piątek, 26 stycznia 2018

Od Riley C.D Esmeraldy

- Ja mogę Jaskółkę... - zgłosiłam się po chwili namysłu.
- To ja wezmę Desert. - dorzucił ochoczo Gale, wstając z krzesła.
Szybko uzgodniłam z Esmą wszystko odnośnie do tymczasowej opieki nad kasztanką. Niestety, nie miałyśmy na rozmowę zbyt wiele czasu, gdyż niedługo potem, do sali weszła pielęgniarka (tak, niestety znowu ta sama), aby poprosić "ekhem", rozkazać nam, żebyśmy wyszli, bo musi zabrać Esmeraldę na dodatkowe badania.
- Chyba będziemy musieli niedługo się zbierać... - westchnąwszy, Nao zerknęła kątem oka na zegarek - I tak jej zbyt szybko z badań nie wypuszczą.
Niechętnie opuściliśmy budynek szpitala. Niby Esmeralda miała zapewnioną dobrą opiekę, ale i tak każde z nas się martwiło. Dobrze, że przynajmniej rodzice mogli z nią zostać.
***
Zaraz po powrocie do Magic Horse, pognałam do swojego pokoju, aby się przebrać, a następnie do stajni dla koni prywatnych, gdzie z kolei zabrałam się za oporządzenie Jaskółki. Jakież to było zdziwienie, kiedy zamiast swej właścicielki, zobaczyła mnie wchodzącą do boksu. Początkowo tylko zrobiła mały kroczek w tył, niepewnie kładąc brązowe uszka po sobie, jednak już po chwili ciekawość wzięła górę i klacz nie tylko do mnie podeszła, ale i nawet dała się pogłaskać. Całkiem sympatyczne z niej stworzenie. Nic dziwnego, że Esma ją tak kocha.
- Nie martw się. Już niedługo twoja pani wróci, zobaczysz... - delikatnie poklepałam kasztankę po szyi, jednak klacz zdawała się w obecnej chwili, najbardziej zainteresowana smakołykami w mojej kieszeni - Spokojnie, nie wszystko naraz! - zaśmiałam się, odsuwając chrapę od swojej kurtki, którą przy okazji zaczęła przeżuwać razem z przysmakami.
***
Nazajutrz ponownie pojechaliśmy do szpitala, żeby sprawdzić, co słychać u Esmeraldy.
- Cześć... - uśmiechnęłam się, wchodząc do sali - Jak tam?
Przyjaciółka wyglądała dziś znacznie lepiej niż wczoraj. Nawet trochę poprawiło jej się samopoczucie, aczkolwiek miałam świadomość tego, iż ciągłe przebywanie w szpitalu, nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy i podziwiam Esmę, że tak dzielnie to znosi.
- Nie jest źle. - stwierdziła dziewczyna, śledząc mnie wzrokiem - Tylko mam już dość tego leżenia. Jak konie?
- Mają się całkiem dobrze. Gale wczoraj wyprowadzał z boksu Desert, Jaskółka usiłowała zjeść część mojego rękawa, a o Divine to już opowie ci Naomi... - odparłam, siadając na krześle obok łóżka.

Esmeralda?^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)