poniedziałek, 15 stycznia 2018

Od Esmeraldy C.D Gale'a

***Następnego dnia***
Dwie pozostałe dziewczyny z pokoju opowiadały mi o sobie aż do północy, jednakże nie znudziło mnie to. Na przykład dziewczyna o blond włosach opowiadała mi o tym, że kiedyś piekłyśmy pasztet na konkurs i...spaliłyśmy sobie włosy lub stłukłyśmy stolik na plaży, szczerze powiem, że to dziwne.
Powoli spuściłam nogi z łóżka, po czym przeciągnęłam się, ziewając cicho. Stolik stał na miejscu, krzesła też, a moje współlokatorki spały smacznie.
-Naomi, Ada, wstawać, konie czyścić.- jęknęłam, odkrywając obie dziewczyny jednocześnie. Byłam ciekawa, czy wyrwałam je z pięknego snu, jeśli tak, to było to moje kolejne osiągnięcie.
-Jezus, Esma, zamknij się. Właśnie galopowałam na zielonych jednorożcach...-Naomi mruknęła, czasami unosząc głos, a czasami ściszając do tego stopnia, iż musiałabym swoje ucho do jej ust przyłożyć. Ale bingo, wyrwałam ją ze snu.
Razem z nimi poszłam wyczyścić jakiekolwiek konie, jednak rozmowę przerwał nam „mój chłopak". Zaprowadził mnie do dużej stajni, szkoda, że nie wiedziałam co to za miejsce. Powoli stawiając stopę za stopą, podeszłam do boksu jakiegoś czarnego konia, na imię miał Divine Blast, nie powiem - bardzo spodobało mi się to imię. Nagle w moim umyśle jedna z szarych komórek zaczęła działać, otworzyła się odpowiednia klapka w mózgu, a w moich oczach pojawiły się łzy. Koń zaczął jakby mnie rozpoznawać, gdyż zarżał cicho. Chłopak, który stał za mną, wystawił na otwartej dłoni kawałek marchwi.
-Nie! Co robisz?- krzyknęłam oburzona.- Ma alergię na marchewki!- walnęłam w dłoń bruneta, z gniewem gładząc pysk konia.
-Skąd to wiesz?- zapytał, uśmiechając się.- Ty go pamiętasz!- wrzasnął nagle.
Znów zerknęłam na karego konia, obcego dla mnie, jednak po chwili przed moimi oczyma zobaczyłam jakąś osobę, galopującą przez plażę na tym koniu, to byłam ja, ale nie mogłam w to uwierzyć.
-To mój koń, to mój ogier, to mój Dracul. Kochany...- załkałam, szybko otwierając boks i przytulając się do konia, który jakby również mnie przytulił. Tak! Pamiętałam, pamiętałam wszystkie wspaniałe rzeczy, które zrobiłam na jego grzbiecie.- Mój Dracul, mój ukochany konik, jezu, piękny mój, Książe mój, jak mogłam o Tobie zapomnieć...
-A ja?- chłopak za mną zapytał.
-Co ty?- zapytałam zdziwiona, nadal gładząc pysk karosza.
-Pamiętasz mnie?- zapytał z nadzieją w głosie.
-Ciebie? Nie.- odparłam, wychodząc z boksu.
W sąsiednim boksie stała dość wysoka kasztanowata klacz, o połyskującej sierści, wystającej spod różowej, polarowej derki. Stanęłam daleko od boksu i przyglądałam się bacznie przedstawicielce rasy Holsztyńskiej. Kolejny raz w moje oczy napłynęły łzy szczęście i przeskoczyłam niemal przez boks do mojej Desert. Następna była Jaskółka, którą przez napis na drzwiach szybko rozpoznałam.
- Masz może jakieś wspólne zdjęcie?- zapytałam, zadziwiając sama siebie.
-Mam.- odparł, wyjmując swój telefon i pokazując mi zdjęcie na głównym ekranie.
-To my? To ja i ty miśku?- i znowu wiedziałam, przypomniałam sobie. - Pamiętam Cię słonko!-uśmiechnęłam się czule, wpadając w ramiona Gale'a. Tak bardzo się cieszyłam, pamięć powoli, bo powoli, ale wracała, a ja coraz bardziej pragnęłam przypomnieć sobie innych. Z moich oczu popłynęły łzy tak wielkie, że gdyby nie to, iż wszystkie wypłakałam, mielibyśmy tu Potop Szwedzki.


Gale? ^^ Krótkie, bo krótkie, ale dobrze, że mi się podoba, mam nadzieje, że tobie też <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)