niedziela, 7 stycznia 2018

Od Ady - Nowy Rok, bal

Słów 927. Opowiadanie ciekawe i związane z tematem.


Gdy już miałam zamiar chwycić klamkę akademika, uwagę moją przyciągnęło ogłoszenie, które rzecz jasna przeczytałam. Zaraz... BAL SYLWESTROWY! Jutro! Szybko chwyciłam za klamkę, po czym szybkim krokiem udałam się do pokoju. Weszłam pospiesznie do mieszkania, które to było otwarte ze względu na Naomi i Esmeraldę, które jadły chipsy przed TV.
- Hejka. - powiedziałam, gdy tylko wbiłam do mieszkania.
- Siema. -odpowiedziały jednocześnie, wsadzając ręce do miski z chipsami.
Nie chcąc nawiązywać głębszej rozmowy, udałam się do pokoju - gdzie rozkładając się na łóżku, rozmarzyłam się o balu. To musi być cudowne, tak tylko ze znajomymi balować w sylwestra, a później obserwować fajerwerki! Tylko... nie mam z kim iść... Gdy tak sobie o tym myślałam, drapałam też psa za uchem.
***
Nastała pora kolacji - przy stoliku siedziałam początkowo sama, ponieważ wyszłam pierwsza. Chwilę później jednak doszła do mnie Riley. Jadłyśmy, rozmawiałyśmy.... Tuż po zjedzeniu pożegnałyśmy się, a ja udałam się w stronę stajni dla koni prywatnych. Jednak zanim tam doszłam, ujrzałam rozglądającego się ukradkiem Dagoberta. Podeszłam więc aby się przywitać.
- Cześć Dago. - powiedziałam, delikatnie się uśmiechając.
- Cześć... - odparł, wyjmując ręce z kieszeni.
Gdy tylko chciałam zrobić krok, Dago powstrzymał mnie słowami:
- Zaczekaj! Ja...
- Tak? - zapytałam nieco zdziwiona.
- Wiesz, rzadko mówię coś takiego, ale... Może zechciałabyś iść ze mną na bal?
- Ja... Jasne! - powiedziałam, radośnie się uśmiechając.
- Tak więc widzimy się jutro o 19:30?
- Jasne, przed akademikiem. - oboje uśmiechnęliśmy się radośnie, po czym każde z nas poszło w swoją stronę.
Jaka ja byłam szczęśliwa... MIAŁAM IŚĆ NA BAL Z DAGO! Nie mogłam uwierzyć, że ktoś mnie o to zapytał - to było bardzo miłe, nie czułam się zapomniana...
***
Założyłam bordową suknię z "małym dekoltem", na którego linii zwisały ramiączka - ramiona były odsłonięte, a same ramiączka łączyły się jakiś kawałek pod ramionami. Złoty łańcuszek, z czerwonym, bursztynowym serduszkiem, który lubiłam nosić na "imprezy". Buty były na raczej średniej wielkości słupku, a całe były w kolorze bordu, z brokatem w niektórych miejscach. Makijaż wyglądał tak: Podkład, korektor, odrobina pudru, czerwona, matowa szminka i tusz do rzęs. Poza tym w końcu miałam hybrydy o odcieniu bordu, z różnymi białymi wzorkami (gwiazdki na kciukach, na palcach serdecznych serduszka, paski na wskazujących, na środkowych kropki a na małych srebrzysto-biały brokat. Miałam też torebkę ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami - była ona specjalnie na tę okazję - bordowa, do "zaczepienia" na rękę.
Założyłam kurtkę, czapkę i komin, po czym wyszłam w miejsce, gdzie mieliśmy się spotkać. Przed budynkiem czekał Dago, także w kurtce i czapce.
- Witam pana... - zachichotałam, podchodząc co Dagoberta.
- Witam panią... - także zachichotał.
