środa, 17 stycznia 2018

Od Riley C.D Lauren

Rzecz jasna, pani Rose nie oszczędziła nowej uczennicy długiego wywiadu, toteż nim opuściłyśmy gabinet, minęło dobre pół godziny jak nie więcej.
- O, rany... Zawsze tak długo? - zachichotała blondynka, gdy weszłyśmy do budynku akademika.
- Nie, na szczęście nie. - zaśmiałam się, przystając koło drzwi przed pokojem numer jeden - To już tutaj. O ile się nie mylę, będziesz mieszkać z dwoma innymi dziewczynami - zerknęłam kątem oka na Lauren, która zdawała się nie być do końca przekonana, czy aby na pewno chce wejść do środka - Spokojnie, Rhea i Hannah to sympatyczne osoby. Polubicie się.
- Okey... - skinąwszy niepewnie głową, nowa znajoma przekręciła kluczyk w zamku, po czym raz jeszcze skierowała na mnie wzrok - Może wejdziesz?
- Nie, dziękuję. Wracam do siebie, ale jeśli chcesz to zajrzyj do mnie, jak się rozpakujesz.
- Chętnie. - dziewczyna rozpromieniła się - A twój pokój to...?
- Szary koniec korytarza, innymi słowy numerek dwadzieścia siedem. - po tych słowach, wolnym krokiem powędrowałam do siebie.
Wszedłszy do pomieszczenia, odłożyłam kurtkę na wieszak, następnie kierując się do kuchni.
- Ril, Ril, Ril, Riiiiiiil... - przygotowując posiłek, wciąż słyszałam nad swoją głową uporczywe skrzeczenie, którego źródło po chwili wylądowało na mym ramieniu.
- Nilay, dość! - skorygowałam zachowanie, spoglądając na zwierzaka z politowaniem - To że za chwilę dostaniesz śniadanie, nie upoważnia cię do darcia mi się prosto w ucho.
Przyznaję, chyba zaczynam żałować tych wszystkich godzin poświęconych na naukę mówienia, tym bardziej iż pupil wykorzystuje tę umiejętność w najmniej odpowiednich momentach. Nieoczekiwanie usłyszałam pukanie przy wejściu.
- To pewnie Lauren... - pomyślałam, czym prędzej otwierając drzwi.
Lauren?^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)