środa, 10 stycznia 2018

Od Esmeraldy C.D Gale'a /+18/

-Co jest ku**a?- krzyknęłam, szybko wstając i zakładając sukienkę.- 8?! Mam jazdę na 9, nie zdążę!- jęknęłam, wybiegając z pokoju do połowy nieubrana stosownie do pogody.
Dzięki temu, że biegłam z prędkością światła, szybko dotarłam do pokoju, w którym Naomi również szykowała się do jazdy.
-Gdzie ty byłaś? Blythe Cię nawet szukał!- Naomi od razu na mnie naskoczyła, już wychodząc z pokoju. - Czekać?- zapytała, spoglądając na moją osobę.
-Czekaj czekaj.- powiedziałam, szybko zmieniając ciuchy, gdyż jazda w sukience i w szpilkach przy minus siedmiu stopniach Celsjusza byłoby niemałym szaleństwem, nawet jak na mnie. -Dobra, chodź.- powiedziałam, zamykając drzwi od pokoju, a następnie podążając za blondynką.
Nigdzie nie mogłam dostrzec Gale'a, a dokładnie o tej godzinie powinien być na parkurze z Warm. Niestety nie miałam czasu, by zaprzątać sobie tym głowy, gdyż zgłosiłam się do zawodów Crossowych na Desert Jackal, więc musiałam nad nią popracować - przede wszystkim nad wyskokami, gdyż były one niezadawalające, jak na klacz dobrej krwi i równie dobrego pochodzenia. Ze stajni potrzebowałam uwiązu, więc powolnymi swobodnym już krokiem poszłam po niego. Sznur następnie zapięłam przy kantarze.
***
-A więc tu masz łęk...- wskazałam na rysunek siodła.- Nie ważne... Po prostu przerzucasz ciężar na przedni łęk.- wyjaśniłam prosto, gdyż brakowało mi słownictwa.- Słuchasz ty mnie?- jęknęłam, zamykając zeszyt od teorii.
-Nie słucham.- Gale odrzekł, kładąc swoją dłoń na moim biodrze.
-Za dużo, zostaw.- jęknęłam, chwytając jego dłoń, jednak od nie ustąpił, a nadal gładził moje biodro. Widziałam w jego oczach, że rozbiera mnie wzrokiem, zresztą trzymałam go na odwyku od dotykania mnie, więc ile można?- Dobra, jestem...gotowa.- powiedziałam, powalając chłopaka na łopatki.
Powoli zaczęłam całować twarz chłopaka, zostawiając ślady po krwistoczerwonej szmince - najpierw bardzo mocne, później o wiele słabsze. Błądziłam rozgrzanymi dłońmi po torsie chłopaka, jeszcze osłoniętym wyprasowaną granatową koszulą. Gdy złożyłam kolejny pocałunek na szyi Gale'a, pomału zabrałam się za rozpinanie pierwszych guzików koszuli. Podczas tego zajęcia oczywiście utrzymywałam kontakt wzrokowy z mężczyzną, który jeszcze bardziej mnie podniecał, a jednocześnie przeszywał na wylot. Ściemnione światła dodawały klimatu, widziany przeze mnie obraz był lekko zamazany, lecz nie na tyle, bym nic nie widziała -wręcz przeciwnie, ja wszystko dobrze widziałam, w tym łakomy wzrok Gale'a. Przy ostatnim guziku brunet przerzucił mnie na dół, dzięki czemu dokładnie mogłam zobaczyć każdy mięsień rozpalonego ciała. Tym razem to on zajął się zdjęciem mojego ubioru i pierwsze, do czego się rzucił, było rozpięcie zamka od spodni, który rozpinał bardzo powoli, wzmagając moją niecierpliwość. Spodnie wylądowały gdzieś daleko na dywanie, za nimi poszła również koszula chłopaka, którą sama odrzuciłam. Gale łapczywie zaczął obcałowywać moje uda, zostawiając gdzieniegdzie malinki. Na mojej twarzy ciągle gościł uśmiech, na twarzy Gale'a również, mimomimo że zaciekle ugniatał moje uda, co chwila, pieczętując je pocałunkiem. Wyciągnęłam swoje dłonie w stronę torsu Woster'a, gładząc jego miękką męską skórę. Oddech Gale'a czułam na całym ciele. Delikatnie rysowałam szlaczki na skórze chłopaka swoimi paznokciami, zostawiając białe ślady. Jego ręce powędrowały pod moją bluzkę, na płaski brzuch i wyżej, do piersi, które zostawił na razie samotnie. Sprawnym ruchem pozbawił mnie górnej części ubioru, jakim była niebieska bluzka. Pozostałam w samej bieliźnie, choć wiedziałam, że na tym się jeszcze nie skończy. Obserwowałam dokładnie unoszenie się spodni chłopaka, który coraz namiętniej obdarzał moje ciało pocałunkami, przyprawiając mnie o kolejne dreszcze, które wstrząsały moim ciałem. Niewyobrażalnie szybko Gale postanowił odkryć to, co ja chciałam ukryć - mianowicie dobrał się do mojej klamry od biustonosza, na co ja wydałam cichy pomruk zadowolenia. Klamra posłusznie ustąpiła, dzięki czemu mój biust odetchnął świeżym powietrzem - niemal widziałam, jak Gale'owi zaświeciły się oczy. Przypadkiem, a może i celowo zahaczyłam dłonią o nabrzmiałe miejsce w spodniach chłopaka, na co wydał cichy syk.
-Cholera jasna, Eska...-Gale chwycił mnie delikatnie za lewą pierś, po czym znowu musnął językiem mój brzuch.
