sobota, 28 stycznia 2017

Od Will'a C.D. Sashy

Ucieszyłem się, gdy Ren wrócił do Akademii. Wtuliłem się w jego szyję a on symbolicznie chrapnął. Gdy zauważyłem odchodzącą Sashę, szybkim krokiem ruszyłem ze nią. Złapałem ją za rękę oraz przyciągnąłem do siebie.
-Nawet nie wiesz jak Ci dziękuję...-wyszeptałem jakbym zaraz miał stracić życie.
Dziewczyna nie sprzeciwiała się, gdy wtuliłem się w nią niczym zbity szczeniak.  Po pewnej chwili dziewczyna odepchnęła mnie a na moich policzkach pojawił się rumieniec zawstydzenia.
-Will... Ja...-bąknęła.
Chwilę pomyślałem i podumałem w chmurach. Odpowiedziałem bąknięciem.
-Ja... Widzę, że kochasz swojego psa...-dokończyła nie pewnie.
Czułem, że chciała powiedzieć coś więcej... Jednak nie wiedziałem co... Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się lekko. W tym momencie mój pies uszczypnął mnie w łydkę.
-Już idę... Pa Sasho...-bąknąłem i puściłem dotychczas trzymaną przeze mnie kurczowo rękę dziewczyny. Ruszyłem do pokoju,gdzie ku mojemu zdziwieniu siedziała siostra.
-Esmero?- zapytałem radośnie.
Gadałem z siostrą z 2 godziny, a i tak moja siostrzyczka nie wszystko mi powiedziała.
*****dzień później *****
Obudziłem się około 5 rano. Ze zdumieniem spojrzałem na śpiącego obok mnie nietoperza, który najzwyczajniej w świecie wleciał przez otwarte okno. Obudził mnie najpewniej jego ohydny, rybi oddech. Nie pozostało mi nic jak zanieść go do Sashy, która na pewno go zbada. Ubrałem się w sweter, który uwielbiam i jeansy. Nasypałem jedzenia do miski Rena i poczekałem aż zje. Założyłem mu obrożę i przypiąłem smycz. Z podziwem patrzyłem na to jak szaleje przed drzwiami. Taniec ogona, inaczej.
~Dobrze, mam nadzieję, że już nie śpi...~pomyślałem
Miałem tylko nadzieję, że jej nie obudzę. Po tych jakże długich rozmyślaniach, przerwało mi krótkie "cześć", które wydobyło się z ust Sashy. Gdy zauważyła nietoperza pod moim ramieniem, od razu, bez gadania, zabrała go do kliniki ojca. Przez drogę nawet nie gadaliśmy...
-Ha ha! Miałem nadzieję, że kiedyś zobaczę tego chłoptasia, z którego dumny jest Schrase. Witaj w naszej klinice!- wykrzyknął na mój widok.
Było to bardzo miłe, jednak coś mi w nim nie grało. Nie wnikałem już w to, bo obok mnie usiadła Sasha. Dopiero wtedy zdobyłem się na marne "witaj Ko...". I znowu nie odzywaliśmy się do siebie, nie dlatego, że się pokłóciliśmy, lecz dlatego, że nie za bardzo wiedzieliśmy o czym rozmawiać, więc siedzieliśmy w ciszy.
-Gdzie... znalazłeś nietoperza...?- zapytała szybko Sasha, wbijając wzrok w podłogę.
-Spał... Obok mnie.- powiedziałem delikatnie unosząc kąciki ust to góry.
Dziewczyna westchnęła i bąknęła.
-Głodna jestem...
Jej oznajmienie uchyliło drzwi nadziei, że jednak dzisiaj coś zjem. Myśląc chwilę odpowiedziałem jej.
-Wiesz... Po tym jak twój ojciec skończy z nietoperkiem to możemy pójść do restauracji.- zaproponowałem.
Dziewczyna chwilę myśląc wypaliła.
-Jasne...!
-To za chwilę, zarezerwuję miejsce za godzinę, okej?- zapytałem sięgając po komórkę.
Od razu wykręciłem numer najbliższej restauracji, w której często jadam.
