piątek, 26 stycznia 2018

Od Riley C.D Lauren

Wpierw udałyśmy się do siodlarni, a następnie zaniosłyśmy ekwipunek do stajni.
- To właśnie Paris. - wskazałam na boks numer 18, z którego wychylał się duży, szaro-biały łeb.
- Ale piękna! - rozpromieniła się dziewczyna, podchodząc do klaczy, po czym weszła do boksu - A ty, na którym koniu pojedziesz?
- Dzierżawię Dancing Stara, więc wypadałoby go zabrać na małą przejażdżkę przed treningiem, tym bardziej że ostatnimi czasy wycieczki w terenie są trochę krótsze przez mróz... - wyjaśniłam, zerkając na Paris, delikatnie skubiącą blondynkę w ramię, gdy ta zakładała jej czaprak - Chyba cię polubiła. - stwierdziłam z uśmiechem na twarzy.
- Mam taką nadzieję... - Lauren poklepała wierzchowca po szyi, po czym zabrała się za założenie uzdy.
Klacz stała spokojnie i wyglądała na zrelaksowaną w towarzystwie dziewczyny.
- Dasz mi momencik? Muszę osiodłać Stara. Spotkamy się przed stajnią, dobrze?
- Yhm... - nastolatka skinęła głową, nie przerywając wykonywanej czynności, zaś ja powędrowałam szybkim krokiem do sąsiedniej stajni.
***
- Jesteśmy gotowi! - oznajmiłam, wyprowadzając wałacha - Przepraszam że tak długo, ale Star coś sobie ubzdurał z kieszeniami i przez długi czas nie mogłam go odciągnąć od swojej kurtki. Chyba wyczuł zapach marchewkowych ciastek, które przez jakiś czas tam były...
Srokacz jest bardziej uparty, niż myślałam, zwłaszcza jeśli chodzi o jedzenie. Kochany łakomczuch.
- Spoko, też potrzebowałam kilku minut na przygotowanie Paris... - blondynka rozejrzała się dookoła - To gdzie jedziemy?
- Niedaleko pastwisk jest spora łąka, ale możemy też pojechać do lasu. Ty decyduj. - uśmiechnęłam się, wsiadając na Dancinga.

Lauren? Wybacz, bezwen mnie dopadł XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)