środa, 10 stycznia 2018

Od Bellamy'ego C.D Brendy

Brenda zajadała się kanapkami, jakby nie widziała jedzenia co najmniej przez parę dni, nie kilka godzin. W sumie to rozumiałem ją. Właśnie wróciła ze szpitala. Wymienialiśmy z chłopakami zdziwione spojrzenia, kiedy dziewczyna pałaszowała z uśmiechem 5 kanapkę. Sorry, nawet ja nie dałem rady tyle zjeść.
- Brenda... - Karol odezwał się cicho, jakby nie chciał przeszkadzać dziewczynie w delektowaniu się chlebem z serem. - Zostawisz mi ostatnią?
- Niech będzie.
Nowo przybyła poprawiła swoje kolorowe włosy i poderwała się z krzesła.
- Idzie ktoś zapalić? - zapytała z zawadiackim uśmiechem.
- Jak mi dasz to zapalę - oznajmiłem. - Wypaliłem wczoraj ostatnią paczkę, a dopiero wieczorem jadę do miasta.
Brenda pokiwała głową i spojrzała na resztę. Moi przyjaciele pokręcili przecząco głowami, zapewne czekając na dokładkę kanapek.
- Więc idziemy... - dziewczyna znowu zapomniała mojego imienia, wzruszając ramionami. - No ty, idziemy.
- Bellamy - sprostowałem z wymuszonym uśmiechem i ruszyłem za Brendą do wyjścia.
Na dworze odpaliła dwa papierosy, z czego jednego podała dla mnie.
- Chyba za mną nie przepadasz - skwitowała, ścinając mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Nie znam cię - wzruszyłem ramionami, wydychając papierosowy dym. - Poza tym jesteś spoko.
- Podobam ci się? - Brenda wyjechała z tym pytaniem, tak niespodziewanie, że sam nie wiedziałem, czy jej odpowiedzieć, czy uciekać.
Spojrzałem na nią zdziwiony i strzeliłem buraka. Jak było mi głupio. Jeśli to wyglądało tak, jakby się mi podobała... Przecież mam na oku Riley.
- Nie - pokręciłem głową, ale w pewnym momencie złapałem się na moim chamstwie i dodałem: - Podoba mi się inna.
- Opowiedz mi o niej - nowa koleżanka przybrała pogodny wyraz twarzy i nastawiła się na jakąś opowieść czy coś w tym stylu.
- Ma na imię Riley - oznajmiłem z delikatnym uśmieszkiem. - I poznałem ją właściwie dlatego, że zderzyliśmy się na korytarzu w szkole.
Brenda pokiwała głową wyrozumiale.
- To twoja dziewczyna, rozumiem.
- Przyjaciółka - sprostowałem, wzdychając z żalem.
- FRIENDZONE! - tęczowo-włosa wydarła się na cały ośrodek, a ja strzeliłem buraka, w głębi serca mając nadzieję, że Riley nie ma w pobliżu.
- Całowaliśmy się - dodałem. Zupełnie bez sensu. Głupi ja. - Raz, tylko raz.
- Progresujesz - stwierdziła Brenda z uśmiechem, poklepując mnie po ramieniu.
Byłaby spoko jako przyjaciółka. Naprawdę. Fajna, zabawna i ogólnie chyba z dystansem do siebie. I pożyczała papierosy!
- Mogę was shipować? - zapytała, klaszcząc w ręce.
- Coo? - spojrzałem na dziewczynę zdziwiony. - Zmieńmy temat, Brenda.
Nastolatka spojrzała na mnie wymownie i zgasiła swojego papierosa.

(Brenda?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)