piątek, 6 stycznia 2017

Od Cassandry C.D Ivana

- Nie widzę w tym większego sensu...- wymamrotałam po chwili tłuczenia się w siodle
Zwolniłam do stępu i westchnęłam pod nosem. Rzucałam się jak bezwładny kawał mięsa. Ivan popatrzył na mnie rozbawiony:
- Przesadzasz, po tak długiej przerwie trzeba zacząć od podstaw- wywrócił oczami i posłał mi przyjazny uśmiech, jęknęłam
Resztę drogi do stajni pokonaliśmy stępem...
***
Po oporządzeniu Eldorado i przeproszeniu go za wszelkie "niewygody" spowodowane moim brakiem podstawowych umiejętności, usiadłam na sianie. Zrobiłam z siebie głupka, znowu. Zaśmiałam się sama z siebie:
- Mogę wiedzieć, co cię tak bawi?- spytał znajomy głos
Wysoki chłopak o ciemnych włosach z nieco zdezorientowaną miną posłał mi pytające spojrzenie. Klepnęłam się otwartą dłonią w czoło...
- Nie pytaj, chyba zaczyna mi już odpijać- wymamrotałam, na co Ivan prychnął
- To kiedy umawiamy się na następną jazdę?- na jego słowa zamarłam, to chyba nie był najlepszy pomysł
- Uwierz mi... nie chcesz tego widzieć- powiedziałam odrzucając włosy na plecy- Jestem w tym beznadziejna
- Dlatego proponuję niewielką pomoc poza lekcjami- odparł kiwając głową. Nie powiem... ciekawy pomysł
Wzruszyłam ramionami i burcząc niezrozumiałe: "Cokolwiek" podniosłam się z siana:
- Idziemy?
***
Schody, schody i schody. Najbardziej znienawidzone słowo w moim życiu. Mimo wszystko tym razem starałam się nie pokazywać po sobie mojego zmęczenia. Naprawdę powinnam zacząć coś trenować... może poranne bieganie? Z zamyślenia wyrwał mnie głos Ivan'a:
- Z tego co mi się wydaje to ostatnio zostawiłaś u mnie coś swojego-powiedział na co zmarszczyłam brwi, powracając pamięcią do dnia, w którym go opatrywałam... ale co ja mogłam...
- Jestem co najmniej pewny, że nie noszę bransoletek- zaśmiał się cicho
Bransoletek... chwyciłam się za nadgarstek ale nie poczułam znajomego łańcuszka, wciągnęłam gwałtownie powietrze
- Taka srebrna z nutką?- spytałam na co odpowiedział krótkim skinieniem
- W takim razie prowadź...
Gdy tylko znaleźliśmy się w jego pokoju, mój towarzysz ruszył w stronę dużej półki, a ja w tym czasie stojąc w progu rozglądałam się dookoła. Pokój jak każdy inny, nic specjalnego. No może z wyjątkiem kilku niezidentyfikowanych przedmiotów, zmarszczyłam brwi wgapiając się w błyszczące "coś", przypominające miecz...
- Proszę, oto ona- na dźwięk głosu podniosłam głowę i widząc moją bransoletkę szeroko się uśmiechnęłam
- Naprawdę dziękuję- odparłam i chwyciłam ważny dla mnie przedmiot
Już miałam wyjść z pomieszczenia ale ciekawość wygrała z nieśmiałością i zafascynowana tym jednym nieznanym mi dotąd przedmiotem postanowiłam zadać głupie pytanie:
- Ivan...- zaczęłam cicho- Co to jest?- wskazałam na "coś" co naprawdę mnie zafascynowało
- Katana- wzruszył ramionami i postanowił ją podnieść

<Ivan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)