środa, 18 stycznia 2017

Od Aleksandra C.D Jade

Pocałowałem Jade mocno i długo. Napawanie się jej bliskością było czymś dla mnie niesamowitym, czego chyba nigdy, przenigdy nie będę miał dość. Zakochałem się po uszy i byłem tego w pełni świadom już teraz. Nie było to dla mnie czymś zwyczajnym, bowiem porywy serca raczej mnie omijały. Owszem, miałem za sobą związki, jedne poważniejsze, inne mniej, ale nie przypominałem sobie, żeby kiedykolwiek tak oszalał.
Tak, byłem w tym momencie szalony i pijany miłością za razem.
- Powinnaś mnie obudzić… - stwierdziłem po dłuższej chwili, gdy blondynka leżała wtulona w moją pierś.
- Nie miałam serca to raz, a dwa… sama też niedawno wstałam. Dawno już tak nie odsypiałam – stwierdziła i uniosła się lekko, żeby posłać mi słodki, pełen uczucia uśmiech.
Taka Jede była najpiękniejszym widokiem. Szczęśliwa, spokojna, uśmiechnięta… Wiele byłbym gotów zrobić, by zawsze była taka.
- Z resztą… mamy weekend, nie ma zajęć. No chyba, że miałeś jakieś dodatkowe, ale te już praktycznie przespałeś – zaśmiała się lekko.
- Nie… Niczego jeszcze nie wybrałem, choć nieco nad tym myślałem.
- Tak? A co cię zainteresowało?
- Głównie basen… No ostatecznie sztuki walki. Przypomniałby sobie co nie co – przeciągnąłem się lekko i stęknąłem przy tym, bo coś mnie łupnęło w łopatce.
- Boli cię? – spytała od razu dziewczyna z troską i uniosła się spłoszona.
- Trochę się zależałem zwyczajnie – westchnąłem. – Muszę wstać i nieco się rozruszać.
- Weźmiemy prysznic i wysmaruję cię maścią – Jade zagoniła mnie do łazienki.
Tym razem udało nam się rozebrać zanim weszliśmy do kabiny prysznicowej. Inna sprawa, że żadne z nas nie rozebrało się samo… Ja pomogłem Jade, ona mi, w zamian za co obdarowywaliśmy się pocałunkami. Nie minęło wiele czasu, a musiałem mokry biec do szafki w pokoju, by móc wrócić do rozgrzanej i drżącej Jade. Uwielbiałem smak jej ust, jej ciało, to jak brzmiał jej głos, kiedy słychać w nim było czystą rozkosz. Pragnąłem zakosztować tego jak najwięcej. Zanim więc wyszliśmy z łazienki minęło sporo czasu.
- Usiądziesz teraz grzecznie? – spytała dziewczyna, kiedy wyszliśmy wreszcie, poowijani ręcznikami.
- Przecież ja cały czas jestem grzeczny – stwierdziłem uśmiechając się szeroko.
- Tak to sobie tłumacz – zaśmiała się i pchnęła na łóżko ledwie obok niego stanąłem. Tak jak minionego wieczoru usiadła na mnie okrakiem i zaczęła gładzić dłońmi moje plecy. Słyszałem jak wciąga przy tym powietrze, zupełnie jakby coś ją bolało. Musiało to naprawdę malowniczo wyglądać skoro tak się tym przejęła. Fakt, że przy gwałtowniejszych ruchach czy kiedy się nacisnąłem bolało, ale nie było to nic, czego nie szłoby znieść.
- Dlaczego nie zapiszesz się an koło muzyczne? – To pytanie mnie zaskoczyło. Do tego stopnia, że przez chwile nie miałem pojęcia co odpowiedzieć. – Może mógłbyś nauczyć się grac na skrzypcach… - dodała. Szczerze mówiąc nie sądziłem, że pamięta w ogóle co jej mówiłem jakiś czas temu.
- Chyba… jestem już na to nieco za stary – skwitowałem.
W gruncie rzeczy zacząłem się nad tym zastanawiać. Nie wiedziałem czy jeszcze tego chcę… w końcu było to tak dawno temu, że zapomniałem już jak mi na tym kiedyś zależało. No i… czy ja bym się w ogóle nadawał do czegoś takiego? Byłbym w stanie się tego nauczyć? Do tego potrzebne były przecież nie tylko chęci, ale i talent…

<Jade?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)