*-*Dzieńdoberek, proszę o rezerwacje jednego stolika. Na którą godzinę?*-*powiedziałem i od razu otrzymałem odpowiedź pozytywną.
Rozłączyłem się i oznajmiłem Sashy.
-Na 16.
-Dobra, może pojedźmy do Akademii? Bo do 16 mamy 7 godzin...- powiedziała szybko.
Propozycja była nie do odrzucenia. Szybko pokiwałem głową i ruszyliśmy do Akademii. W drodze słuchaliśmy piosenek itd. Wróciliśmy do stołówki i zjedliśmy coś. Następnie razem poszliśmy na zajęcia...  z Panem Gilbertem Blyhe. Nie mogłem się jednak na tym skupić, bowiem obok mnie siedziała Sasha, z tymi swoimi odurzającymi perfumami. Wdychałem je jak narkotyk, który wypełniał mnie co chwila z jeszcze większą mocą. Mimo tego, że Pan Gilbert opowiadał dość ciekawe rzeczy, ja myślałem nad słowami piosenki, która mnie zainspirowała. Nie była moja, lecz trochę poprawiałem jej słowa. Robiłem trochę notatek, przerywając swoje bazgranie. Po chwili poczułem czyjąś dłoń na swojej. Była to ciepła dłoń Sashy.
-Will... Czemu nie notujesz?- zapytał Pan Blythe.- Podobno interesujesz się historią siodła angielskiego... -dodał.
Jego oschły głos wybudził mnie całkowicie, z dotychczasowego bazgrania.
-J-ja??- zapytałem zdezorientowany.
Szybko zamknąłem zeszyt, w którym widniały słowa piosenki. Jednak kilka luźnych kartek wyleciało z zeszytu, a sam zeszyt, dziwnym trafem wylądował na podłodze sali. Kilka karteluszek poleciało pod biurko Tapeciary, czyli panny Bridget Smith. Cichutko schyliła się po moje kartki, a gdy zobaczyła je, wybuchnęła tanim śmiechem. Podała mi kartki, na których widniała postać w pastelowych włosach. Domyślacie się kto to?
-To... Ja...- powiedziała Sasha, odbierając kartki.
Delikatnie się zarumieniłem, dobrze, że dzwonek właśnie zadzwonił, zarzuciłem torbę na ramię i wyszedłem z klasy.
~Głupi, głupi, głupi!~ krzyczałem w myślach.
Nawet nie zauważyłem, że jest już 15! Pognałem do pokoju. Odłożyłem torbę i ubrałem bluzę. Nalałem świeżej wody Renowi i wyszedłem. Sasha czekała na mnie w holu. Aż mnie zatkało!
-P-pięknie wy-yglądasz...!- wybąkałem.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie i zaczęła chichotać. W tej chwili nie wiedziałem z czego się śmieje, ale po chwili zrozumiałem, że za mną "coś" stoi i merda  ogonem. Po chwili dosłyszałem pełne wyrzutu "hau!".
-Renesaans.- zaśmiałem się szczerze i pochwyciłem uciekiniera za obrożę.
Zaprowadziłem go do pokoju i tym razem zamknąłem drzwi.
-Jedźmy...- powiedziałem podchodząc do niej.
Ruszyliśmy do mojego auta, którym mieliśmy pojechać do restauracji. Przez całą drogę słuchaliśmy piosenek, więc nie było miejsca na rozmowy. Dojechaliśmy na 15.50. Weszliśmy do budynku i odnaleźliśmy stolik. Usiedliśmy i zamówiliśmy coś. Po 20 minutach kelner przyniósł nam zamówione dania. Siedziałem obok Sashy, co ułatwiało mi obserwowanie jej. Ona zamówiła spaghetti a ja zupę. Po tym jak skończyłem zupę, spojrzałem na nią. Nad górną wargą widniała mała plamka z sosu.
-Masz tu coś...- szepnąłem ocierając tą małą plamkę. Nie wiem co mnie do tego zmusiło, ale przybliżyłem się do niej i musnąłem jej usta swoimi.
<Sashulkuu?? :D>




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)