wtorek, 31 stycznia 2017

Od Aleksandra C.D Jade /+18/

- Wiem… - stwierdziłem i pogłaskałem Jade po policzku. – A ja z chęcią będę twoim mruczkiem…
Kociak, który dostał co chciał, ułożył się na fotelu obok łóżka, zwinął w kłębek i poszedł wreszcie spać. Uparte z niego było kocisko, szczególnie biorąc pod uwagę jego rozmiary. Aż strach było pomyśleć co to będzie jak podrośnie…
Znałem jeszcze jedną upartą istotkę. Równie przy tym czarującą, a do tego o wiele mi bliższą. Leżała teraz pode mną z zaciętą minką, bo widać postanowiła sobie, że jeszcze nieco się na mnie poboczy. Miałem jednak na to sposób i to niezwykle przyjemny…
Zjechałem z pocałunkami niżej, by w końcu dotrzeć do jej płaskiego brzuszka i niżej, gdzie zainteresowały mnie niezmiernie jej kuse majteczki. Powoli zsunąłem bieliznę z bioder blondynki czego mi w żaden sposób nie utrudniała, wręcz przeciwnie, bo lekko uniosła tyłeczek umożliwiając mi pozbycie się przeszkadzającego mi strasznie elementu garderoby.
Z zapałem zacząłem błądzić ustami po wewnętrznej stronie jej uda na którym wkrótce widniała drobna malinka. Zaraz po tym dobrałem się do najwrażliwszych partii mojej ukochanej. Czułem jak się spina, jak pręży i słyszałem przeciągły syk, który wydobył się spomiędzy jej warg kiedy zacząłem pieścić językiem jej kobiecość. Tym razem to Jade mruczała, długo i ślicznie…
- Jesteś okropny – wysapała, kiedy uniosłem się i zawisłem nad nią, rozgrzaną niemal do czerwoności, rumianą z lekko rozchylonymi ustami.
- A ty przepyszna – stwierdziłem zadziornie i zacząłem skubać jej szyję.
- I jak ja mam się na ciebie długo gniewać co?
- Odpowiedź jest bardzo prosta… - wymruczałem i zaczepnie przygryzłem płatek jej ucha podczas gdy ona z determinacją obrała za cel zsunięcie ze mnie dołu ubioru. - Nie masz się na mnie gniewać.. Nigdy, przenigdy… Będę się łasił ile będziesz chciała…
- Teraz chcę ciebie, nagiego i to już! – syknęła z irytacją, kiedy klamra moich spodni ośmieliła się stawiać jej opór.
Spełniłem jej życzenie i już chwilę później leżeliśmy na łóżku nadzy. Tym razem to moja słodka Jade postanowiła mieć kontrolę nad sytuacją i wróciliśmy do pozycji sprzed ataku małego, białego potwora. Dziewczyna siedziała na mnie okrakiem i błądziła dłońmi po moim ciele.
- Tym razem nic mi nie przeszkodzi… - stwierdziła z uśmiechem kotki, która dorwała swoja ofiarę i uniosła bioderka, żeby móc wziąć mnie w siebie.
Oj bardzo mi się podobało bycie takim rodzajem ofiary….
<Jade?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)