niedziela, 21 stycznia 2018

Od Esmeraldy C.D Riley

Informacja mnie ucieszyła, gdyż leżenie w białym pomieszczeniu nie sprawiało mi frajdy. Bardzo się zdziwiłam, gdy na salę weszła Riley, gdyż pielęgniarki surowo zabraniają tu przychodzić.
-Fajnie, że przyszłaś.- uśmiechnęłam się blado, po czym uniosłam głowę nad poduszkę.- Aha, lepiej spadaj, bo zaraz wtargnie tu huragan.- zaśmiałam się cicho, po czym mój łeb spoczął na puchu kaczym.
Tak jak przewidziałam, kilka minut później - po tym, jak Riley wyszła z sali - do pomieszczenia dostali się moi rodzice, jednakże nie byli zmartwieni, na ich twarzach malowała się złość.
***
Chwyciłam kubek z czarną herbatą, po czym ostrożnie zbliżyłam go do ust, lecz w tym momencie do pokoju wpadła cała ferajna. Nie mówiąc już o tym, że Naomi od razu zaczęła mnie przytulać, przez co wylałam herbatę, to narobili niezłego szumu i zaraz po ich wtargnięciu na salę przyszedł też doktor. Czułam się jak totalny przegryw, nie mogłam nawet sama dosięgnąć telefonu, bo moja noga była usztywniona, a ręce podpięte pod kroplówkę. Uśmiechałam się za każdym razem, gdy Naomi klepała moją dłoń.
-Riley... Dzięki.- uśmiechnęłam się przyjaźnie, gdy dziewczyna podniosła mi poduszkę, bym mogła zobaczyć coś poza sufitem.
W tym samym momencie Gale usiadł na łóżku, po czym chwycił moją dłoń. Prócz biegających pielęgniarek, nie działo się tam nic ciekawego, choć mogłoby.
-Em...możecie mi pomóc? Nie wyjdę stąd przez przynajmniej tydzień, konie nie mogą stać w boksie przez cały tydzień.- powiedziałam, lekko skołowana.- Mam do rozdzielenia Jaskółkę i Desert, gdyż wiem, że Naomi zajmie się Divine'em. Kto weźmie którą?- zapytałam, uśmiechając się lekko.


Riley? Opko słabe, ale jakoś pomysłu nie miałam :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)