poniedziałek, 15 stycznia 2018

Od Riley C.D Lauren

- Star, błagam cię... - stęknęłam, nieudolnie starając się wprowadzić wierzchowca do boksu, ale wałach ani drgnął.
Zapewne miał mi za złe, że ostatnimi czasy, nasze przejażdżki w terenie są nieco krótsze, ale cóż ja mu na to poradzę, iż dosłownie ręce mi kostnieją przy takich temperaturach?
- Kocham cię, ale twój upór mnie wykańcza. - warknęłam zrezygnowanym tonem - Nie możesz stać w tym miejscu, bo nie będę mogła zamknąć boksu. I tak już dostałam niezły ochrzan od Rose za twoje wybryki, a jak tak dalej pójdzie, to odwołają mi dzierżawę na dobre.
Rzecz jasna zwierzak zignorował cały mój, jakże mu zbędny w obecnej sytuacji wykład. Brawo, Riley. Tylko pogratulować dyskusji z koniem. Po chwili wpadł mi do głowy pewien pomysł. Sięgnąwszy do kieszeni kurtki, wyciągnęłam kilka marchewkowych ciasteczek, które następnie podsunęłam pod chrapy wierzchowca. Czując apetyczny zapach, Dancing odruchowo lekko zastrzygł uszami, spoglądając na smakołyki z zainteresowaniem. Powoli weszłam do boksu, a srokacz podążył za mną, wciąż nie odrywając wzroku od warzywnych przysmaków.
- Brawo, dobry chłopak... - poklepałam wałacha po szyi, gdy ten spałaszował ochoczo ciasteczka.
Nieoczekiwanie usłyszałam za swoimi plecami czyjś głos. Odwróciwszy się, zobaczyłam stojącą obok blondynkę.
- Cześć... - uśmiechnęłam się do nieznajomej, po czym wyszłam z boksu, by się przedstawić - Jestem Riley, a ty?
- Lauren, miło mi. - dziewczyna odwzajemniła mój uśmiech, zerknąwszy kątem oka na srokacza - To twój koń?
- Nie, tylko go dzierżawię. Wabi się Dancing Star. - odparłam, zamykając drewniane drzwiczki - Jesteś tu nowa? Pytam, bo nigdy wcześniej cię tutaj nie widziałam.

Lauren?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)