Udaliśmy się do sali, w której miał się odbyć bal - po dotarciu odwiesiliśmy kurtki itp. na wieszaki. Gdy Dago zdjął kurtkę, zobaczyłam jego strój - dżinsy, biała koszula i... BORDOWY krawat. Gdy tylko weszliśmy wspólnie na salę, niektóre palce zaczęły na nas wskazywać, na co poczułam się nieswojo. Ach ci ludzie, myślą, że wspólne wyjście na bal to coś wielkiego, a to w końcu tylko bal...
Podeszliśmy do stołu z krzesłami, gdzie odwiesiłam torebkę. Przez chwilę w sumie, nie grała muzyka - wszyscy rozmawiali między sobą.
Rozejrzałam się po sali, zauważyłam, że przyszli Gale, Esma, Naomi, Riley, Bellamy, William, Oriane, Helen, Holiday, Lena, Rhaea i Lucy. Nagle, podczas gdy rozmawialiśmy przyszła pani Rose, która przez mikrofon ogłosiła uroczyste otwarcie balu (a my biliśmy brawo, wszyscy).
Gdy tylko puścili muzykę, lekko zawstydzeni ruszyliśmy tańczyć, inni z resztą też. Z początku trudno było się połapać, jednak wkrótce tańczyliśmy już zgodnie i z rytmem.
Od czasu do czasu zerkałam na innych – popijających szampana, tańczących i rozmawiających (od czasu do czasu pokazujących palcami na tańczące ary damsko-męskie, w tym na nas).
Gdy po jakimś czasie się zmęczyliśmy, postanowiliśmy usiąść do stołu i troszkę popić – wybraliśmy szampana. Stuknęliśmy się kieliszkami, po czym wypiliśmy parę łyków. Wzięliśmy jakieś przekąski, aby sobie troszkę podjeść – paluszki z przyprawą paprykową i solą… smakowało mi (oczywiście nie jadłam tylko tego).
Postanowiliśmy troszkę posiedzieć i pogadać, czasem nawet podchodziliśmy, aby włączyć się w czyjeś rozmowy – w końcu wszyscy tutaj to znajomi… Gdy raz Dago zajął się rozmową z chłopakami, ja zajęłam się rozmową z Riley.
- I jak? Podoba się pani? – zapytałam z cichym chichotem. – Mnie to już niedługo stopy chyba rozbolą…
- Jest fajnie, podoba mi się…
- A jak twoi "tancerze"?
- Chyba dobrze… Zauważyłam, że ty też nie przyszłaś sama…
- Nie wierzyłam, że to możliwe, a tu proszę! – powiedziałam cicho do Riley.
Po jakimś czasie każda z nas odeszła w swoją stronę.
***
- Za dwie minuty północ! – powiedziałam do Dago, kierując wzrok w stronę okien.
Podeszliśmy bliżej, a gdy już zaczęło się odliczanie, czułam się, jakbym wytrzeszczała oczy w stronę okna…
Gdy z ust wszystkich padło głośne "Zero!", zaczęliśmy "piszczeć", klaskać i oczywiście gapić się w okna.
Nagle na "całym" niebie ujrzeliśmy kolorowe iskry, światła… - fajerwerki.
Wspólnie powitaliśmy nowy rok… to cudowne uczucie spędzać tak czas!
Po dźwięcznym pokazie fajerwerków, podczas którego zgaszono światła, zaczęliśmy tańczyć do dość głośnej muzyki. Ja i Dago trzymając się za ręce… wszyscy tańczyli na całego, jak tylko mogli (bez przesady oczywiście.)!
Gdy wszyscy się już wyczerpali, stuknęliśmy się nawzajem kieliszkami, w których to znajdowały się przeróżne picia, praktycznie u każdego co innego (ja piłam piccolo, nie przepadam za alkoholem).
Gdy już nastała 03:00 zaczęliśmy zbierać się do domów. Ja i Dago, podobnie do innych śmialiśmy się głośno podczas wychodzenia.
W akademiku pożegnaliśmy się z małymi uśmieszkami po balu, a następnie każde z nas udało się do swoich pokoi.

Koniec B)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)