźwiękowe.
Po wyjściu z przebieralni ja poszedłem wysuszyć włosy. Esmeralda uczyniła tak samo, jednak nie wysuszyła ich porządnie, bo te nadal były wilgotne. Zdążyliśmy idealnie wyjść, bo gdybyśmy przyszli kilka sekund później, trzeba by było dopłacać. Po udanym pływaniu poszliśmy do Starbucks’a. Dziewczynie nagle zrobiło się bardzo zimno. Nałożyłem na jej głowę moją czapkę. Oboje zamówiliśmy sobie gorącą czekoladę z bitą śmietaną i polewą korówkową. Gdy zajęliśmy miejsca przy kaloryferze. Jednak jej nadal było zimno! Zarzuciłem na nią moją kurtkę i przytuliłem Esmeraldę. Znów patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i zrobiło nam się gorąco. Zabrakło kilka centymetrów, żeby doszło do pocałunku, ale pani stojąca za barkiem zawołała mnie, bym odebrał zamówienie. Ze złości zgrzytałem zębami, ale po chwili uspokoiłem się. Duszkiem wypiliśmy gorący napój.
***
Po drodze do pizzerii wrzuciliśmy grosiki do fontanny. Na włosach Esmeraldy zaczął osiadać szron. Dla śmiechu wziąłem najbardziej zamarznięte pasemko jej włosów do ust. Eska zaczęła się śmiać i wyrwała swoją tęczę z moich warg. W restauracji uderzył nas zapach pizzy, którą mieliśmy ochotę zamówić. Jeden z kelnerów zaprowadził nas do stolika, gdzie złożyliśmy zamówienie. Po jakichś 15 min dostaliśmy pizzę, która była pyszna! Poprosiliśmy o rachunek, a następnie zapłaciliśmy i wyszliśmy z lokalu.
- Gdzie teraz?- zapytała jak zawsze uśmiechnięta Esmeralda.
- No… Więcej pomysłów nie mam…- powiedziałem.
- Ale ja mam. Klub.
- Okay…- odpowiedziałem nie pewnie.
Przed wejściem do klubu stał jakiś mięśniak. Z początku myśleliśmy, że to ochroniarz. Na szczęście nasze obawy były mylne. Po wejściu do klubu oślepiło nas jaskrawe fioletowo-niebieskie światło. Próbowaliśmy się przedrzeć przez tłum tańczących ludzi, a gdy nam się udało, poprosiliśmy o… No właśnie. Z początku nie wiedzieliśmy co, ale po chwili Eska powiedziała stanowczo.
- Wódka z colą.
- Zaraz podam.- odpowiedział barman. Po wypiciu trunku zachciało nam się tego więcej.
- Idę do toalety- powiedziałem do dziewczyny.
- Co?!- Zapytała się przez krzyk dziewczyna, która nie mogła mnie usłyszeć ze względu na głośną muzykę.
- Mówię, że do sracza idę!!!- Krzyknąłem, by tym razem mnie usłyszała.
- A… Okay.
- Co?!
- OKAY!!!- krzyknęła moja przyjaciółka. Po załatwieniu potrzeby umyłem ręce i wyszedłem z toalety. Jakiś nachlany typek zaczepiał Eskę! Z każdą chwilą robił się coraz bardziej nachalny! Podszedłem do gościa i zapytałem:
- Co jest? Masz jakiś problem?!
- Wal się! Nie twoja sprawa! Suń się- powiedział mężczyzna, po czym zaczął mnie pchać. Nie wytrzymałem i przywaliłem mu z piąchy, a on mi oddał! I tak zaczęliśmy się bić. Po chwili rozdzieliła nas Esmeralda. Ona zatrzymała mnie, a tego gościa ochrona. Zapłaciliśmy za alkohol i wyszliśmy z klubu.
***
W tramwaju Eska usiadła obok mnie i zaczęła wacikiem (wziętym nie wiadomo skąd) Wycierać cieknącą mi z ust i nosa krew. W końcu wsiedliśmy do taksówki, która miała zawieść nas do akademii. To właśnie w niej Esmeralda zasnęła i oparła głowę na moim ramieniu. Kiedy dojechaliśmy, musiałem ją obudzić. Każdy z nas wziął torbę z bagażnika. W budynku mieszkalnym było ciemno. Jakoś doszliśmy pod pokój z numerem 3. Dziewczyna oparła się o ścianę (drzwi od pokoju miała po swojej lewej stronie).
- Było super. Dziękuję.- szepnęła dziewczyna, a gdy próbowała dosięgnąć ręką klamki od drzwi, ja (stojący naprzeciwko niej) oparłem się prawą dłonią o ścianę, nie dając Esmie otworzyć owych drzwi. –Em… Gale?
- Esma? – zbliżyłem się do dziewczyny.- Cały dzień myślę tylko o jednej rzeczy…- szepnąłem, po czym przywarłem do dziewczyny. Czułem, jak jej serce zaczyna szybciej bić. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Powoli nasze usta zaczynały się zbliżać… Nie wytrzymałem i dałem dziewczynie buziaka w szyję i zacząłem całować ją coraz wyżej, aż w końcu dotarłem do jej ust, przy których się zawiesiłem. Miałem wątpliwości czy ją pocałować… Jednak to Esmeralda chwyciła mnie za głowę i połączyła nasze usta. I tak ten jeden długi i namiętny pocałunek przerwała nam Naomi, która otworzyła drzwi od pokoju trzeciego. Przyjaciółka Esmy osłupiała. Nastała taka niezręczna chwila… W tym samym czasie Z Esmeraldą odwróciliśmy się od siebie i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Leżąc na łóżku, rozmyślałem o tym, co może czuć teraz Esma. Wiedziałem, że ten pocałunek poniesie za sobą konsekwencje…

-Eska? :3



Dostajesz 40 punktów, mruczku 8)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)