niedziela, 8 stycznia 2017

Od Jade C.D Aleksandra

Nie byłam do końca pewna, co się aktualnie działo w filmie - trzymałam bowiem kurczowo zamknięte powieki, zdając się jedynie na niezawodny słuch, który w tym przypadku był dodatkowo ciut bardziej wytężony. Pomimo, że zaczęłam miotać się w fabule, słysząc krzyki dobiegające z głośników laptopa wzdrygnęłam się nieco, mocniej wtulając się w skupionego Aleksandra. Najprawdopodobniej widząc, jak delikatnie drżę, chłopak schylił swą głowę w moim kierunku, tylko po to, aby ujrzeć moją uśpioną twarz. Czując, jak pociera dłonią moje ramię, uchyliłam nieznacznie powieki, przez co tym razem ja spoglądałam na niego, a nie na odwrót. Wpatrywał się wtedy w ekran, uważnie śledząc losy nawiedzanych postaci - jednak i jego refleks był w całkiem dobrej kondycji, bowiem po chwili nasze spojrzenia nieco się skrzyżowały, gdy tylko doszło do niego, że przez ułamek sekundy siedzę wpatrzona w jego twarz, z pozoru wypraną z jakichkolwiek emocji. Ostatecznie uśmiechnęłam się lekko, jakby próbując pokazać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, po czym wróciłam wzrokiem do filmu, w którym znów pojawiały się przerażające mnie sceny. Tym razem jednak, zagryzłam swą wargę, czując równocześnie, jak podana mi wcześniej tabletka przestaje czynić swą powinność, a wszelkie dolegliwości powracają. Nie chcąc psuć chłopakowi seansu, po prostu oparłam głowę mniej więcej na wysokości zagłębienia jego szyi, po czym znowu przymknęłam oczy, mając nadzieję, że to choć chwilowo uśmierzy coraz to większy w natężeniu ból. Niestety, ale od zawsze nie byłam skłonna do brania jakichkolwiek lekarstw, bowiem praktycznie każde z wyjątkiem antybiotyków nie działały na mój organizm nawet w najmniejszym stopniu, a ja jedynie musiałam zmagać się z gorzkawym smakiem, który pozostawał w moich ustach tuż po ich połknięciu. Sama obecność bruneta sprawiła jednakże, że poczułam napływającą otuchę z jego strony, dzięki której w stanie byłam znieść ból, nawet, gdyby jeszcze bardziej przybrał na sile. Mogło to zabrzmieć śmiesznie, ale czułam się przy ledwo znanej mi osobie bezpiecznie, a w dodatku byłam na tyle nim zaintrygowana, że gotowa byłam spędzić w jego towarzystwie nawet i kolejne dziesięć lat, tylko po to, aby choć w małym stopniu zajrzeć w jego umysł ciut bardziej. Na dobrą sprawę, to chciałam z całego serca dowiedzieć się, co tak mocno krąży po jego głowie, że siedzi praktycznie nieruchomo, jedynie od czasu do czasu mocniej mnie obejmując. Choć w głębi duszy czułam, że mimo wszystko robi to odruchowo, wręcz machinalnie, podniosło mnie to nieco na duchu, niestety nie powodując, iż ból odpłynął równie szybko, co przybył.
Ukierunkowując myśli na jego osobie, nawet nie zauważyłam, kiedy w pomieszczeniu zapadła głucha cisza, a jedynym odgłosem były nasze oddechy i szelest kanapy, gdy tylko któreś z nas postanowiło usadowić się na niej ciut wygodniej.
- Nie śpisz? - Odezwał się nieco zachrypniętym głosem, za pewne spowodowanym faktem, iż od jakiegoś czasu nie miał tej przyjemności odezwać się do kogokolwiek. Zrobił to jednak, widząc jak przebudzam się jakby z transu, będąc już stuprocentowo pewną, że albo film się skończył, albo chłopak postanowił go zatrzymać.
- Nie, nie... - Uśmiechnęłam się lekko, wyciągając z kieszeni telefon w celu sprawdzenia godziny, bowiem przestałam liczyć upływające sekundy, co niezbyt często zdarzało się osobom noszącym moją skórę. Z przerażeniem zauważyłam, że dochodziła późna godzina nocna, podczas której powinnam być już raczej w łóżku i liczyć baranki, czy coś w podobnym stylu. - Muszę już uciekać, trochę się zasiedziałam... - Wymamrotałam po cichu, równocześnie zrywając swoje cztery litery z kanapy. Nie zdążyłam jednak dobrze przetrawić wypowiedzianych przeze mnie słów, a już musiałam złapać się Aleksandra, który na szczęście jak zwykle był w pogotowiu. Doszło do tego, że nie mogłam już nawet samodzielnie ustać, bowiem kostka bolała wtedy niemiłosiernie, tak, że mogłam zacząć już spisywać testament.
- Idziemy do pielęgniarki, tylko będziesz musiała mi powiedzieć, gdzie ją znaleźć - zakomunikował brunet, pomimo moich protestów ponownie biorąc mnie na ręce. Pomimo, że byłam skłonna do tego przywyknąć, to bardziej podobała mi się rola silnej i niezależnej kobiety, na którą usilnie próbowałam się wykreować. Bywało to jednak ciężkie do wykonania, kiedy to wszyscy dmuchają dookoła mnie, jakby odnosząc wrażenie, że jestem z porcelany... Pomimo całej sympatii, którą darzyłam ciemnookiego, miałam go w tamtym momencie ochotę dosłownie zabić, za to, że ostatecznie zmusił mnie do zapukania do drzwi pielęgniarki. Kobieta pomimo, że w ciągu dnia była jak najbardziej skłonna do pomocy wszystkim, tym razem była nieco niezadowolona, że ktoś miał odwagę wybudzać ją ze snu. Mój towarzysz był jednak nieugięty - doprowadził do tego, że kobieta ostatecznie wyszła z pokoju, kierując swe kroki wraz z nami do gabinetu, gdzie doszło do mnie, że nie mam innego wyjścia, niż poddać się opiece. Zwłaszcza, że Aleksander mógł wejść do środka wraz ze mną, z czego skorzystał, wiedząc, że w innym wypadku skłonna byłabym się tak wywinąć, iż nie ujrzałby mojej osoby aż do rana. Tymczasem, pozostawało mi się cieszyć z faktu, że nie siedzę tam sama, a z osobą, która niewątpliwie zagarnęła sobie całą moją sympatię, którą wcześniej gotowa byłam przeznaczyć na nieco inne cele.
<Aleksander? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)