- Już nic Ci nie grozi! - powiedziałem łagodnie i złapałem Irmę za rękę – No już! Śpij…
Nie minęło dziesięć minut, a dziewczyna już spała. Ja też byłem zmęczony, więc położyłem się spać.
*******
Rano zjadłem tosty i poszedłem na jazdę. Na korytarzu zaczepił mnie pan
Rose. Powiedział, że Irma, jeśli chce nie musi iść dzisiaj na zajęcia.
Nie sądziłem, żeby Irma już się obudziła, więc poszedłem do stajni.
Osiodłałem Heartbreaker'a i poszedłem na halę. Miałem dzisiaj jazdę z
Alice Tipton. Pospieszyłem się bo miałem dzisiaj jazdę z Alice. Całe
szczęście instruktorka uwzięła się na kogoś innego, a ja miałem wykonać
tylko flagę i młynek w stępie. Gdy skończyła się jazda rozsiodłałem
Heartbreaker'a i wypuściłem go na pastwisko. Poszedłem do pokoju. Gdy
otworzyłem drzwi napotkałem przestraszony wzrok Irmy. Zdziwiłem się jej
reakcją. Po chwili jednak jej twarz przybrała normalny wyraz. Widocznie
stres nocy jeszcze nie minął.
-I jak?-usiadłem obok niej i przytuliłem ją.
-W miarę dobrze...-odparła-Tylko nadgarstek mnie boli.
Spojrzałem na jej rękę. Była opuchnięta.
-Chodź do pielęgniarki, to cię opatrzy-powiedziałem.
Pomogłem dziewczynie wstać.
-Pan Rose powiedział, że nie musisz dzisiaj jeździć-poinformowałem Irmę.
-To dobrze. Z tą ręką chyba nie dała bym rady-odparła siląc się na uśmiech.
Po chwili byliśmy już w gabinecie pielęgniarki. Pielęgniarka posmarowała
nadgarstek Irmy jakąś maścią i zabandażowała go. Przy okazji zmieniła
też opatrunek na ramieniu. Podziękowaliśmy jej po czym opuściliśmy
pomieszczenie.
-Może przeprowadziła byś się na stałe do mojego pokoju?-zaproponowałem.
<Irma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)