Byłam bardzo zaskoczona, że ktoś mnie szuka i komuś zależy żebym trafiła
do akademii. Prawdę powiedziawszy nawet się ucieszyłam i poszłam za
Miyuki do całej grupy, jak się okazało dużo osób mnie szukało. To było
miłe, wszyscy się uśmiechali i nie wyglądali tak groźnie jak się
obawiałam. Poszliśmy do akademii a ja dostałam bardzo ładny jednoosobowy
pokój. W pierwszej chwili myślałam, że któryś z wychowawców chyba się
pomylił i chwilowo odstąpił mi swój apartament. Ale jak się okazało
takie
pokoje są też przeznaczone dla uczniów. Hurra! Jest wspaniały. Stanęłam
na progu i nie mogłam wykonać jednego kroku. Do tej pory mieszkałam w
bardzo skromnym pokoiku w dodatku skromnie umeblowanym. Ba - jeżeli tak
można nazwać stare łóżko z dziurawym materacem, rozklekotane krzesło i
taki sam mały stolik, nie wspominając o jeszcze gorszej małej komódce na
ubrania, z której wiecznie wypadały szuflady. Okropieństwo. Ale to już
przeszłość i nie ma do czego wracać. Teraz muszę się przyzwyczaić do
tego luksusowego jak dla mnie pokoju z wspaniałym łóżkiem. Mogłabym na
takim królewskim łożu spać z co najmniej piątką rodzeństwa, oczywiście
gdybym je miała. Delikatnie usiadłam na łóżku, chyba jeszcze nie
dowierzałam, że to nie sen i położyłam się. Cały pokój był wspaniale
umeblowany, że aż dech zapierało. Rozmarzyłam się i wreszcie opuścił
mnie lęk i zdenerwowanie, które towarzyszyło mi do tej pory. Pomyślałam,
że teraz wszystko będzie dobrze i nic złego już mnie nie spotka.
Zasnęłam nawet, nie wiem kiedy. Obudził mnie hałas na korytarzu.
Wyskoczyłam jak oparzona na korytarz a tam wszyscy się gdzieś śpieszyli.
No tak, a ja właśnie zaspałam i do tego byłam strasznie głodna. Od
wczorajszego posiłku nic nie jadłam. Och, a miało się wszystko ułożyć a
ja oczywiście nawaliłam na samym początku. Zaczepiłam kogoś po drodze,
pytając dokąd idą i otrzymałam odpowiedź, że teraz będzie jazda konna i
trzeba iść do boksów z końmi. Dowiedziałam się później, że mój
wychowawca już wyznaczył dla mnie konia do jazdy. Więc poszłam do boksu i
szukałam dość długo mojego konika. Jak go odnalazłam to od razu mi się
spodobał. Był piękny dokładnie taki o jakim zawsze marzyłam. Ale
oczywiście po pierwszej spokojnej jeździe chciałam trochę przyspieszyć i
mój kochany konik poniósł mnie prosto do lasu. Zaczęłam krzyczeć ledwo
trzymając się siodła, a koń tylko przyspieszył jakby go coś opętało.
Jechaliśmy dosyć długo cudem nie wypadła z siodła wrzeszcząc na całe
gardło. Nagle w środku lasu koń zatrzymał się o mało mnie przy tym nie
zrzucając zaczął coś sobie skubać przy drzewie. Dlaczego to musiało mnie
spotkać, dopiero co przyjechałam, a znowu się zgubiłam i to w takim
ciemnym lesie daleko od jakichkolwiek łąk i polan. Kto mnie teraz tu
znajdzie? Byłam przerażona i chciało mi się płakać. I co teraz?
Miyuki? Znajdziesz mnie drugi raz? :>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)