niedziela, 8 stycznia 2017

Od Daniela C.D Lily "Opieka nad Melissą"

Mieliśmy uciec jednak p. Gilbert złapał mnie wcześniej. Zaprowadził do pokoju. Pożegnałem się szybko z dziećmi i pogoniłem za wściekłym Gilbertem. Zrobił mi wykład na temat tego jak mam się zachowywać jako ojciec. Wygarnął mi także, że większego dupka w życiu nie widział. Po kilku godzinach wróciłem do pokoju gdzie zastałem Aevę i Lily lulające bobasy.
-Cześć kochanie. Hej Lila.- powiedziałem całując Aevę w czoło.
-Gdzie ty byłeś?- zapytała Lily.
-Na dywaniku u Giblerta.- prychnąłem i wziąłem Chan na ręce.- Hej księżniczko.
Hiresh spał a Chan, Nscho i Winnetou byli karmieni. Opowiedziałem dziewczyną o moich wyczynach po czym poszedłem do stajni po Melissę, przydzieloną mi do opieki. Gdy dotarłem do tej stajni zobaczyłem piękną klacz, najwyraźniej nazywającą się Melissa.
-Mel?- zapytałem podchodząc do boksu.-To ty malutka. Trochę pojeździmy.- powiedziałem i wziąłem jej szczotki.
Po chwili zacząłem ją czyścić i siodłać. Założyłem jej siodło, ogłowie i wyprowadziłem kobyłkę. Wsiadłem na nią i ruszyłem na parkur. Tam ćwiczyło parę osób, w tym Noah i Meg. Przyłączyłem się i zacząłem skakać. Po paru skoczkach zsiadłem z klaczy prowadząc ją na padok. Rozsiodłałem ją i wpuściłem ją na padok. Przyniosłem jej jedzonko i usiadłem obok niej. Pomyślałem chwilę i postanowiłem zabrać ją w teren. Wsiadłem na nią i wyjechałem z padoku. Pokłusowaliśmy dróżką do lasu, gdzie poskakaliśmy przez powalone drzewa.
-No pora wracać.- szybko oznajmiłem.
Poklepałem klacz po łopatce i pogoniłem ją. Wróciliśmy do stajni. Obczyściłem ją z kurzu, jaki zebrał się podczas przechodzenia przez krzaki. Poklepałem klacz i wyszedłem ze stajni. Ruszyłem do akademika, wdrapałem się na przedostatnie piętro i doszedłem do mojego pokoju, gdzie dobiegły mnie płacz i szlochania.
-No no. Hiresh się obudził.- powiedziałem wchodząc do pokoju.
Niestety zastała mnie smutna niespodzianka. Wszystkie dzieci nie spały, a co gorsza płakały. A Lilki i Aevy nie było! Uśpiłem dzieci i zadzwoniłem do Lilki. Kilka razy wykręcałem numer i tak samo wyskakiwał komunikat, że jest zajęte.
-Nie odpowiada!- wrzasnąłem.
Poszedłem do pokoju dzieci i zacząłem je lulać, by się uspokoiły. Po kilkunastu minutach wszystkie dzieci spały, a ja byłem nieziemsko zmęczony. Miałem nadzieję, że dziewczyny jutro wrócą. Zasiadłem w fotelu, popatrzyłem w ekran telewizora. Leciał horror. Dziewczyny musiały mieć wyłączone światło i ktoś je zaszedł od tyłu. Przełączyłem na inny kanał a tam była pogoda. W końcu wyłączyłem telewizor i sam nie wiem kiedy zasnąłem.
********************************
Obudziłem się rano i poszedłem na śniadanie. Po chwili przypomniało mi się, że Lila i Aeva zniknęły. Zgłosiłem to na policję a oni zaczęli ich szukać. Denerwowałem się strasznie.
<Lila? Brakulus Wenulus mnie dopadł. Weź szczepionkę, bo jeszcze ciebie dopadnie.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)