sobota, 23 grudnia 2017

Od Will'a C.D Ady

-Jak najbardziej.- odparłem, uśmiechając się szeroko.- Mogę prosić panią pod rękę?- zapytałem.
-Jak sobie Pan życzy!- Ada odpowiedziała, śmiejąc się.
Wyglądaliśmy na pewno nad wyraz komicznie, idąc jak pingwiny w stronę pierwszej stajni, którą była stajnia koni szkółkowych. Tak naprawdę, to znając już wszystkie konie z tej stajni, dawaliśmy im tylko po smakołyku, więc pierwszy obiekt obeszliśmy wyjątkowo szybko. Następną stajnią, była stajnia prywatna, w której miejsca zajmowały „własne” wierzchowce uczniów - w tym również moje konie. Stajnia była w kolorach szarych i brązowych, a po obu stronach boksy zajmowały wypielęgnowane konie, akurat zajadające się obiadem.
-Miałaś szansę, by zaglądnąć do tej stajni?- zapytałem, przystając na moment.
-Jeszcze nie, ale jak widać teraz mam.- Ada podeszła do pierwszego boksu, który zajmował Mefisto.- Znasz tego konia? Przypomina mi trochę Blue Sky'a.- blondynka nagle zagadnęła, głaszcząc bok łba karosza.
-A któż to Blue Sky?- zapytałem zdziwiony, spodziewając się, jaka będzie odpowiedź.
-To mój koń, którego dzierżawię. Chcesz go później zobaczyć?- zapytała Ada, idąc dalej, nie zwracając uwagi na Nirvanę.
Przeszliśmy przez lewą stronę stajni w całkowitej ciszy.
-A to są konie mojej siostry, Jaskółka folbut, Divine i Desert, oba Holsztyny.- przedstawiłem trzy konie.
Zanim się obejrzeliśmy, szliśmy już w stronę stajni dla koni do dzierżawy. Budynek wybudowano stosunkowo niedawno, a więc była to już bardzo nowoczesna stajnia, której nie dano mi, było jeszcze zwiedzić.
-Czyli to jest Skyy...-uśmiechnąłem się, gładząc chrapy wałacha, który w odpowiedzi chciał mnie ugryźć, na szczęście w porę odsunąłem dłoń od łaknących mojej krwi zębów konia.
Czas minął nam na żwawej konwersacji, po czym ruszyliśmy do swoich pokojów, umówieni na wieczorny spacer z psami. W swoim pokoju zasiadłem przy laptopie z kubkiem gorącego kakao z różnokolorowymi piankami. Już chciałem wziąć kolejny łyk napoju, gdy rozległo się pukanie, a ja, zanim podbiegłem otworzyć, zamknąłem laptop i odłożyłem kubek z kakao na szafkę, by Ren w szale radości nie wylał tego napoju. Gdy otworzyłem sosnowe drzwi, wcale nie ucieszyłem się, a zmartwiłem, gdyż za drzwiami zastałem siostrę i dyrektorkę. Szykowała się ciekawa rozmowa... Jednak cała pogawędka była krótka i zwięzła, pani Rose ograniczyła swoją wypowiedź do 4 zdań i wyszła z Esmą. Zerknąłem na zegarek i zobaczyłem, iż jest już godzina, o której miałem stawić się na polu z moim psem. Ubrałem się szybko i zbiegłem po schodach na dół, a przed akademikiem stała Ada ze swoją psinką.

Ada? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)