Posunął się dalej, językiem zaczął krążyć wokół jeszcze nietkniętych twardych brodawek. Jego zęby ścisnęły jeden z guzków, na co jęknęłam i znowu musnęłam krocze chłopaka. Gdy Gale'owi znudziła się zabawa piersiami, zszedł niżej, zdejmując ostatnią część bielizny - koronkowe, czarne majtki.
Nie chcąc pozostać dłużna, chwyciłam pasek chłopaka i sprawnie go rozpięłam. Już miałam rozpinać spodnie, by móc dojrzeć jego skarb, gdy chwycił mnie za rękę.
-Na pewno tego chcesz?- zapytał z nienacka, wstrzymując oddech.
-Tak, z Tobą zawsze.- odparłam, kontynuując.
A więc gdy odchyliłam materiał dżinsów, ukazały mi się nabrzmiałe bokserki, które czym prędzej odchyliłam. W nich siedział prawdziwy potwór - gruby, długi, śliski i napięty - każdy wie, co to było.
-16?- zapytałam, biorąc do ręki gorące przyrodzenie chłopaka.
-18.- odpowiedział, uśmiechając się w moją stronę.
-Mogę?- znów zapytałam, na co Gale zadowolony pokiwał głową. Tym razem to ja przejęłam pałeczkę z zadziornym uśmiechem i dobrze chwytając w dłonie penisa Gale'a, ręką zaczęłam jeździć w górę i w dół, czasami liżąc jego główkę, jedynie dla przyjemności chłopaka. Po kilku minutach moich nieustannych działań ... (nie wiem jak nazwać) był gotowy do użycia, a Gale wyraźnie dał mi znak, żebym kończyła swoją pracę. Zanim jednak odciągnęłam swoje usta od członka chłopaka, poczułam na swojej kobiecości język, przez co wbiłam z lekka paznokcie w brzuch przedstawiciela płci silnej. Ten jednakże nie zważając na wbite w swój brzuch szpony, kontynuował wcześniejsze zajęcie, doprowadzając mnie do szaleństwa. Dosłownie chwilę przed wybuchem przerzucił mnie na spód i pocałował w usta, ręce kładąc na moich piersiach, po czym miażdżąc sutki. Mruknęłam cicho, dwie dłonie kładąc na barkach chłopaka i zamykając fikuśnie oczy. Gdy otworzyłam patrzałki, Gale trzymał w ręce swojego potwora i jeszcze lekko przygotowywał go ręką, powędrował do szafki nocnej, w poszukiwaniu zabezpieczeń, które wkrótce potem wyjął.
- Nie będą nam potrzebne.- uśmiechnęłam się, odkładając opakowanie kondomów ponownie na szafce nocnej. - I tak nie zajdę w ciążę.- znów chwyciłam przyrodzenie chłopaka i chwilę je pośliniłam i "potrzepałam", następnie przekazując je w dłonie właściciela.
Gale chwilę się przymierzał, a gdy już dobrze się ulokował, poruszył penisem kilka razy, po czym swoim przyjacielem wjechał we mnie. Głośno westchnęłam, uśmiechając się błogo, zacisnęłam dłonie na barkach chłopaka, który coraz to bardziej przyśpieszał swoje i tak szybkie ruchy. Co chwila zwalniał, masując mój brzuch lub piersi, czasami składając na nich również pocałunki. Przeciągle mruczałam, gdy jego ruchy były już bardzo szybkie, a we mnie kumulowało się wiele energii i niezaspokojonej rozkoszy. Objęłam chłopaka, gdy ten przybliżył swoje ciało do mnie, rozpłaszczając cycki, z tyłu objęłam jego biodra nogami. Nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek przeżyję coś tak wspaniałego!
-Ja, już...nie dam rady...- krzyknęłam, zagryzając wargę, tak, że strużką popłynęła z niej krew, nie uniemożliwiło mi to jednak krzyku, który był objawem rozkoszy, jaką Gale sprawiał mi swoimi piekielnie mocnymi pchnięciami.- Gale...Gale! Gale, Gale!- krzyknęłam, znów rysując na jego plecach krwawe blizny.
Nim się obejrzałam, chłopak zasłonił mi usta, by choć trochę zagłuszyć mój krzyk. W swoim podbrzuszu czułam pulsujące, nadal poruszające się we mnie z niemniejszą prędkością żywe ciało, które w dodatku należało do chłopaka, który z potem na czole powstrzymywał również zbliżający się wytrysk. Niedługo po tym, jak zablokował mi usta, ogarnęło mnie błogie uczucie, przez które nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Gale również długo nie wytrwał, gorący biały płyn rozlał się we mnie, a dla mnie była to jeszcze większa przyjemność. Padł na mnie, przygniatając mnie swoim ciałem, poczułam znowu jego gorące usta.
-Poddajesz się?- zapytał, gdy zamykał mnie w swoim objęciu.
-Ja? Nigdy.- powiedziałam całkowicie zgodnie z prawdą i uwalniając się z silnych ramion Gale'a, znów chwyciłam członek chłopaka i odgarnęłam włosy, biorąc go do buzi.
-Esma, cholero...- Gale wygiął się, widząc i czując moje poczynania. Raczej wiedział, że dzisiejsza noc się na tym nie skończy...


Gale? Ty wiesz co to znaczy, mrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr 8)))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)