piątek, 29 grudnia 2017

Od Will'a C.D Oriane

Oriane jeszcze leżała na łóżku, gdy do pokoju zapukał Gilbert. Mężczyzna otworzył drzwi bez pytania, po czym usiadł na łóżku obok brunetki, która szybko podniosła się.
***5 miesięcy później***
Pokój, w którym mieszkałem, był pusty bez Oriane, która choćby najmniejszym uśmiechem potrafiła rozweselić dzień. Każdy dzień mijał podobnie, choć jazda na którymś z moich koni pomagała, i to bardzo. Dziewczyna, która parę miesięcy temu zamieszkiwała ze mną pokój numer 24, teraz była na leczeniu i nie odbierała telefonów, choć rozumiałem - nikt nie chciałby rozmawiać w takich momentach. W każdym razie dzisiejszy dzień nie był taki jak inne - o 5 nad ranem do mojego pokoju przybiegła Esma, z wiadomością, że w godzinach wieczorowych mam oprowadzić nową dziewczynę po terenach Akademii. Nie powiem, zdziwiło mnie to, iż to bardziej wprawieni w boju uczniowie oprowadzali nowych członków.
-Witaj księżniczko.- uśmiechnąłem się w stronę mojej nietypowej Gniadoszki.- Masz ochotę na jazdę?- wszedłem do boksu, po czym na pysk kobyłki założyłem kantar.
Sabinę wyprowadziłem z boksu, wyczyściłem ją i założyłem siodło. Do popręgu przyczepiłem futerko i dopiero wtedy dopiąłem dokładnie popręg. Sam ubrany jak na wojnę, wsiadłem na klacz i jeszcze raz sprawdziłem popręg, po czym ruszyłem kłusem na wolną ujeżdżalnię. Ten mini trening składał się głównie z przejść, które z mojej perspektywy wyglądały fatalnie. Europe ogarnęła dość szybko galop ze stępa bądź stęp z galopu. Prócz tego, próbowaliśmy cofania, jednak Sabinie coś nie pasowało, więc gdy tylko zaczynałem manewrować, klacz odbiegała na kilka metrów. Po około 1,5 godzinie zobaczyłem, że moja podopieczna jest już zmęczona, w polarowej derce wypuściłem ją na padok. Gdy na podjeździe Akademii zobaczyłem czarne, terenowe auto, to czułem, iż coś mi się przypominało. Zatrzymałem się kilka metrów od samochodu, po czym w środku ktoś się ruszył. Oczywiście pomyślałem, że to nowa dziewczyna. Drzwi otworzyły się, najpierw zobaczyłem nogi - stopy wyraźnie kobiece stanęły na ziemi, później dłoń, i nagle...twarz. Gdy dziewczyna zobaczyła mnie, od razu uśmiechnęła się.
-Jezu, Oriane!- krzyknąłem, szybko biegnąc w stronę brunetki. Złączyłem nasze usta w głębokim pocałunku, poczułem to, co kiedyś, miłość płynącą z pięknych srebrnych tęczówek, ciepłe słowa płynące z pięknych, czerwonych ust, zapach włosów o zapachu skoszonej trawy i głos, cudowny głos dzwonu. -Tęskniłem, Orciu.- wyszeptałem, gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie.


Orcia? Zwaliłam na początku, mam do tego talent xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)