niedziela, 17 grudnia 2017

Od Ady do Willa

Nagle obudziłam się, co dziwne nie słysząc budzika. Spojrzałam na zegarek:
- To już 06:40?! Zaraz spóźnię się na śniadanie!
Wstałam szybko z łóżka, poczesałam włosy i ubrałam się, po czym wyszłam.
Jeszcze tego brakowało, nie znałam praktycznie nikogo i już miałam się spóźnić? Zwłaszcza że rzadko mi się zdarza... Poszłam więc szybkim krokiem w stronę budynku zajęć.
Spojrzałam na zegarek w telefonie, była 06:55... Jakie szczęście, że jest już nie po siódmej!
Nagle weszłam na salę, po czym skierowałam się do jadalni.
Nałożyłam sobie śniadanie: bułka posmarowana kremem czekoladowym i kubek herbaty z dokładnie 3 łyżkami miodu - czyż to nie jest idealne śniadanie? No, dla większości osób chyba nie, ale dla mnie owszem... Usiadłam sama przy stoliku, teraz na sali nie zastałam już nikogo, pewnie przyszli wcześniej... Ech, trudno, każdemu zdarzy się raz na jakiś (długi) czas zaspać... Szczęście, że dali mi w spokoju zjeść, mimo że przyszłam prawie że po czasie...
Gdy już zjadłam oraz posprzątałam po sobie, opuściłam budynek, postanowiłam udać się z powrotem do akademika, tym razem nie spiesząc się. Nagle, gdy tak szłam, zauważyłam, iż przed akademikiem stoi jakiś wyskoki chłopak o blond włosach. Jak to ze mną jest, postanowiłam, że się przywitam, w końcu należymy do tej samej akademii...
-Cześć. - odezwałam się, gdy już doszłam na miejsce.

Will?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)